tag:blogger.com,1999:blog-65191909333384866382024-03-19T09:48:37.323+01:00Sielskie Menu Sielskie Miejsce SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.comBlogger781125tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-84437306007457637102024-03-16T23:05:00.003+01:002024-03-16T23:05:42.127+01:00119 miesięcy od diagnozy<h2 style="text-align: left;"> Pierwszy miesiąc po przerwie , ponad pięcioletniej </h2><p>A chciałam napisać, z przyzwyczajenia, licząc, 62 :) Nowy lek to kesimpta, niewiele o skutkach ubocznych i ponownym noclegu w szpitalu, poniżej ;)<span></span></p><a name='more'></a> Miałam ponowny rezonans, stąd musiał pojawić się nocleg :) Sala ta sama , dziewczyny rówieśniczki i moje i moich rodziców. <p></p><p>Zgodnie z zaleceniami producenta leku, jak i zdrowego rozsądku, pierwsze podanie leku musiało się odbyć przy "wykwalifikowanym personelu", w tym wypadku pielęgniarce oddziałowej. Jakież było moje zaskoczenie, jak zupełnie nic nie poczułam, nawet namiastki bólu. Dla niewtajemniczonych, kesimpta, lek podawany podskórnie, za pomocą już gotowego zastrzyku we wstrzykiwaczu.</p><p>Po pierwszych zastrzykach miały być objawy grypopodobne, mniejsze przy każdym kolejnym. Przy pierwszym może namiastka, moźe spałam w dodatkowej warstwie, ale nie pod wszystkimi posiadanymi, wszelkiej maści przykrywaczami :) jak dwie kołdry i wszystkie koce przy Extavi, przed dziesięcioma latami ;)</p><p>10 lat, jak i kiedy się to wydarzyło, wydarzy za miesiąc, także wtedy się będę nad tym rozczulać, łamać i zastanawiać.</p><p>Póki co kesimpta, drugi zastrzyk wczoraj, bez bólu i bez najmniejszych skutków ubocznych... przynajmniej tych grypopodobnych, bo w dzień dzisiejszy wkradła się jednak jakaś niemoc :) </p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-8366883472119335652024-02-25T02:47:00.000+01:002024-02-25T02:47:00.147+01:00118 miesięcy <h2 style="text-align: left;">59 i 60, a 61 miesiąc ostatni bez leczenia?</h2><p>Już nie pierwszy raz piszę, że ostatni. Od trzech miesięcy w ogóle nic nie piszę, a o zgrozo ;) czuję się lepiej i lepiej... </p><p><span></span></p><a name='more'></a>... ale jednak po nocnych pobudkach i całych dniach z chłopakami, zdarza się, szczególnie ostatnio, że oddaję się sennym marzeniom jeszcze przed Antosiem :)<p></p><p>Do łóżka doczłapuję, nie idę, ale i tak jest dobrze, lepiej niż trzy, czy trzynaście ;) miesięcy temu. Jak obiecuje dobry duch mojej terapii, którą dzięki niemu stosuje, a o której wciąż pamiętam Wam napisać, to właśnie ona sprawia.</p><p>Jestem sama, tata zabrał chłopaków na weekend do dziadków. Zegnałam ich ze łzami w oczach, ale jak się okazuje potrzebowałam tego, nie łez, ale pobycia samej. </p><p>Oczy, oko, po rzucie lepiej, nie jak przed, ale dobrze. I powtarzam to, co powtarzam po każdym pogorszeniu... jeśli tak zostanie, jeśli nie będzie gorzej, to będzie dobrze :) </p><p>Jestem po re-diagnozie, jeśli mnie pamięć nie myli od listopada. Mi do leczenia się nie spieszy, tym bardziej, że się lepiej czuję :) więc nie naciskam i nie przypominam o swojej osobie ;) Doszły do mnie jednak wieści, że nie jestem zapomniana i że powrót na początku marca, także dlatego pytam sama siebie, czy to ostatni miesiąc ;)</p><p>Za późno komputer otworzyłam ... może jutro, czyli dzisiaj później, coś jeszcze napiszę </p><p>♥ </p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-9591771766146102712023-11-21T19:53:00.000+01:002023-11-21T19:53:43.722+01:00Znów na oddziale:) 114 i 115 miesiąc za mną:)<h1 style="text-align: left;"> 58... ostatni miesiąc bez leczenia </h1><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga7EaffWGCGpmuXqtUvljmxg6CAPYn8GtEpXCyOMhe8YFpqJI0j_ZMtXC35meZuZH2Kbc1g7-YrVEhp3BRPu8a_jj09khTQEBFialmzUY2uL9n-L5RwVw8EQuFxa1p-f6fu_bgqnaGALkq2oFjlGbZWFgQVpjgIpJiFL-4uQBFtc7yp10Z3ondueF3W0s/s2982/2023-11-21_19.49.01.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1678" data-original-width="2982" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga7EaffWGCGpmuXqtUvljmxg6CAPYn8GtEpXCyOMhe8YFpqJI0j_ZMtXC35meZuZH2Kbc1g7-YrVEhp3BRPu8a_jj09khTQEBFialmzUY2uL9n-L5RwVw8EQuFxa1p-f6fu_bgqnaGALkq2oFjlGbZWFgQVpjgIpJiFL-4uQBFtc7yp10Z3ondueF3W0s/s320/2023-11-21_19.49.01.jpg" width="320" /></a></div><br /><div><br /></div><p>Po latach za oknem wciąż tętent koni ♡<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Szpital jest na jednym ze szlaków zaczarowanych dorożek 😉</p><p>Od moich zapowiedzi o powrocie do leczenia minął rok prawie:)</p><p>Jestem tu, wedle zaleceń re-diagnozowana, żeby móc wrócić do leczenia... najpewniej lek będzie inny, a póki co leżę na szpitalnym łóżku i czekam na jutro:) </p><p>W tym 114 i 115 miesiącu niestety wydarzyło się zbyt dużo. Dwa rzuty, jeden na oko drugi na nogę i ręce. Niestety bez całkowitego powrotu do stanu sprzed.</p><p>Chociaż... sił mam już wiecej ... a może odpuściłam sobie część obowiązków, a może po prostu mój luby je ode mnie przejął ♡</p><p>Wspominałam Wam o kuracji pewnej... cóż, efekty jakby odwrotne, czy też bez byłoby jeszcze gorzej ?</p><p>Iwona <a href="https://iwonazmyslona.blogspot.com/?m=1" rel="nofollow" target="_blank">Iwona </a>chciała szczegółów, kiedyś napiszę, pamiętam:)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-46373172625510809652023-09-04T22:00:00.000+02:002023-09-04T22:00:03.342+02:00111 i 112 i 113 miesiąc<h2 style="text-align: left;"> 56 miesięcy</h2><div><br /></div><div>Jestem, mam się podobnie jak w ostatnich wielu miesiącach, tylko chyba coraz ciężej... chociaż widzę, że są (synowie) coraz bliżej etapu wyważenia sił ;)</div><div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://pixabay.com/pl/photos/matka-dzieci-pole-ry%C5%BCowe-1505055/" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="853" data-original-width="1280" height="427" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicAcnCcRQl7QVTtanM0FAJ3JPZg5hN1T8QbrsHt3ayB7zxcAorTc7N2XSzDH2568zWPmjGBTdgFvK8T4GbLjZK3K8RhtjOp54NFpzPiRcXLVFDD6v1AKR5J5eQlmJqU1DQHjjpsNtTgWC5IFU0uCPA3TC2rNyhNEMoWbvmi25mXpL8xHKxvmG_KwgW5Ak/w640-h427/matka%20dzieci.jpg" width="640" /></a></div><br /><span><a name='more'></a></span> </div><p><i>Żyję chyba... ledwo. Nie, nie upały, te mi nie doskwierają i nigdy nie przeszkadzały, poza jednym latem, zeszłym latem z Jakubem pod sercem.</i></p><p>Powyższe napisane w czasach upałów, czyli w lipcu, tak myślę.</p><p><i>Olejek CBD. Niewiele o nim wiem jeszcze, ale od miesiąca stosuję. Domyślam się ...</i></p><p>A to powyższe z sierpnia. <i>Domyślam się</i>, zapewne miało być myślą o tym, że działa,,, efekt placebo działa. Czułam się lepiej po trzech dniach, a olejek był jakby to napisać... jak perfumy ChaMel nr 5 kupione na placu (czytaj, poza Krakowem: na targu ;) ) ... bo jeżeli kupiłam trzy buteleczki, u trzech różnych producentów, za mniej niż połowę ceny olejku z konopi przepisywanego przez lekarza, czyli produktu aptecznego, to z czym mogłam mieć do czynienia ... hmm</p><p>Wprawdzie, nieważne jak, byle byłby efekt, ale po pierwsze jakoś to się z moim widzeniem świata gryzło, a po drugie weszłam w coś, co od lat się jeszcze bardziej w mej głowie mieścić nie chciało ;) </p><p>Cóż to takiego ;) Pewna kuracja zdrowotna ;) U osób, które znam efekty przyniosła i przynosi prawie spektakularne, u mnie po miesiącu mizerne, ale podobno, po 3 miesiącach mam zacząć oczekiwać wszelkich popraw... Bez względu na to co się okaże, to Wam opowiem ;)</p><p>Do leczenia w związku z tą kuracją pewnie tym bardziej nie wrócę póki co, także ta setka miesięcy się tak wciąż i ciągle wydłuża ;) </p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-54443924520998542222023-07-06T08:06:00.007+02:002023-07-06T08:06:53.833+02:00Rabarbar, kompot z rabarbaru<h1 style="text-align: left;"> Rabarbar, ostatnio odkryłam na nowo ;)</h1><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJUZXzysOfdLM6rf9imG2vQUsm9DGr_dVsHFiEy_zWfcadjuT4NXX9ohipWZzA1AEM9hgHbAYE0eMC3cHr8VLM3f8Mi3tj5r7r0XEU9nv8y_sMCHNdkyOy8XIYFFsimTKqNLRsu0GqGifCOqBv2FifurAmllokeovyy665DGn44hVOAMgnm0ZWWuN0XfA/s1920/kompot%20z%20rabarbaru.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1920" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJUZXzysOfdLM6rf9imG2vQUsm9DGr_dVsHFiEy_zWfcadjuT4NXX9ohipWZzA1AEM9hgHbAYE0eMC3cHr8VLM3f8Mi3tj5r7r0XEU9nv8y_sMCHNdkyOy8XIYFFsimTKqNLRsu0GqGifCOqBv2FifurAmllokeovyy665DGn44hVOAMgnm0ZWWuN0XfA/w640-h426/kompot%20z%20rabarbaru.jpg" width="640" /></a></div><br /><div><br /></div><div>Kompot z rabarbaru, orzeźwiający, słodko kwaśny, pyszny ;) Zapraszam<span><a name='more'></a></span> </div><p>Rzewień (takie mniej znane imię rabarbaru ;) ....którego z pewnością używał mój dziadek ;) ) pojawiał się w ogrodzie u dziadków co roku i gościł na stole pod postacią kompotu, rzadziej ciasta. Kojarzy mi się tylko z wczesnym dzieciństwem, dlatego też pewnie nie przeprowadził się rabarbar z dziadkami do miast ;) (gdzie babcia do tej pory ma działkę i mnóstwo innych upraw codziennych ;) )</p><p>To co się z rabarbarem kojarzy zdrowotnie, to dużo błonnika, antyoksydantów, kwasu foliowego i między innymi witaminy C, co sugeruje smak ;) Smak... kwaśny rabarbar mniemam kochają wszystkie małe dzieci, przynajmniej wszystkie moje ;) (Obaj przy pierwszych kontaktach z "ludzkim" jedzeniem wysysali calusieńki sok (kwas ;) ) z kiszonych ogórków. </p><p>Rabarbar poza wymienionymi i wieloma innymi dobrymi składnikami, głównie minerałami, posiada w swoim składzie też kwas szczawiowy, który pewnie każdemu kojarzy się niedobrze ;) Dlatego należy pamiętać, że gotowanie zmniejsza jego ilość w potrawie. Małe dzieci mogą, a nawet powinny <b><u>próbować</u></b> rabarbaru, jak każdego innego warzywa ;) Trochę inaczej jest z kobietami w ciąży, bo jak wiadomo, na ciężarnych się nie testuje ;) ale kawas szczawiowy wypłukuje wapń, niezbędny nie tylko mamie, ale przede wszystkim rozwijającemu się nowemu człowiekowi.