poniedziałek, 21 lipca 2014

BALERINKI, PAPCIE - KAPCIE:) NA SZYDEŁKU...KROK PO KROKU

PAPCIE - KAPCIE NA SZYDEŁKU KROK PO KROKU

Wersja damska i wskazówki do wersji męskiej


1. robimy tzw. magiczne kółko (tu.taj przykład, jak pracować na takiej pętelce), a na nim trzy oczka łańcuszka
2. Wykonujemy na magicznym kółku dodatkowe 11 słupków nawijanych (razem z trzema oczkami łańcuszka na początku będziemy mieli 12 słupków)
 3. Za pomocą jednego końca magicznego kółka ściągamy/ściskamy robótkę, zamykamy oczkiem ścisłym, tworząc kółko
4. Kolejne okrążenie: zaczynamy od trzech oczek łańcuszka i 1 słupka nawijanego w to samo miejsce podstawy (w oczko z którego zaczynaliśmy robić 3 o.ł. ), w każde następne oczko poprzedniego rzędu (podstawy) robimy po 2 słupki nawijane.
 po wykonaniu 24 słupków nawijanych zamykamy oczkiem ścisłym


5. Wielkość:
W tym momencie należy ustalić wielkość papcia - kapcia
a) jeżeli będzie to balerinka dla kobiety rozmiar buta 36-39, to będziemy szydełkować DALEJ zgodnie z  opisem
b) jeżeli papeć - kapeć ma być męski rozmiar 40