</p><h2 style="text-align: left;">Kompot z rabarbaru, czyli różowy powiew wiosny i orzeźwienie wczesnym latem </h2><div><br /></div><div>Składniki :</div><div>rabarbar 6 łodyg</div><div>cukier 6 czubatych łyżek </div><div>woda około 3 litry</div><div><br /></div><div>Rabarbar myjemy, odcinamy górę i dół ;). Kroimy na około centymetrowe kawałki, przekładamy do garnka, dodajemy cukier i wodę, gotujemy na małym ogniu...długo ;) około 30 minut.</div><div>Przecieramy przez sitko (dlatego nie obieraliśmy rabarbaru) i czekamy, aż wystygnie, żeby stać się letnim orzeźwieniem ;) </div><div><br /></div><div>Smacznego i spokojnego czasu ciepłych dni ;)</div>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-37709153704153034182023-06-08T22:10:00.000+02:002023-06-08T22:10:10.625+02:00109 i 110 miesiąc ;)<h2 style="text-align: left;"> 53 (52) miesiące </h2><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH0O9hJbCN9Zme5VUDTA83WoxMz0k7sbexdFZYbSB09SQFxhZgDFP5VYNxW2Hq96GKvSE-gyFAxcJFvCrTz-fwIDmEraIBkG8dXGkLMtMyciRYY6c5xI-z2TC2JjYe3MCzZEDqbpEF3zsPxSbsF1c3BCWP4IZxi9QWoAUhNfagtwAn5kWQOGhrHNnb/s1920/doba%20za%20d%C5%82uga%20za%20kr%C3%B3tka%20bezsenno%C5%9B%C4%87%20SM.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1920" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH0O9hJbCN9Zme5VUDTA83WoxMz0k7sbexdFZYbSB09SQFxhZgDFP5VYNxW2Hq96GKvSE-gyFAxcJFvCrTz-fwIDmEraIBkG8dXGkLMtMyciRYY6c5xI-z2TC2JjYe3MCzZEDqbpEF3zsPxSbsF1c3BCWP4IZxi9QWoAUhNfagtwAn5kWQOGhrHNnb/w640-h360/doba%20za%20d%C5%82uga%20za%20kr%C3%B3tka%20bezsenno%C5%9B%C4%87%20SM.jpg" width="640" /></a></div><br /><div><br /></div><p>Doba jest wystarczająco długa ... i dzień i noc, wszystko ma jakby odpowiednią porcję czasu... Końca dłuższego dnia chyba bym nie doczekała ;)</p><p>Dłuższa noc...jak dla mnie zdecydowanie nie... i to nie przez doskwierającą wielu chorym na SM bezsenność :)<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Dzieci moje wprawdzie z grubsza przesypiają noce, ale jednak Jakub koło trzeciej, czwartej sygnalizuje, że będziemy wstawać, jeżeli wcześniej nie obudzi mnie kot, to noc należy zaliczyć do zaliczonych i z większym entuzjazmem wyruszyć po mleko dla dziecka, które jednak wówczas często ponownie zasypia. </p><p>Ostateczna pobudka jest dwie, cztery godziny później... </p><p>Tęsknię za nieodpowiedzialnym snem! Kładziesz się, budzisz, nic Cię nie obchodzi ... bo przecież kiedyś nie musiało :) </p><p>Nie wiem, gdzie, zapewne w jakichś social mediach widziałam rolkę :) Mama z maluchem się usypiają, bujają, dziecko płacze, mama nieprzytomna ... i pojawia się takie retoryczne pytanie, czy naprawdę chcesz spać jak dziecko? (w założeniu długo, głęboko i sympatycznie ;) ) i pytanie, jak chciałabyś spać :) Pod rolką komentarze ...w większości brzmiące "jak mąż!" .... dla mnie to tylko dowód, że nie tylko mój śpi nieodpowiedzialnie ;) </p><p>Tak niełatwo mi znaleźć czas na coś co jest dla mnie i tylko dla mnie, jak chociażby te comiesięczne niedługie wpisy... Kuchnia też jakby nie moja... Gotuję raczej wieczorami, żeby dzień mieć mniej zajęty [czyt. żeby chociaż to już mieć] Wszystko kręci się głównie wokół zup i to trzech rodzajów tylko, bo to jest to, poza makaronem i owsianką i tylko to co je Antoni. </p><p>To się zmieni ;) Jakub absolutnie bardziej lubi jeść i żeby było uroczo "słoiczki" mamy, są absolutnie smaczniejsze od tych sklepowych ;) </p><p>I właśnie chociażby takie dziecięce gotowanie .... trochę więcej czasu w ilości proporcjonalnej do ilości wydolności ;) i szkoła jaką dali i dają mi synowie, mogłaby zaowocować przynajmniej wieloma przepisami ;)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-26187808461392340422023-04-19T08:15:00.000+02:002023-04-19T08:15:51.892+02:00108 miesięcy<h2 style="text-align: left;"> 51 miesięcy </h2><p>Jednak miesięcy bez leczenia przybywa ;) ja nie dążę do szybkiego zakończenia, świat wokół też nie :)<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Muszę się spieszyć, Antoni, jak to prawdziwy często gęsto, żeby nie napisać często zawsze, mężczyzna wstający, bywa niewyspany. Przyjął pozycję z kolanami pod brodą w wersji na brzuchu, wcześniej oznajmiając lwiątka rykiem, że coś jest na rzeczy, znaczy się budzić planuje...</p><p>Nie mając wiele czasu, wypiszę to co najważniejsze... jestem ciągle zmęczona, zmęczeniem niewytłumaczalnym zrozumiałymi miarami.</p><p>Z oczami było lepiej, a czym jaśniej, tym gorzej. To akurat niedziwne, tak mam o tej porze, bo tylko obserwuję to na dworze. </p><p>Powyższe, to częstochowskim prawie rymem napisało się samo ;) Na świecie jest jaśniej, więcej słońca i od weekendu obserwuję nieogarnioną ilość mętów, znów chodzę ze spuszczoną głową, albo badawczo przyglądam się ludziom, co by móc sąsiadów rozpoznać. Nie wiem...ale tak przypuszczam i może prze-stronuje mój dziennik choroby, żeby się upewnić, czy tak nie jest każdego roku przez pół roku, wiosną i latem...</p><p>Poza tym to co wydarzyło się w ostatnich dniach listopada wciąż pokutuje, o ile z oczami, poza sezonowymi mętami jest lepiej, to globus histericus mnie nie opuszcza...</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-46013768854951939612023-03-28T22:50:00.000+02:002023-03-28T22:50:18.422+02:00Tortellini w sosie pomidorowym <h1 style="text-align: left;"> Serowe tortellini z pesto pomidorowym</h1><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLHMXHLhXHlQeqwNEwB2I6XqxA3BPA56Xpx8Ie_5fT5RAOjZU1ZHJiFe-LSp1BgIEg4yxRhEQ3Jh0qLrltOBbpr4HjFHw-JN6OnLknKNkLjs54WaZQLJz2jhg8rJgrnWCvCeGiR8CC9WaAy4U1_8BnBfF39AN30TVdCF8W_NZKVEa8zlQs4r6FAWkt/s1920/tortellini%20serowe%20w%20sosie%20pomidorowym%20z%20pesto%20pomidorowym.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obraz <a href="https://pixabay.com/pl/users/scratsmacker-16310259/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=6202220"> Uwe Conrad</a> z <a href="https://pixabay.com/pl//?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=6202220"> Pixabay</a>" border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1920" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLHMXHLhXHlQeqwNEwB2I6XqxA3BPA56Xpx8Ie_5fT5RAOjZU1ZHJiFe-LSp1BgIEg4yxRhEQ3Jh0qLrltOBbpr4HjFHw-JN6OnLknKNkLjs54WaZQLJz2jhg8rJgrnWCvCeGiR8CC9WaAy4U1_8BnBfF39AN30TVdCF8W_NZKVEa8zlQs4r6FAWkt/w640-h426/tortellini%20serowe%20w%20sosie%20pomidorowym%20z%20pesto%20pomidorowym.jpg" width="640" /></a></div><br /><div><br /></div><p>Tortrllini sklepowe, ale powiedzmy, że w końcu dorosłam do tego, że nie wszystko muszę! sama ;) Macierzyństwo podwójne mnie dopiero takich ważnych odruchów uczy i to z myślą o Antosiu :) Wydaje mi się, że na chwilę obecną to on potrzebuje mnie i mojego zaangażowania w jego ważne sprawy najwięcej, dlatego ja nie będę się wygłupiać z domowymi mii pierożkami, które naprawdę dobre można kupić :)</p><p>A Was zapraszam na szybki przepis : <b>Tortellini w sosie pomidorowym <span></span></b></p><a name='more'></a><p></p><h2 style="text-align: left;">Włoskie pierożki tortellini fromage w pomidorowym sosie</h2><p>No to potrzebujemy opakowanie serowych tortellini (250g) , które gotujemy zgodnie z opisem na opakowaniu, czyli około 15 minut i w tym czasie przygotowujemy sos.</p><p>Cebulę (średnią) i czosnek (2 ząbki) drobno kroimy, na oliwie szklimy cebulę, pod koniec dodajemy czosnek. Dodajemy dwie bardzo czubate łyżki domowego (to jest coś, czego sklepowym zastąpić się nie da )<a href="https://sielskiem.blogspot.com/2019/02/pesto-pomidorowe.html?showComment=1551439352589" target="_blank"> pesto czerwonego, pomidorowego</a> oraz jedną, równie czubatą serka mascarpone, mieszamy, dolewamy pół butelki passaty pomidorowej (około 200g), szczyptę soli i pieprzu, całość gotujemy kilka minuty, dolewając chochlę wody z gotowania makaronu. Te kilka minut to około dziesięciu ;)</p><p>Natka pietruszki, albo koperku, kroimy, ja dodaję do sosu i posypuję na talerzach.</p><p>Ugotowany makaron przekładamy do sosu, następnie na talerze, do tego wspomniana natka i zjadamy.</p><p>Dla chętnych i lubiących dodatkowo tarty parmezan ;)</p><p>Smacznego :)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-44719631854496519322023-03-21T20:52:00.001+01:002023-03-21T20:52:19.460+01:00107 miesięcy<h1 style="text-align: left;"> 50 miesiąc bez leczenia </h1><div><br /></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ7NyHPR6Ua5bGKqN8KPqmlC1BIlrT6xnJXqSR3BN0LNGqyhJau5GMb_NS4TaPWwdNuy6B_dm4Taa13bGJBvKXSiasHFPuBYEZe1cjmrHwjzJ8GE-ygq7Of3oJaznI0sashZNceIRUzIdBFXwYajZL50mbXFj0jQWNsrW1fZqH_2zID4qOs8Sh5RZ-/s1920/leczenie%20stwardnienia%20rozsianego.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1440" data-original-width="1920" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ7NyHPR6Ua5bGKqN8KPqmlC1BIlrT6xnJXqSR3BN0LNGqyhJau5GMb_NS4TaPWwdNuy6B_dm4Taa13bGJBvKXSiasHFPuBYEZe1cjmrHwjzJ8GE-ygq7Of3oJaznI0sashZNceIRUzIdBFXwYajZL50mbXFj0jQWNsrW1fZqH_2zID4qOs8Sh5RZ-/s320/leczenie%20stwardnienia%20rozsianego.jpg" width="320" /></a></div><br />Czyżby koniec...<span><a name='more'></a></span></div><p>Jakby to napisać... nie spieszy mi się ;) Jakby już wstępnie chęć powrotu w szpitalu oznajmiłam, ale ani nie czuję specjalnego wewnętrznego ku tej nowej starej rzeczywistości pociągu, ani też organizm mój mnie nie motywuje :)</p><p>Z oczami lepiej pomimo coraz większego niepokoju o sprawy doczesne ;) Witaminy z grupy B widocznie są potężniejsze niż psyche. </p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-71731145980430760822023-02-26T22:14:00.001+01:002023-02-26T22:14:26.940+01:00106 miesięcy<h1 style="text-align: left;"> 49 miesiąc bez leczenia stwardnienia rozsianego</h1><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2J9MM5_Waoa_b7-R6Xw1Kc3kRyCV1MZ7LjNfXqvNbqaVaSvHm_04N44aBcM5pkKDPl52TdkQ_3dYV2ITR0bve2ZVwJMvltPkjG90PS5H9-l6IjZlYWJFhLmWAGCg6AELb46LbGXIO2Zf8Q9psgraMdNycURyNoxKphK-YEKCvf5fdOPJuRjJX31ZT/s1920/ciemno%C5%9B%C4%87%20stwardnienie%20rozsiane.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1920" data-original-width="1745" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2J9MM5_Waoa_b7-R6Xw1Kc3kRyCV1MZ7LjNfXqvNbqaVaSvHm_04N44aBcM5pkKDPl52TdkQ_3dYV2ITR0bve2ZVwJMvltPkjG90PS5H9-l6IjZlYWJFhLmWAGCg6AELb46LbGXIO2Zf8Q9psgraMdNycURyNoxKphK-YEKCvf5fdOPJuRjJX31ZT/s320/ciemno%C5%9B%C4%87%20stwardnienie%20rozsiane.jpg" width="291" /></a></div><br />Siedzę w ciemnościach...<span><a name='more'></a></span><p></p><p>... w podziemiach Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, tu jest ciemno i ciemniej będzie, bo jak tak dalej pójdzie, czyli jak zawsze z opóźnieniem, to słońce zajść zdąży.</p><p>Podziemia... Nie wiem może jakieś są, a ja tylko na poziomie minus pierwszym, ale jakoś tak zawsze to miejsce kojarzy mi się z podziemiami, a te z ciemnością:)</p><p>Czekam na rezonans pierwszy od ponad 4 lat ... jak będzie źle choć trochę... to może pięćdziesiąty miesiąc będzie ostatnim bez leczenia ....</p><p>Oczy się odrobinę poprawiły, ale naprawdę niewiele .... A może w ogóle, tylko mi zależy, więc stwarzam sobie sytuacje lepszego widzenia...</p><p>W podziemiach jest ciemno , działa chyba tylko rezonans magnetyczny i panie sprzątające, a te nasunęły mi pewne skojarzenie...</p><p>Nie mam weny nie mam siły pisać ...od rana płakać mi się chce nie wiem czemu ....</p><p>To 11 dni temu było ;) </p><p>I wiecie co ... 50 raczej z pewnością będzie ostatnim miesiącem bez leczenia. 7 nowych zmian, 4 aktywne, te niewyjaśnione zmęczone i zestresowane oczy, w tym niesamowicie zmęczona ja, a do tego od wczoraj drętwieje mi noga :( </p><p>Wystarczy podsumowania na ten miesiąc...</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com3Kraków, Polska50.064650099999987 19.944979921.754416263821142 -15.2112701 78.374883936178833 55.1012299tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-30151107905474816452023-01-29T16:04:00.000+01:002023-01-29T16:04:06.302+01:00105 miesięcy<h1 style="text-align: left;"> 48 miesięcy bez leczenia</h1><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-YQnMUGo4xILdXfawRMABlmRcoReDeXKvm6VYRxPdLUlrBqOMu5t-FKdXrjjtjWK6-HE3flWmmuCi37DgevrYqg9pe4bSY4aErgEEKC-0a-R6hF5Cb4UNDuk99yI0kzn2bXZ3vYeA_kVMH9XozxM5rXv90GUGfhlhwVOhRl3F0OXYe1cPIDYDjVU2/s1920/niedowidzenie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1081" data-original-width="1920" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-YQnMUGo4xILdXfawRMABlmRcoReDeXKvm6VYRxPdLUlrBqOMu5t-FKdXrjjtjWK6-HE3flWmmuCi37DgevrYqg9pe4bSY4aErgEEKC-0a-R6hF5Cb4UNDuk99yI0kzn2bXZ3vYeA_kVMH9XozxM5rXv90GUGfhlhwVOhRl3F0OXYe1cPIDYDjVU2/w320-h180/niedowidzenie.jpg" width="320" /></a></div><div>Z oczami nie jest gorzej i nie jest tez lepiej, a zalecenia lekarki trudne do ... zorganizowania :) </div><span><a name='more'></a></span><h4 style="text-align: left;">Zza szyby nie widać życia,,,</h4><p>W oczach stabilnie, nowych zmian brak, zaćma też się nie pojawiła, no może poza wtórną w lewym oku, ale jeszcze niegodną usunięcia. </p><p><b>Diagnoza</b>: jest Pani przemęczona i zestresowana</p><p>Wcześniej jeszcze pytania natury kulinarnej: czy je Pani jajka, czy je Pani nabiał, czy je Pani mięso, oraz czy suplementuje Pani wit. B</p><p>Powiedzmy, że zdałam w połowie...</p><p><b>Zalecenia:</b> nie stresować się, nie przemęczać i suplementować, dawkami leczniczymi witaminę B6</p><p>Piszę w dzień, więc ledwo widzę ;) ale wykorzystuję sen Jakuba i nieobecność Antosia :) ... podjadając biały ser z bananem ;)</p><p>A zalecenia trudne do zorganizowania, bo z natury choroby jestem zmęczona, zmęczona bardziej jak nie mogę przeczytać czegokolwiek gdziekolwiek, chociażby na pralce, o dziecięcej książeczce nie wspominając. A stres... pokłosie tamtego wydarzenia z końca listopada pokutuje, od wtedy i wciąż...</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-91163031302230315732022-12-23T05:23:00.000+01:002022-12-23T05:23:26.405+01:00104 miesiące <h1 style="text-align: left;"> 47 miesięcy bez leczenia </h1><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5enfTESMWCdHP3mr774AiWmt_op8wwHnWZpYXzfryxh-wsq3COfdUT6LtV5vePrn7ZYK45nFO6YPYWZk1yGcjFEM3TCb6ZQ8kT5LOL_SBxOksLDX8h4I-VfHFCrtaViBXf_EBO_rjBK9EIu5s8ho-NdfPkl6DRWaqTY_-16KTBRmG1Kst8zjvjhlI/s1280/S%C5%82aby%20wzrok%20za%20dnia%20.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5enfTESMWCdHP3mr774AiWmt_op8wwHnWZpYXzfryxh-wsq3COfdUT6LtV5vePrn7ZYK45nFO6YPYWZk1yGcjFEM3TCb6ZQ8kT5LOL_SBxOksLDX8h4I-VfHFCrtaViBXf_EBO_rjBK9EIu5s8ho-NdfPkl6DRWaqTY_-16KTBRmG1Kst8zjvjhlI/w400-h225/S%C5%82aby%20wzrok%20za%20dnia%20.jpg" width="400" /></a></div><p>I znowu oczy...<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Raz pierwszy już straciłam dobry wzrok ( pomimo wad wzroku, a najbardziej łagodna z nich to dalekowzrocznosc plus 6) 8 lat temu (prawie, bo to w styczniu szóstego będzie)</p><p>Raz drugi nie był tak spektakularny, bo nie obudziłam się dnia następnego nie widząc, tylko budziłam się codzień coraz gorzej widząc ... ten stan trwa od po 29 listopada... już nie jest gorzej, jest tylko źle... </p><p>Przypomniał mi się tekst klątwy jaka została rzucona na Fionę "A w nocy zaś szkaradą" 😅</p><p>Nie żebym specjalnie mniej atrakcyjna była w dzień, czy w nocy , ale mój wzrok i owszem, dokładnie odwrotnie niż u zielonej sympatycznej ogrzycy, moja klątwa działa w dzień. </p><p>Już wiem , że to nie brudne okulary, czy stare soczewki, choć jak widać nie dopuszczałam (albo chciałam ich nie brać pod uwagę) innych rozwiązań, gorszych rozwiązań od wielu dni, ale głośno powtarzałam, że znów przez człowieka tracę coś, bez czego nie potrafiłabym żyć... wzrok.</p><p>Przez człowieka, który potrafił wyzwolić we mnie tak ogromny stres. O ile 8 lat temu stresu sobie nie uświadomiłam, przekonana byłam, że to tylko emocje, smutek , nawet nie złość jesCze, tak teraz poprostu czułam stres... który somatycznie objawia się wciąż sciskajac żołądek... A oczy odmawiają współpracy od świtu do zmierzchu i tylko przy bliskich odległościach, czyli przy czytaniu, czy pisaniu ...</p><p>Nie mogę ocenić, czy to jedno oko, czy oba, bo jedno jednak sztuczne ;) Mam podejrzenie, a może marzenie :( że to zaćma w drugim oku. Czemu marzenie? Bo to się wydaje najbezpieczniejsze rozwiązanie :( </p><p>Jaką jest prawda... mam nadzieję, jeszcze łagodniejszą niż marzenie, ale o tym w styczniu...</p><p>Chyba... z pewnością, bliżej świąt już pisać nie będę, dlatego teraz, stąd życzę Wam spokojnych, rodzinnych i przepysznych, jak masa makowa, którą przed chwilą skończyłam robić, Świąt Bożego Narodzenia 🌠🎄🎁</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-7720481751941383122022-11-30T23:46:00.000+01:002022-11-30T23:46:00.140+01:00103 miesiące<h2>46 miesięcy bez leczenia stwardnienia rozsianego</h2><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg78yEnvAkwIKAY5q0j_BGw60gEI6mfZSDGNUKNgcQOtP0odnIrRP0VYkZfoPEeHfciylw5HFZ_EurRACk6MRxrMWucJn3pyFSUXymMLhQ6c_MUjHAi4V1ZOadnjzxNVPY5jg7n1aLe4iBzZS8aG5q2lVDbZ2_4cnL218rgjPo-Ne4GMoZogNhhFW68/s1280/mallet-g4c8186616_1280.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg78yEnvAkwIKAY5q0j_BGw60gEI6mfZSDGNUKNgcQOtP0odnIrRP0VYkZfoPEeHfciylw5HFZ_EurRACk6MRxrMWucJn3pyFSUXymMLhQ6c_MUjHAi4V1ZOadnjzxNVPY5jg7n1aLe4iBzZS8aG5q2lVDbZ2_4cnL218rgjPo-Ne4GMoZogNhhFW68/w160-h320/mallet-g4c8186616_1280.png" width="160" /></a></div><div style="text-align: left;">O Jakubie, o Antosiu , o ciąży, nie-ciąży i ocenianiu ludzi...</div><div><span><a name='more'></a></span></div><p>Jakub ma miesiąc ja jestem zmęczonym, ale nowym człowiekiem, w porównaniu do trzeciego trymestru ciąży :)</p><p>Żyłam przekonaniem, przekonywana przez ginekologów i wspominającą swoje ciąże sprzed trzydziestukilkiu lat ciocię, oraz własnym wspomnieniem ciąży z Antosiem, o tym, że kobiety z SM w ciąży czują się bajkowo...dobrze poprostu. Przekonanie to prowokowało mnie do myślenia, że starszy super szybki syn jest powodem mojegio wyczerpania, a tu niespodzianka... tak bardzo jak obaj są po tej stronie mnie ;) tak bardzo bardziej ;) dobrze sie czuję.</p><p>Czuje się dobrze siły wróciły znów mogę wszystko, jest tylko jedno ale... jeszcze nie byłam z nimi dwoma sam na sam cały dzień :) </p><p>Powyższe pisałam jak Kuba miesiąc kończył, także trochę czasu upłynęło, a z chłopakami sama jestem trzeci dzień:) </p><p>Każdy inny i każdy czegoś nauczył:)</p><p>A z moich spraw... oczy domagają się kontroli, kręgosłup i brzuch również. </p><p>A z ciekawostek... bez pomyłek potrafię czytać ludzi (ot taka rozrywka... potrzeba ;) ) Mąż się denerwuje, że jak mogę oceniać, skoro to czasu potrzeba, setek słów i spotkań... Otóż mój mąż, chyba już nigdy nie zapyta jak mogę :( Bezbłędnie odczytałam intencje osób z jego otoczenia :(</p><p>Ocenianie to fatalne słowo... chodzi o czytanie charakteru :) Zdarza mi się z wyglądu :/ to wtedy faktycznie może nieprzyzwoicie :) , z krótkich wypowiedzi ustnych, czy pisemnych. Te ostatnie łatwo zdradzają prawdziwe ludzkie intencje. Tą formę najbrutalniej ukazują media społecznościowe, gdzie człowiek, nawet nie ukrywając tożsamości, jest anonimowy, a to pociąga za sobą "odwagę".</p><p>I przeglądasz się potem człowiekowi i zastanawiasz się... gdzie jest prawda :/</p><p>Dobrej nocy, zdążyłam w listopadzie :) </p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-87026673273923567842022-10-27T19:10:00.000+02:002022-10-27T19:10:30.406+02:00102 miesiące <h1 style="text-align: left;">45 miesięcy bez leków na SM</h1><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0TDY4PEBKy753QE8PP0R9vt3yU-snpeN8f_3NX94UZaW-J5Jkka664qQ9CH3UMqTVCe7k4vx-kKgoLCPZAPoKdBKrRQqdkNuMZcLj-SmpgJqlnE56VhsVHui2KOGXVDRSPXamazV5XPRsFsabsORrITaCcNQFwJXzmdKVBtTJWQXMH2FJqGM6Pj0I/s1920/CC%20w%20narkozie%20A%20stwardnienie%20rozsiane.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1920" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0TDY4PEBKy753QE8PP0R9vt3yU-snpeN8f_3NX94UZaW-J5Jkka664qQ9CH3UMqTVCe7k4vx-kKgoLCPZAPoKdBKrRQqdkNuMZcLj-SmpgJqlnE56VhsVHui2KOGXVDRSPXamazV5XPRsFsabsORrITaCcNQFwJXzmdKVBtTJWQXMH2FJqGM6Pj0I/s320/CC%20w%20narkozie%20A%20stwardnienie%20rozsiane.jpg" width="320" /></a></div><br /><div><br /></div><div>Poród, cesarskie cięcie, narkoza i stwardnienie rozsiane </div><span><a name='more'></a></span><div>Piszę w drugą noc po pojawieniu się Jakuba :) Wokół same dziewczyny i ten mały rodzynek.</div><p>Podobnie jak w zeszłym roku i w tym miałam pogadankę z anestezjologiem nomen omen tym samym , o znieczuleniu.</p><p>Usłyszałam podobnie jak przy Antosiu, że już się odchodzi od narkozy w przypadku kobiet ze stwardnieniem rozsiannym , że znieczulenie podpajeczynowkpwe jest obciążone mniejszą ilością możliwych powikłań. Jak to nie skutkowało, to pan doktor wtoczyl, wydawało mu się najcięższe działa i zapytał czy wiem, że ból po narkozie jest większy niż przy znieczuleniu częściowym, oraz najważniejsze... żeby ograniczyć ilość podanych leków, które miałyby wpływ na dziecko, cewnik zakłada się bez znieczulenia i to boli , "znaczy jest nieprzyjemne" :)</p><p>Na powyższe odpowiedzialam twierdząco i dodałam że o tym cewniku i paniach pielęgniarkach myślę i drżę od pojawienia się dwóch kresek na teście...</p><p>Pan doktor próbował zachęcić, że jednak może przemyślę... po czym pojechałam na salę, a tam ... przed założeniem cewnika pielęgniarka użyła żelu znieczulającego.</p><p>A ból... cóż tylko taki znam i wiem, że każdego dnia będzie lepiej, a i tak każda i każdy z nas ma inny próg i doznania bólowe.</p><p>Teraz jesteśmy w domu, a dziś już nawet położna wyciągnęła szwy. Pozostał ból kręgosłupa, którego nie spodziewam się pozbyć, a już z pewnością nie szybko.</p><p>Czy odżyłam mając dziecko po tej stronie brzucha ... jeszcze nie wiem , bo póki co w domu jest mąż.</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-36589095998555869552022-10-17T15:00:00.004+02:002022-10-17T15:00:50.296+02:00Małżeńskie ustalenia...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">... czyli<a href="https://pl-pl.facebook.com/edpb.band/" target="_blank"> </a><u><i><a href="https://pl-pl.facebook.com/edpb.band/" target="_blank">Egzotyczny Dandys Paryskich Bulwarów</a> </i></u>;) </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFQUqkt905A03_u8nxTw2XrjMNvMFitqyAgDEi2HpwljwPlwc_fQ-cks7PA3RuZHDm1bJLjOhOGsvwnutkxHSnuH03Fs7O0gc4o-0ztcSCnckNK5-VzCCqEl-7xgvFNjyzUC5gPgx-qrJ_QCD6s5Z5b5UIyrl5fmnnq_Ld8V-bpWV56O75d4QCFSuJ/s4155/pexels-furkanfdemir-6207076.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4155" data-original-width="2775" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFQUqkt905A03_u8nxTw2XrjMNvMFitqyAgDEi2HpwljwPlwc_fQ-cks7PA3RuZHDm1bJLjOhOGsvwnutkxHSnuH03Fs7O0gc4o-0ztcSCnckNK5-VzCCqEl-7xgvFNjyzUC5gPgx-qrJ_QCD6s5Z5b5UIyrl5fmnnq_Ld8V-bpWV56O75d4QCFSuJ/w214-h320/pexels-furkanfdemir-6207076.jpg" width="214" /></a></div><p>Pamiętacie jeszcze<a href="https://sielskiem.blogspot.com/search?q=ma%C5%82%C5%BCe%C5%84skie+ustalenia" target="_blank"> małżeńskie ustalenia</a> ;) To dziś będą znów, choć dłużej niż dotychczas i dotyczyć będą zespołu <b>Egzotyczny Dandys Paryskich Bulwarów</b> ....a tak przede wszystkim wokalisty tejże grupy ;)<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p> Lubię polską muzykę inną;) kulturalnie nazywaną alternatywną.</p><p>Zespół, o którym chciałam dziś słów kilka, poznać musiałam, bo jak coś się wydarza przez przypadek ... to jest nam, w jakimś może nie od razu odgadnionym sensie, pisane :)</p><p>Poznaję zespół... no cóż zabrzmiało bardzo... realnie, a jest głównie wirtualnie... </p><p>To poznaję Panów, bo jak <i>Dandys</i> to Pan raczej, nie chłopak ;);) wieczorową porą w słuchawkach na uszach, ogarniając kuchnię i inne, z młodym człowiekiem jeszcze chwil kilka pod sercem, kiedy brat starszy z tatą się usypiają ... wzajemnie;)</p><p><i><a href="https://www.youtube.com/channel/UCIsHn2lelGOQ6FSy_Q1A9Bw" target="_blank">Egzotyczny Dandys Paryskich Bulwarów</a></i> wraz ze swoją muzyką i poczuciem humoru potrafi podnieść mnie z kolan ciężarnej niemocy :) ... dlatego też kuchnię ogarniam, która przy zabawkach w postaci klocków i puzzli na podłodze wydaje się być fraszką, igraszką - wszystko na odpowiednim poziomie ;)</p><p>Jak poznałam muzykę EDPB?</p><p>Otóż na pewnym portalu łączącym ludzi chcących dać nowe życie swoim większym lub mniejszym skarbom (czy tam też zrobić porządki w szafie ;) ) z tymi szukającymi... inspiracji (czy też nowej kreacji;)) 🙈🙉🙊</p><p>Występuję tu jako przedstawiciel grupy pierwszej, a nowe życie dostać miała koszula, dobrze, że nie moja, bo mi niezmiernie trudno pozbyć się czegokolwiek, co mogłoby mieć chociaż znamiona sentymentu:) Była męża... A ten sentyment, to obrona pracy magisterskiej sprzed 17 lat ;)</p><p>I jak od koszuli do Dandysa? Zwyczajnie ;) Przyszedł Pan wziął koszulę, zapłacił blikiem, wyszedł.</p><p>Zamknęłam drzwi i<b> przemawiam do byłego już właściciela koszuli</b>, jedzącego z synem śliwki na podłodze (ot taką tradycję mają, dotyczącą tych i tylko tych owoców): ten Pan nie potrzebował tej koszuli (miałam na myśli potrzebę potrzebowania do tradycyjnego użytkowania;) )<b>Mąż (od razu, bez zazwyczaj pojawiających się wstępów typu, czemu tak myślisz ;) </b>): może jest aktorem i na występ potrzebuje...</p><p>Wróciliśmy do śliwek i czegoś tam jeszcze, a mnie przez dwa dni zastanawiało... po co panu koszula:)</p><p>Ja, jak to... kobieta ;) rozwiać musiałam wątpliwości (czytaj ciekawość) i do Pana napisałam... co by potwierdzenie naszych podejrzeń otrzymać :/ Przypomniałam sobie jeszcze przed potwierdzeniem, o tej współczesnej, wygodniej formie płatności, dlatego też wcześniej chcąc nie chcąc Pana ciut zlustrowałam i tylko tego potwierdzenia mi był brak ;) A tak naprawdę pogratulować muzycznych dokonań chciałam :)</p><p>Tak też się stało:) </p><p>Ja już byłam po dwóch dniach z Egzotycznym Dandysem Paryskich Bulwarów ... podejrzenia potwierdzone, choć nie aktorem a członkiem zespołu / wokalistą okazał się mój kupujący podejrzany, a koszula, której nie darzyłam choćby odrobiną sympatii nigdy, została inspiracją, czy tam też może nawet będzie miała swoje pięć minut :) podczas sesji zdjęciowej promującej nowy album zespołu ;)</p><p>A <b>premiera teledysku</b>, singla w dniu, kiedy ja z bratem Antosia też będziemy mieć swoje ... pierwsze minuty ♡ Chociaż dziś czuję się tak, jakby Jakub 😍 chciał przyspieszyć już przyspieszony termin pojawienia się tutaj ;)</p><p>Dobrego dnia, a jeżeli chcecie zdań kilka o zespole w bardzo sympatyczny;) sposób napisanych, to polecam <a href="http://karnet.krakowculture.pl/34818-krakow-odkrywka-egzotyczny-dandys-paryskich-bulwarow" target="_blank">tutaj ;)</a></p><p> </p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-88097120807267662702022-09-28T23:08:00.004+02:002022-09-28T23:08:50.715+02:00101 miesięcy<h1 style="text-align: left;"> 44 miesiące bez leczenia stwardnienia rozsianego i druga ciąża rok po roku</h1><h1 style="text-align: left;"> <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8IriBV5t6_bNeRCKxGSZQet3yUIl1mmhxSG72A82pRjW7RWEwrPIvQmgI5Ayk2rl6OzrqTFGrQn7LRyhFUmSjRRbiXm1wp-2_KIxhDQyQlP1LrEiONTpeID9abirqYteZX4X6ThHgMzjuN8E1Kemgj62olw_fVcjgGUhRipgK06baMLmLlUB0OiG/s1920/ci%C4%85%C5%BCa%20rok%20po%20roku%20ci%C4%85%C5%BCa%20przy%20SM.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1234" data-original-width="1920" height="413" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8IriBV5t6_bNeRCKxGSZQet3yUIl1mmhxSG72A82pRjW7RWEwrPIvQmgI5Ayk2rl6OzrqTFGrQn7LRyhFUmSjRRbiXm1wp-2_KIxhDQyQlP1LrEiONTpeID9abirqYteZX4X6ThHgMzjuN8E1Kemgj62olw_fVcjgGUhRipgK06baMLmLlUB0OiG/w640-h413/ci%C4%85%C5%BCa%20rok%20po%20roku%20ci%C4%85%C5%BCa%20przy%20SM.jpg" width="640" /></a></div><br /></h1><p>Ciąża przy stwardnieniu rozsianym. Ciążą rok po roku... nie tylko przy SM ;)<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>No cóż...zmęczenie, zmęczenie, jeszcze raz zmęczenie, dodatkowo bezsenność i ból kręgosłupa, o którym nie pamiętałam od ciąży z Antosiem.</p><p>W zeszłym roku na tym etapie ciąży wciąż kwitłam i planowałam co przygotuję na \Wielkanoc, a za tydzień ją urządziłam :)</p><p>Dziś wydaje mi się, że jeszcze zbyt długo ;) (w dodatku termin na cersarskie cięcie został mi wyznaczony na 40t-ty tydzień :/) a zewsząd słyszę, że mam się cieszyć, bo ... będzie gorzej ☺</p><p>Ta ciąża jest w każdej sekundzie, w każdym najmniejszym wydarzeniu, w każdym nastawieniu i przewinieniu inna niż poprzednia :) Tak naprawdę tylko jedna rzecz jest identyczna ;) ... waga, bo brzuch sam w swojej okazałości, w ogóle poprzedniego nie przypomina ;)</p><p>W zeszłym roku byłam ja i Antoś w brzuchu... rano zdrowe śniadanie, na siedząco, przygotowane leki, zastrzyki i witaminy :) Cały dzień Mozart ;) ewentualnie inny Czajkowski ☻po drodze rozmowy z brzuchem, a że czułam się bardzo dobrze od pierwszego do ostatniego dnia, to i aktywność ... nie wymuszona, której nie znoszę, pod tytułem ćwiczenia, gimnastyka, czy inne tym podobne dla ciężarnych, ale zwyczajnie byłam wciąż gdzieś :) i robiłam coś.</p><p>Teraz... śniadanie w okolicach południa, leki w międzyczasie, zastrzyki raz rano, raz po południu... Mozart, któż to... dobrze, że chociaż przez jakiś czas radio klasyczne nam towarzyszyło ... rozmowy... są - moje do starszego brata. Aktywność... jeśli wyciągnięte rączki starszego brata, ileś pieluch dziennie, zabawy, spacery, to aktywność, to jest jej pewnie jeszcze więcej niż poprzednio, tylko, że z każdym na początku miesiącem, potem tygodniem, a teraz nawet nie dniem, ale minutą i sekundą jest absolutnie ciężej...</p><p>Antoś troszkę pod ten koniec pokrzywdzony... ze mną spacery bez wózka w ogóle nie wchodzą w rachubę, a dziś się okazało, ze nie ma pewności, czy z wózkiem nie jest gorzej ;)</p><p>Pisałam, że waga i tylko waga jakby wspólnym mianownikiem dla obu ciąż, ale jednak pomimo ogromnego brzucha, gibkość pozostała ;) jeszcze paznokcie na parterze pomalować przed w planie mam ;)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-83609265030205246492022-08-28T20:45:00.003+02:002022-08-28T20:45:52.273+02:00Kawa w ciąży ;)<h1 style="text-align: left;"> Kawa w ciąży, czyli dzienna dozwolona dawka kofeiny</h1><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvjHV0EO9EpGnUW5X9RYXO9v2uvAO_wrNyEPVrbVEr0hDXm7Sw2x3GSL54JsKEfxIbpZnQyIoQQ8KG5V_mfKqvMpGbCu1xsFlgt3JHIZvehblqJ7etVfRU5GFFjTefa4rTLhSf7WF7wyE2RvULNDtVMfOVaqUGZNpIUutrcSzWuA_Qb505vf8UHZ9j/s4032/20220728_191139.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvjHV0EO9EpGnUW5X9RYXO9v2uvAO_wrNyEPVrbVEr0hDXm7Sw2x3GSL54JsKEfxIbpZnQyIoQQ8KG5V_mfKqvMpGbCu1xsFlgt3JHIZvehblqJ7etVfRU5GFFjTefa4rTLhSf7WF7wyE2RvULNDtVMfOVaqUGZNpIUutrcSzWuA_Qb505vf8UHZ9j/s4032/20220728_191139.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvjHV0EO9EpGnUW5X9RYXO9v2uvAO_wrNyEPVrbVEr0hDXm7Sw2x3GSL54JsKEfxIbpZnQyIoQQ8KG5V_mfKqvMpGbCu1xsFlgt3JHIZvehblqJ7etVfRU5GFFjTefa4rTLhSf7WF7wyE2RvULNDtVMfOVaqUGZNpIUutrcSzWuA_Qb505vf8UHZ9j/s4032/20220728_191139.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a></div></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkCoJ6yMWGJIJ_BwQ_gUgBLF4-ZQCgw1GION-5RNCrs7fJhHqEWhGeieym8htZT5DeHj9dsM4i12gsbhdeGnRsFC4WCV5_QSq8uMKVP2fxy-ZbiXeHeFhYJd6z_OUjf8Q7vX7O4sirBYQ9xMtzc02WGee3-glY_2NXh9EVu9rh5fin8JmZ70z-jNA5/s3525/20220828_192626.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3525" data-original-width="2448" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkCoJ6yMWGJIJ_BwQ_gUgBLF4-ZQCgw1GION-5RNCrs7fJhHqEWhGeieym8htZT5DeHj9dsM4i12gsbhdeGnRsFC4WCV5_QSq8uMKVP2fxy-ZbiXeHeFhYJd6z_OUjf8Q7vX7O4sirBYQ9xMtzc02WGee3-glY_2NXh9EVu9rh5fin8JmZ70z-jNA5/w278-h400/20220828_192626.jpg" width="278" /></a><span style="text-align: left;">Krótki post o tym czy i na ile </span><b style="text-align: left;">kawy w ciąży</b><span style="text-align: left;"> można sobie pozwolić. Dwa słowa o tym, czy ja dopuszczam </span><b style="text-align: left;">kofeinę w ciąży</b><span style="text-align: left;"> i jeszcze raz o sklepie z herbatą, kawą i smakołykami, <b>słodyczami ( w ciąży</b>?☺)</span><a href="https://www.venosa.pl/" style="text-align: left;">Venosa.pl</a> </div><a name='more'></a><p></p><p>Zacznijmy od kawy, bo jeżeli napić się dobrze ;) to tylko ze sprawdzonego źródła, bo towarzystwo w przypadku kawy doborowe akurat niezbędne nie jest (no chyba, że drugi syn pod sercem, jego potrzeby i wspomniane dozwolone dawki kofeiny). Jeśli chodzi o miejsce, to dla mnie na chwilę obecną takim jest <a href="https://www.venosa.pl/sklep-kawa/">Venosa.pl</a> , sklep o którym już wspominałam przy okazji <a href="https://sielskiem.blogspot.com/2022/07/ogorki-po-zydowsku-z-miodem.html" target="_blank">miodu i ogórków</a> ;)</p><p>Przede wszystkim jest to, póki co mały, internetowy świat <a href="https://www.venosa.pl/produkt/kawa-ziarnista-lavazza-super-crema-1kg/" target="_blank">kawy </a>i <a href="https://www.venosa.pl/produkt/herbata-oolong-dammann-oolong-carmel-au-beurre-sale-100g/" target="_blank">herbaty</a> Herbacianie odnoszę Was do <a href="https://www.venosa.pl/produkt/herbata-oolong-dammann-oolong-carmel-au-beurre-sale-100g/" target="_blank">herbaty oolong</a>, bo to zdrowa herbata jest:) mój mąż ją uwielbia, ale on akurat ceni właściwości smakowe, a nie zdrowotne jak te antyoksydacyjne, czy przeciwpróchnicze. </p><br /><p><br /></p><p>Kawowo do<a href="https://www.venosa.pl/produkt/kawa-ziarnista-lavazza-super-crema-1kg/" target="_blank"> kawy mieszanej z przewagą arabiki</a>. Kawy w domu chyba wolę ja i kawa musi być wyrazista, ale nie specyficzna, jak robusta ;) Kawa ma wiele właściwości prozdrowotnych, ale takim jednym, który w obecnej ciąży jest mi niezbędny, to obniżanie poziomu stresu, wrażenie mam, że czasem sam zapach pozwala wprowadzić się w dobry nastrój ;)</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.venosa.pl/kategoria-produktu/kawa/kawa-mielona/" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;" target="_blank"><img alt="venosa.pl" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTBYaNU8E9bdKRYL7Lx3zEHHECjfGvjiFqwd5scl8KUhB1WuUUQbk7hW8uGsY7i5jvKvmorB-HOwPU38Vbx4KvUa0Zw47uEfCZ4P0AJbnRnbJZbkf1SKXrokyGLRk1iTIrdQAhjyhhUpBjH7dcMfrKwU6_D3r-8ulDuR3QrK9FcDPEPJBUsjHbQbpO/w200-h150/20220728_191430.jpg" title="venosa świat kawy" width="200" /></a></div><p></p><h4 style="text-align: left;">Kawa w ciąży - zalecenia </h4><p>Dozwolone, rekomendowane przez WHO dawki kofeiny i kawy w ciąży, to odpowiednio mniej niż 300 mg, czyli nie więcej niż dwie czy trzy filiżanki w ciągu dnia.</p><h4 style="text-align: left;">Moja ciąża, moja kawa :)</h4><p>O ile w ciąży z Antosiem nie miałam kawowych dylematów, tak teraz bywam tak niesamowicie nieprzytomna, że kawa wydaje mi się jedynym ratunkiem:)</p><p>Nie piję jej według zaleceń, bo 2-3 filiżanki to wypiłam w przeciągu tygodnia ...chyba, że jest naprawdę źle;) ... A zazwyczaj jedną wypiłam / piję przez kolejne 3 dni. Trochę tak jakby chodziło o jakieś placebo, które działa:). Mam dość niskie ciśnienie, 90/60 To moja norma , w ciąży wyższej ;) 100/70... dla niektórych wątpliwe, że żyję :)</p><p>Z Antosiem wypijałam ogromne ilości wody... mimo, że ciąża głównie w zimniejszej porze roku. Jestem przekonana, że to bardzo pozytywnie wpływało na całokształt ciąży, jej przebieg, moje siły i samopoczucie.</p><p>Teraz, to , że nie mam ochoty to jedno, że nie mam czasu to drugie , a to, że sięgam, jak już mi się prawdziwie chce pić... to trzecie:)</p><h4 style="text-align: left;">Co do kawy, czyli słodycze w ciąży</h4><div>Jak to do kawy coś słodkiego :/ to jest akurat coś, czego w ciąży nie polecam ;) Bo w <a href="https://sielskiem.blogspot.com/2022/07/w-przychodni.html" target="_blank">TYM</a> miejscu ciąży możemy skazać się na nieprzyjemności aż do rozwiązania, choć wiadomo, że nie od jednej czekoladki ;) </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.venosa.pl/kategoria-produktu/slodkosci/rodzaj/czekolada-w-tabliczkach/" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;" target="_blank"><img alt="Czekolada z chili" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHu8I8CM9K2vOJamWSXPiTv7cXx9TPeZgzpFuuS6HH1MmwGLijN9WUepgrSrsjVGwd-4teOetLlOflNUilvGjjj_Do0lRyUzuh75cbQ5X1j7IOb_9f5WZvyUJMqej9AI7YWPr96NOhHlRyHlsXcgEN0vqju6BYdrtfwRfGoFJ5TgOh9Gj0Nhq_Fr5j/w200-h150/20220728_191349.jpg" title="Czekolada w tabliczce" width="200" /></a></div><br /><div><br /></div><div>Konsekwencje gorsze to zbyt szybkie przybieranie na wadze (na szczęście opanowałam się w porę... do czasu, bo ostanie dwa tygodnie to powrót ... tłumaczę sobie, że wagę mam dobrą, więc może mogę sobie pozwolić ;) na <a href="https://www.venosa.pl/kategoria-produktu/slodkosci/rodzaj/czekolada-pitna/" target="_blank">czekoladę</a>.</div>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-2540859242439081642022-08-23T14:00:00.002+02:002022-08-23T14:00:59.189+02:00100 miesięcy <h2 style="text-align: left;">43 miesiące bez leczenia stwardnienia rozsianego</h2><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4uYjjjIybCgDtfHHdyTZnTtql94Ez5QLHMyRexZEdR6wHXqDKXkL0AsKDZ80Y5x8WpOahEsb8EDex-LcXTR20OPOWS1UbP0FPN_bmXzQwU5_QwDQvXGSx3Ez1RfJpG8KjHOK6MVcw1QQz3k0GYiZBb2ChhZaAqc__9-Gf2wb3JDd7x6FrzHC1RzMt/s1920/Pomidory,%20aktywni%20SM%20.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1275" data-original-width="1920" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4uYjjjIybCgDtfHHdyTZnTtql94Ez5QLHMyRexZEdR6wHXqDKXkL0AsKDZ80Y5x8WpOahEsb8EDex-LcXTR20OPOWS1UbP0FPN_bmXzQwU5_QwDQvXGSx3Ez1RfJpG8KjHOK6MVcw1QQz3k0GYiZBb2ChhZaAqc__9-Gf2wb3JDd7x6FrzHC1RzMt/w400-h266/Pomidory,%20aktywni%20SM%20.jpg" width="400" /></a></div><br /><div><br /></div><div>Aktywność, przebywanie z dużymi człowiekami ;) dwoma słowy aktywny urlop i jak mi podczas, było dobrze ;)<span><a name='more'></a></span></div><p> Przed chwilą nadwyrężyłam długopis, zapisując 8 stron brulionu, w którym zresztą chyba chciałam napisać swoją pierwszą książkę, bo takie sprzed 8 lat szpitalne pisaniny wynalazłam...</p><p>Wprawdzie emocje dzisiejsze i tamte były bardzo odmienne, choć obie dotyczyły leczeń, czy też bardziej ośrodków się powyższym zajmujących :) to jednak emocja dotycząca zdrowia, mocną będzie zawsze... a ta dotycząca kogoś bliskiego większą, od tej dotyczącej własnego zdrowia (chociaż nie... to ostatnie cofam, znam zbyt wielu i egoistów i hipochondryków ). Bo hipochondryk dla mnie, to taki medyczny egoista.</p><p>No dobrze to taka dygresja, na temat burzy w głowie mojej własnej, a teraz konkrety...własne również.</p><p>Miniony miesiąc minął pracowicie, na urlopie :) Fizycznie nie odpoczęłam, ale takiego stanu odnoszę wrażenie już nigdy nie zasmakuje, psychicznie, do czasu ;) tak. Jednak co drugi człowiek, bez względu na zaangażowanie, to drugi człowiek, do bacznego spoglądania na 16-miesięcznego, błyskawicznego młodego człowieka :) </p><p>Zdradzę Wam na czym polegała pracowitość urlopowa:) Kto mnie zna, zna i moją babcię, a znając ją wie, że to starsza Pani, która odżywa wiosną a jesienią... cóż chyba najchętniej zapadłaby w sen zimowy :) Wiosną zaczyna się praca, a praca jest kwintesencją jej życia... (tu też mogłabym dygresję wprowadzić, o tym, jak to w pewnym wieku, siły nie są te same, a chcielibyśmy robić to samo i więcej, ta potrzeba i niemoc to niestety jest mieszanka wybuchowa. Tu "musisz" coś zrobić, tam dojść do robótki nawet nie możesz, jesteś zły i sfrustrowany, a każda napotkana osoba okazuje się być z jakiś niewyjaśnionych względów temu winna... ale nie, nie czujesz tego, że ktoś coś zawinił, bo nie zawinił, tylko, ze tobą miota wściekłość wykończonej i zmęczonej osoby... nie wiem, czy ta dygresyjka nie dotyczy mnie jeszcze bardziej niż babci ;)</p><p>Wracając...jest wiosna, jest szklarenka, pomidory od zimy na parapetach, a teraz już w szklarence, poletko obsiane, ogórki, buraki, marchewka, pietruszka, cebula, tam trochę ziemniaków, tam gdzieś cukinie, owocowych krzaków dużo, a kwiatów multum. Wszystko powschodziło, radość kazdego dnia (chociaż na zimny czerwiec pomstowała ogrodniczka), aż tu nagle listonosz list przynosi...sanatorium, o zgrozo, 3 lata czekania, żeby termin, którego się zmienić nie da wypadł od końca lipca, do połowy sierpnia... Pierwsza reakcja, "chyba musicie przyjechać", druga reakcja "nie jadę, przecież jesteś w ciąży" ... koniec końców ze strachu ;) babcia pojechała i każdego dnia przez 3 tygodnie przez telefon opowiadała mi, że się nudzi, że nigdy więcej... ale ja słyszałam... ciekawe jak tam moje pomidory, na bank zaraza ;)</p><p>Pomidory przetrwały i trwają dalej, ogórki, były do samego końca, a mąż tylko słoiki głównie <a href="https://sielskiem.blogspot.com/2017/08/ogorki-kiszone.html" target="_blank">kiszonych</a>, ale i <a href="https://sielskiem.blogspot.com/2022/07/ogorki-po-zydowsku-z-miodem.html" target="_blank">po żydowsku</a> do piwnicy wynosił, krzaki owocowe za ogórkami, a <a href="https://sielskiem.blogspot.com/2017/08/pomidory-na-zime-w-soikach.html" target="_blank">pomidorów </a>było tak dużo, że zjeść w żaden sposób się nie dało, więc i one za owocami :) (ale na takie z <a href="https://sielskiem.blogspot.com/2016/09/dzem-z-zielonych-pomidorow-thermomix.html" target="_blank">zielonych pomidorów dżemy,</a> jeszcze zbyt wcześnie :))</p><p>Ja w mieście urodzona, w mieście wychowana, w mieście żyjąca od 37 lat, odpoczęłam, zrywając, obrywając, ucinając, tnąc, kopiąc i wykopując ;) ... a może oddychając innym powietrzem i po prostu przebywając z ludźmi większymi niż 16 - to miesięczne.</p><p>Jeszcze ostatnia dygresja... kiedyś nie wyobrażłam sobie życia w małym miasteczku... bo na wsi jakby tak... dziś nie wiem, czy to nie pochopne pomysły były :) Ale o tym może innym razem :)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-52547950990538123022022-07-29T09:33:00.000+02:002022-07-29T09:33:04.232+02:00Ogórki po żydowsku, z miodem <h1 style="text-align: left;">Ogórki po żydowsku z miodem </h1><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHhpUGAa2qNw8bFfiwJKE_h3Exd8O6UmuCAaEoqIdTGrVrWKPO0GKDUyFNrav3JdR6MktyAwcvshcpjH4QUDRSS_rt30SsR9oN74LsmHvXPorOgG6doSVO1Ea756_PPtwXFb2WofaxxV3MRMkU_ZwWK6YYyHQ9v40oVec-QYxRQK8jMZPyfVC3XUdh/s4032/20220725_090733%5B1%5D.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHhpUGAa2qNw8bFfiwJKE_h3Exd8O6UmuCAaEoqIdTGrVrWKPO0GKDUyFNrav3JdR6MktyAwcvshcpjH4QUDRSS_rt30SsR9oN74LsmHvXPorOgG6doSVO1Ea756_PPtwXFb2WofaxxV3MRMkU_ZwWK6YYyHQ9v40oVec-QYxRQK8jMZPyfVC3XUdh/s320/20220725_090733%5B1%5D.jpg" width="240" /></a></div><br /><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><p style="text-align: left;">Fantastyczny, szybki przepis na ogórki, idealny do wykorzystania przy tych, na które już nie możemy patrzeć ...znaczy się, urodzaj ;) a one zbyt bardzo niezauważone wyrosły, żeby móc się stać <a href="https://sielskiem.blogspot.com/2017/08/ogorki-kiszone.html" target="_blank">ogórkami kiszonymi</a>.</p><p style="text-align: left;"><br />Pomocną była paczka, która przyszła ze sklepu internetowego z kawą, herbatą i innymi dobrami <a href="http://www.venosa.pl" target="_blank">www.venosa.pl</a>. Jest to młodziutki sklep na początku swojej internetowej drogi, a jeżeli są miejsca, którym warto zaufać, to i warto im pomagać ;) dlatego dziś poza ogórkami po żydowsku z <a href="https://www.venosa.pl/produkt/gryczany-miod-naturalny-235g/" target="_blank">miodem</a>, nomen omen od <a href="http://www.venosa.pl">www.venosa.pl</a>, będzie też kilka dobrych słów o świecie kawy i herbaty.</p><p style="text-align: left;"><br /></p><div><br /><span><a name='more'></a></span></div><p><br /></p><h2 style="text-align: left;">Ogórki po żydowsku z miodem gryczanym</h2><div><br /></div><div><br /></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.venosa.pl/produkt/miod-gryczany/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img alt="miód gryczany venosa.pl" border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAyWxP2sEglmdWj7YH9YqbE1VX8Hz8Ao7pfFr5KZDMyjtaIWCzT-HsstehIPDp2fsRuhyWThs4W7J8KFfs-FdUh3ddFDz1Odsu2Mhf6syK3_p_QZiwLOTU3zhJFqLUKpvyHDxovDR8F6GTZOd6oQHD5B4-on4qp6jC5uee0UIC82SYS4hNGyONCU0Y/w240-h320/20220728_191517%5B1%5D.jpg" width="240" /></a></div><b>zalewa:</b><p></p><p><b><br /></b></p><p>3 szklanki wody</p><p>1/2 (tak zwane ciut większe pół) szklanki octu 10% </p><p>1/2 szklanki cukru</p><p>2 czubate łyżki miodu*</p><p>łyżka soli </p><p><br /></p><p>* u mnie <a href="https://www.venosa.pl/produkt/gryczany-miod-naturalny-235g/" target="_blank">miód gryczany </a>był</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p>Składniki na zalewę zagotowujemy.</p><p>Ogórki... najlepiej te o świcie, czy też wieczorem ;) zebrane namaczamy. Ja zostawiam je w wodzie w zależności od czasu zbiorów na całą noc, albo od rana, do momentu, aż znajdę czas, żeby im go poświęcić ;)</p><p>Ponad składniki na zalewę potrzebujemy jeszcze cebulę, koperek i pietruszkę, nacie, ziele angielskie, liście / gałązki selera, cebulę.</p><p>I koperek i pietruszkę drobno kroimy. selera dzielimy na gałązki, po 3 - 4 liście, cebulę kroimy w plasterki. </p><p>Ogórki obieramy i kroimy wzdłuż na 4, albo 6 słupków (w zależności od gabarytów ogórka).</p><p>Do wyparzonych słoików wkładamy po łyżce pietruszki i koperku, po 5 ziaren ziela angielskiego, po 3 plastry cebuli, "gałązki" selera, a na końcu ogórki. Te ostatnie wkładam pionowo, dosyć ciasno i całość zalewamy zalewą. Słoiki zakręcamy i gotujemy / pasteryzujemy przez 10 minut.</p><p>Ja użyłam miodu gryczanego, ale tu możliwa jest absolutna dowolność, a z <a href="https://www.venosa.pl/kategoria-produktu/miod/rodzaj-miod/miody-naturalne/" target="_blank">miodów naturalnych venosa.pl </a>proponuje ...dużo ;)</p><p>Wracając do sklepu, kto wie, czy ktoś z Was się nie skusi na na przykład <a href="https://www.venosa.pl/produkt/cytryny-w-syropie-imbirowym-260g/" target="_blank"> cytrynę w syropie z imbirem</a>, bo się nam jakby lato zepsuło według niektórych, a taki imbir, czy może <a href="https://www.venosa.pl/produkt/goraca-czekolada-do-picia-ciemna-70-z-malinami/" target="_blank">czekolada do picia ciemna, z niespodzianką,</a> się, z zimnem kojarzą, albo jak mi chili, w<a href="https://www.venosa.pl/produkt/czekolada-z-sola-i-chili/" target="_blank"> czekoladzie z chili </a>;)</p><h3 style="text-align: left;">Paczka od www.venosa.pl </h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEje9dgqo68GCfIEMGGJ86DAEsjw2v0n3tQV24G0dO4DEbTA6icEIpKMBVvrOD0NYHB4SgnqYETF3YbIQkdy0eGW-BdRjlEYfkI_QgvkA6u5MC5n-WCJ8xA4KlDcOO5RbzShhCob1o0fTqUJw_MW53tFBz_wk4cW68KlrpEFmPri1zxv3TOZpgruelFK/s4032/20220724_190441.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEje9dgqo68GCfIEMGGJ86DAEsjw2v0n3tQV24G0dO4DEbTA6icEIpKMBVvrOD0NYHB4SgnqYETF3YbIQkdy0eGW-BdRjlEYfkI_QgvkA6u5MC5n-WCJ8xA4KlDcOO5RbzShhCob1o0fTqUJw_MW53tFBz_wk4cW68KlrpEFmPri1zxv3TOZpgruelFK/s320/20220724_190441.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p>Na zdjęciu widać co mam ;) ale ja chciałam z innej strony zagadnąć ;) Jak otworzyłam przesyłkę od <a href="http://www.venosa.pl">www.venosa.pl</a> to tak dobre wrażenie zrobiło na mnie zapakowanie, że pierwszą moją myślą było, że właśnie znalazłam sposób na prezent na odległość. Może myśl się pojawiła, bo akurat dzień był moich urodzin, a może naprawdę warto poszperać po sklepie kawy, herbaty, słodkości i innych<a href="https://www.venosa.pl/kategoria-produktu/akcesoria/" target="_blank"> gadżetów ;</a>) </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVJrh16d2cINZpIde2xhUikgxCdA7gnMl8nA9Uvy5kzEU7DYJxnNWFdZnFDMJWJnh-SLXAoPD6ldar91iTRw92wJ_FumYu3b1U2nk51BJeLj5ifFljSpWay3Bepnjyn7yjnCdDwMP9r2emNdqyF7xDn86Pvp0sylZ2tghg32Q4RMsvx6JCxI9_hz4U/s4032/20220724_185013.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVJrh16d2cINZpIde2xhUikgxCdA7gnMl8nA9Uvy5kzEU7DYJxnNWFdZnFDMJWJnh-SLXAoPD6ldar91iTRw92wJ_FumYu3b1U2nk51BJeLj5ifFljSpWay3Bepnjyn7yjnCdDwMP9r2emNdqyF7xDn86Pvp0sylZ2tghg32Q4RMsvx6JCxI9_hz4U/s320/20220724_185013.jpg" width="320" /></a></div><p></p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-35769281265900982802022-07-20T14:33:00.001+02:002022-07-20T14:33:47.139+02:0099 miesięcy <h1 style="text-align: left;"> 42 miesiące bez leczenia</h1><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg81yViIU1nxnEsIVEifwFJ5THaCa4ukC4bWvZcLd18nFcqSLbWU8d0vTWzwXWSOsxp2ODq4BivAMss45M_qudcQT2aQ0oE8-QH10D6C0JIPHcp3QSH6izzaxTYMOHcHlhGFhIZE9ML3NYm685BHxYUkwYQq_OUBFKqhEeno0-h2SONT73WzRfyJ56O/s1920/pomoc%20ci%C4%99%C5%BCarnej%20i%20chorej,%20babcia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1920" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg81yViIU1nxnEsIVEifwFJ5THaCa4ukC4bWvZcLd18nFcqSLbWU8d0vTWzwXWSOsxp2ODq4BivAMss45M_qudcQT2aQ0oE8-QH10D6C0JIPHcp3QSH6izzaxTYMOHcHlhGFhIZE9ML3NYm685BHxYUkwYQq_OUBFKqhEeno0-h2SONT73WzRfyJ56O/w640-h360/pomoc%20ci%C4%99%C5%BCarnej%20i%20chorej,%20babcia.jpg" width="640" /></a></div><br /><div><br /></div><p>Cały miesiąc zlał mi się z poprzednim, ale ostatnie dwa tygodnie były, relaksujące ;) Przez ponad tydzień była u nas moja mama z siostrą (o cioci wspominałam, choć nie wiem gdzie i przy jakiej okazji ;) ale z pewnością takiej związanej z naszą wspólną chorobą). <span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Gość w dom wiadomo, zawsze coś tam więcej do zrobienia się znajdzie, ale odpoczynek psychiczny jaki został mi podarowany... bezcenny ;) Ktoś się mnie zapytał, co mąż na to, trzy kobiety w domu (i to jakby dwie mamusie :) bo mama z ciocią to siostry bliźniaczki ♥). Otóż mąż mój jest wylewny w rozumieniu gościnności, ale słów potoku od niego oczekiwać... bezcenne i ciężko osiągalne ;) Ale 18 lat wspólnego życia pozwala mi wiedzieć co myśli, co czuje i co mógłby powiedzieć...także zadowolony był niemniej niż ja ;) Wracam jak wrócę, babcia wykąpie, babcia i ciocia zabawią, zostaje uśpić pierworodnego, a do tego to co najbardziej bezcenne zrelaksowana, nienerwowa żona w domu...</p><p>Mam nadzieję, że dziewczyny jeszcze wpadną ;), a póki co jedziemy w końcu na urlop, wprawdzie nie wiem, jak się cieszyć, mniej, czy bardziej, ale każda zmiana otoczenia powinna być z założenia dobrą... nawet jak jedziemy w miejsce, gdzie 15 miesięcznego szkraba na moment nie można z oczu stracić ;)</p><p>Tyle :) jeszcze nadmienię, że widzę lepiej jakoś... do tego stopnia, że kusi mnie, żeby wsiąść do samochodu... tylko nie wiem, czy ta pokusa, chęć nie bierze się z tego, że się duszę w naszej nowej lokalizacji i chciałabym wyjechać poza ;) Może być, że nic z tego nie będzie, bo mój mąż w tej ciąży czyta innych specjalistów i w związku z tym teraz jeżdżę bez adaptera do pasów bezpieczeństwa (może kiedyś napiszę o tym coś osobnego, ale wspomnę tylko, że ma sens ta nowa teoria) i "kobiety od szóstego miesiąca ciąży nie powinny prowadzić samochodu. </p><p>Dobrych gorących dni, bez niepotrzebnych skutków ubocznych upałów :)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-27974555631679988062022-07-13T10:31:00.000+02:002022-07-13T10:31:06.773+02:00W przychodni...<h1 style="text-align: left;"> ... test obciążenia glukozą, czyli mam czas, żeby się do Was odezwać:)</h1><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG4OZ7YdIU70tV1HEuD59stzMIovEvKBmNFqZpilem5RGFLsJAH30z9hcsQhbEWVkL8q0Pb3ciH7sSptJ50o5M3AhhkCN1onSVm_ETLxzb907_NGYlW3p6eW58DGUOwhPrUVTdj94ba4YuoS1Cj60woJiH4ZrgY5an13v96FdxJ62ps91tPl3251Uy/s1920/S%C5%82odycz,%20test%20obci%C4%85%C5%BCenia%20glukoz%C4%85%20.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1920" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG4OZ7YdIU70tV1HEuD59stzMIovEvKBmNFqZpilem5RGFLsJAH30z9hcsQhbEWVkL8q0Pb3ciH7sSptJ50o5M3AhhkCN1onSVm_ETLxzb907_NGYlW3p6eW58DGUOwhPrUVTdj94ba4YuoS1Cj60woJiH4ZrgY5an13v96FdxJ62ps91tPl3251Uy/w400-h266/S%C5%82odycz,%20test%20obci%C4%85%C5%BCenia%20glukoz%C4%85%20.jpg" width="400" /></a></div><br /><div>Moja mama badania takiego z czasów ze mną, czy bratem, ciążowych nie pamięta, nawet jest bliska przekonania, że takowych nie robiono.</div><p>Ja swoje z dziś i sprzed 1,5 roku pamiętam :)<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Nie wiem :) ale w tajemnicy Wam napiszę, że w kwestii słodkiego mamy podobne gusta, a jak ma być słodycz, to trzeba ją poczuć:)</p><p>Kto z Was test obciążenia glukozą robił, ten bardziej, lub mniej wie o co chodzi :) A chodzi o ulepek, obrzydliwy jak dodaje moja bliska koleżanka, który dla mnie jest i owszem bardzo słodkim, ale do wypicia kubłem ;) 75 g glukozy rozpuszczonej w wodzie.</p><p>Wracając do mamy, która słodkie jak i ja lubi, to myślę, że mogła tą słodycz przeoczyć i dlatego nie pamięta badania...?</p><h3 style="text-align: left;">Jeszcze 35 minut mojego być tu... czyli jak wygląda test obciążenia glukozą w ciąży.</h3><p>Na dzień dobry pielęgniarka sprawdza poziom glukozy, z kropli krwi pobranej z palca. Jeżeli jest on w normie, to można wykonać test. Pobierana jest krew żylna, po czym dostajemy wspomniany kubeł (300 ml), do wypicia w przeciągu 5 minut. Po godzinie i dwóch znów pobierana jest krew. Koniec.</p><p>Podczas badania, nie można nic jeść I pić, chociaż zaraz po skonsumowaniu ulepka, bardzo człowiek chciałby bardziej glukozę rozcieńczyc ... przynajmniej jej posmak w ustach 😁 ps. Guma do życia też w grę nie wchodzi .</p><h4 style="text-align: left;">Moje odczucia w trakcie testu obciążenia glukozą, dziś i półtora roku temu...</h4><p>Dziś jakby nic... nic dosłownie nic :) (chociaż jeszcze 20 minut do maksymalnego stężenia glukozy w organizmie)</p><p>Z Antosiem, pod koniec testu miałam okrutne nudności i przekonanie, że jak się poruszę to się one zrealizują... A jeżeli nie, to z pewnością się wywrócę i to chyba było moje pierwsze w życiu poczucie, że zemdleję... nie, jednak nie :) drugie:)</p><p>Jednak odczucia były:)... mały człowiek się był przebudził i gimnastykował :)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-4525453602800862232022-06-30T22:43:00.000+02:002022-06-30T22:43:28.762+02:0098 miesięcy<h1 style="text-align: left;">41 miesięcy bez leczenia</h1><p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3IC97xYlEsd9acMnI-Z29oQvOShVfl_RysmkjtHdXpthsYeBn0rKWlE-pM_XA2BmZMBiN844heMrz5znXcqmhd5KwQTzbt2J_8zXU6AlijRfG2tIdWI6QX9F2--1vvYccrFJqtbdpmug-JLg_-SsRd5i8jJ4ch7Iiz2x3MTEpFQBGCcdQLVCGWjes/s1920/depresja,%20l%C4%99k%20w%20stwardnieniu%20rozsianym.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1248" data-original-width="1920" height="416" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3IC97xYlEsd9acMnI-Z29oQvOShVfl_RysmkjtHdXpthsYeBn0rKWlE-pM_XA2BmZMBiN844heMrz5znXcqmhd5KwQTzbt2J_8zXU6AlijRfG2tIdWI6QX9F2--1vvYccrFJqtbdpmug-JLg_-SsRd5i8jJ4ch7Iiz2x3MTEpFQBGCcdQLVCGWjes/w640-h416/depresja,%20l%C4%99k%20w%20stwardnieniu%20rozsianym.jpg" width="640" /></a></div><br />Napisałam taki ładny żal-post , jest w wersjach roboczych, ale póki co tam zostanie, bo ile się można na chłopa żalić ;)<p></p><p>Dziś będzie o depresji, lęku, zmęczeniu, zaburzeniach afektywnych, stresie w przebiegu stwardnienia rozsianego.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Pierwsze zdanie Wam tylko przytoczę ;) ciąża mi ciąży. </p><p>Chciałam napisać słów kilka o depresji, bo to taka zmora, która wcale nie zaskakująco (bo naprawdę trudno się pogodzić z myślą, że kiedyś mogę nie widzieć, nie chodzić, mieć niesprawne ręce, dłonie, nogi, nie mieć kontroli nad własną fizjologią) często dotyka osoby chorujące na stwardnienie rozsiane. Zresztą nie tylko depresja, ale i zaburzenia lękowe, bo jak się nie lękać myśląc tylko o tym co w nawiasie.</p><p>Stres, czyli jest pierwszą startową, do poważniejszych i poważnych przypadłości i chorób współistniejących, jakby samo Sclerosis Multiplex nie brzmiało wystarczająco. Tu mamy z nim do czynienia przewlekle, jak się budzimy i kładziemy spać, a przecież prowadzimy też normalne życie, które w dzisiejszych czasach jest jakby dużo i za dużo też z nim powiązane. </p><p>Nie wiem, czy mówi się o tym wystarczająco głośno, wiem tylko, że i ja i część znajomych z SM ma kontakt z psychologiem, psychoterapeutą, czy psychiatrą. </p><p>Czasami się zastanawiam, czy czas sprzed 41 miesięcy nie był tak przykry, a leczenie tak nie efektywne, dlatego, że od prawie początku zmagałam się z problemami natury psychicznej... chociaż zawsze powtarzałam sobie, że po mnie jak po kaczce, że kto jak kto, ale u mnie się nic złego nie wydarzy, po czym każdego wieczoru kładąc się spać zastanawiałam się, czy rano będę chodzić i widzieć.</p><p>Tak z dodatkowych niespodzianek same leki na SM w ramach wymienianych skutków ubocznych jest depresja, obniżenie nastroju i stany lękowe ;)</p><p>U osób chorych na SM obserwuje się też zaburzenia afektywne dwubiegunowe, choć tu powodem nie musi być sama natura psychiczna, a i ta fizyczna, konkretne uszkodzenia neurologiczne. Oczywiście nie można tych zaburzeń porównywać z chorobą depresyjno - maniakalną, ChAD, cyklofrenią, bardziej znaną jako choroba dwubiegunowa afektywna. Przy stwardnieniu rozsianym mamy do czynienia z niekontrolowanymi, krótkimi napadami płaczu bądź śmiechu.</p><p>Troszkę to jak w ciąży ;) w której to normalne, np. obecnie nie dość, że zdecydowałam się na oglądanie, bo mi w telewizji puścili , to jeszcze przepłakałam prawie całe Dirty Dancing (ludzie na świecie, czy tam jest po co płakać ☻?)</p><p>Jest jeszcze przewlekła męczliwość, to dotyczy wszystkich chorych, a jeśli pojawi się kozak, co go nie dotyczy, to jest to ten szczęśliwiec jeden na milion i niech mu tak będzie na każdym etapie choroby. Piszę o tym, bo człowiek zmęczony ma obniżony nastrój, który jednak nie musi być jeszcze zaburzeniem depresyjnym.</p><p>Nawiązując do dzisiejszej pogody, chorym z SM odradza się przegrzewanie, czy to w dzień jak dziś, czy też gorącą kąpielą.</p><p>U mnie ciąża ciąży, więc mi się wydaje, że czy skwar, czy ulewa, to w tym roku nie ma to znaczenia.</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-34636532874253513602022-06-09T14:49:00.001+02:002022-06-09T14:49:13.740+02:00Makaron z chorizo i rukolą<h1 style="text-align: left;"> Świderki w 10 minut z chorizo i rukolą</h1><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIGyZtt95U0ow5i1UEeGY3P9NQ49McCRkaPVLlxaUSi4JqzUPeGv5eE7NuPsBUJ3g1Y7_hn6LWpyHvt6TH5l27UKjP9pa2hPDupzARKNkeTTon6gK1FJhEJQeULS5ZKFeeZxoUwk4PDvtvSOpUQbpNhPtUdyDo90s8D0ZM3F6316_zStDpYZ50QLsp/s3835/20220609_144305.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3835" data-original-width="3024" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIGyZtt95U0ow5i1UEeGY3P9NQ49McCRkaPVLlxaUSi4JqzUPeGv5eE7NuPsBUJ3g1Y7_hn6LWpyHvt6TH5l27UKjP9pa2hPDupzARKNkeTTon6gK1FJhEJQeULS5ZKFeeZxoUwk4PDvtvSOpUQbpNhPtUdyDo90s8D0ZM3F6316_zStDpYZ50QLsp/s320/20220609_144305.jpg" width="252" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p>Dawno nie pisałam... o gotowaniu. W ogóle dawno nie pisałam, ale powiedzmy, że kuchnia to jest coś co dotyczy mnie co dzień, więc, aż by wypadało czasem się podzielić ;)</p><p>Makaron błyskawiczny, czyli idealny dla mam mających błyskawiczne chwile na gotowanie ;)</p><p></p><h4 style="text-align: left;">Zapraszam na makaron z chorizo i rukolą</h4><span><a name='more'></a></span><p></p><p><b>150 g chorizo </b>kroimy w plasterki i podsmażamy na <b>łyżce, dwóch oliwy, </b>przez kilka minut. W międzyczasie gotujemy w osolonej wodzie <b>250 g makaronu świderki, pełnoziarnisty </b>u nas, oraz kroimy w piórka <b>czerwoną cebulę, </b>a w kostkę jednego <b>dużego pomidora</b> (jeżeli gotujemy dla wybrednych, albo wrażliwych, to obieramy ze skórki).</p><p>Do chorizo dokładamy cebulę, pomidora i <b>250 g rukoli, solimy.</b> Smażymy 3-4 minuty, dodajemy ugotowany makaron, oraz około pół szklanki wody z gotowania makaronu. Posypujemy startym <b>parmezanem ,</b> mieszamy i możemy dawać i jeść ;)</p><p><br /></p><p>Smacznego ;)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-41401605115746834502022-05-26T10:17:00.009+02:002022-05-26T10:17:00.198+02:0097 miesiąc<h1 style="text-align: left;"> 40 miesięcy bez leczenia </h1><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3mMiFcUi-js0ufThBsKvMS7ew83Yh3AQCKEjzBPW5c0TKbdR62R-993a4ASkbvMmp9nhrlvbW0rj6NrNvXMWoY9Lx253tnyOkqriHKLUTroH7KD9P5ajx8nYaxhji-b8vtPSXHXortOcdah6jRsddeolisl-7VCBKhN4DVN8MecsVROluRTlemkIF/s1920/ci%C4%85%C5%BCa%20przy%20stwardnieniu%20rozsianym.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1279" data-original-width="1920" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3mMiFcUi-js0ufThBsKvMS7ew83Yh3AQCKEjzBPW5c0TKbdR62R-993a4ASkbvMmp9nhrlvbW0rj6NrNvXMWoY9Lx253tnyOkqriHKLUTroH7KD9P5ajx8nYaxhji-b8vtPSXHXortOcdah6jRsddeolisl-7VCBKhN4DVN8MecsVROluRTlemkIF/w640-h426/ci%C4%85%C5%BCa%20przy%20stwardnieniu%20rozsianym.jpg" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div>Dzień Matki do w aktualnej i zaistniałej mojej sytuacji jakby idealny dzień na podsumowanie kolejnego miesiąca ;) Zapraszam ;)<p></p><p><span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Otóż sprawa ma się następująco ... czuję się dobrze i fatalnie ;) Pamiętacie moją ciąże z Antosiem? Fatalne początki i cudowne 2 trymestry. W ten sposób właśnie próbuję Wam napisać, że dwa poprzednie wpisy dotyczyły pierwszego trymestru, a teraz od jakiegoś czasu jestem sobie w drugim trymestrze ciąży :) Ciążowo czuję się lepiej, ale nie nie da się porównać dnia dzisiejszego z tożsamym półtora roku temu, wtedy byłam sobie ja i mój brzuch tak na co dzień, teraz jestem ja, brzuch i szybki, kochający, przywiązany (bo jak nie być jak się całe dnie z mamą i tylko mamą spędza ☺) Antoś. </p><p>Wiecie co odkrywam...że rodziny dawniejsze wielopokoleniowe pod jednym dachem miały niesamowicie wiele zalet, choć osobiście w takim nigdy żyć nie chciałam i pewnie wciąż nie chcę, po wstępnym rachunku wad i zalet takich wieloosobowych domów :)</p><p>Okazuje się, że zawsze (prawie) jak gdzieś wyjeżdżamy, albo ktoś przyjeżdża do nas, a wystarczy, że będzie to nawet jedna koleżanka :) ....ja czuję się lepiej. Może chodzi o poczucie, że nie jestem sama, że jak robię herbatę, to ktoś na moje drogie maleństwo zerka, a maleństwo nie musi tej herbaty nadzorować ;) Może "gość w dom" jest mi potrzebny, bo mnie motywuje, albo zabija rutynę, a ta jak wiadomo może i bezpieczna, ale też może wykończyć ☻</p><p>Raczej jak mnie rodzina obserwuje, to pokutuje przekonanie, że spodziewamy się dziewczynki, bo te podobno odbierają mamą siłę, witalność i urodę ;)... inni szepczą o tym, że, Basia jest zmęczona, ale są i tacy co nie widzieli, nie widzą i widzieć nie będą, nawet jak się im powie i wytłumaczy, a ja pod sercem noszę braciszka dla Antosia, jakby co ;)</p><p>Drogie mamy, z okazji naszego święta życzę Wam cierpliwości i ogromu miłości do dzieci, bez względu na to, czy lat mają 1, 30, czy 60 ;)</p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-6519190933338486638.post-86798860273112293802022-04-18T20:58:00.001+02:002022-04-18T20:58:22.746+02:0096 miesiąc<h1 style="text-align: left;"> 39 miesięcy bez leczenia </h1><h1 style="text-align: left;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZCRMdXUgkvPcXt4TjN34eCnVlLqLsRkuMEI8SGHoZVHqULaKqwTWjQwB-lJtTKyfRSikCSDDDchDatSDwXGtLWvmi1wpVD96Vf0rTqihwNXL_tL3wS-Jx-5tLgMfZOx4kHDSfIdnmEj8HXtxqUdSjEo5vYu95VTWHa0LnztiBZ3APDT0xCwSN4CnP/s1280/m%C4%99%C5%BCczyzna%20le%C5%BCy.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="850" data-original-width="1280" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZCRMdXUgkvPcXt4TjN34eCnVlLqLsRkuMEI8SGHoZVHqULaKqwTWjQwB-lJtTKyfRSikCSDDDchDatSDwXGtLWvmi1wpVD96Vf0rTqihwNXL_tL3wS-Jx-5tLgMfZOx4kHDSfIdnmEj8HXtxqUdSjEo5vYu95VTWHa0LnztiBZ3APDT0xCwSN4CnP/s320/m%C4%99%C5%BCczyzna%20le%C5%BCy.png" width="320" /></a></div></h1><p>Jeszcze święta, więc na dziś, jutro i zawsze wszystkiego dla każdej z Was i każdego, najlepszego ♥<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Czuję się jakby jak poprzednio...ale może ciut lepiej ;) I jeszcze to piszę dziś, po trzech dniach gości, klasycznej Wielkanocy i pierwszych urodzinach Antosia. Solenizant, że tak napiszę padł, spać poszedł przed czasem, tata odwozi prababcię, więc się mi moment przytrafił wolny ;) </p><p>Znam przyczynę mojego odłączonego akumulatora, a jak się jest w posiadaniu takiej wiedzy, to czasem może można sobie ułatwić funkcjonowanie codzienne ;) Piszę "może" bo charakter, nie nie charakter , a wychowanie, nie pozwala korzystać mi z ułatwiania sobie życia :) Wczoraj nawet z pewną w żartach pretensją zwróciłam się do mamy i babci :) mówiąc o złym wychowaniu mamy przez babcię i mnie przez mamę :) Ogólnie chodziło o to, że jeżeli miałabym córkę , to wychowam ją na "leżeć, pachnieć i paluszkiem pokazywać, co należy zrobić" (to apropo , święta, przed świętami, gdzie mężczyźni, a było ich dwóch, albo jak muchy w smole, albo jak psy do jeża, do każdej aktywności, albo w pozycji horyzontalnej ze słuchawkami bądź bez, lecz zawsze z telefonem przed nosem... Na co babcia z mamą, w przedziwnie radosnym nastroju, że to sztuka, "mężczyzna leży, a wszystko zrobione".</p><p>Cieszę się, że to krótszy tydzień będzie :) choć na zakończenie pierwsze urodziny, odsłona druga ;)</p><p>Raz jeszcze dobrego każdego dnia!<br /></p>SielskieMhttp://www.blogger.com/profile/17676195930398287123noreply@blogger.com2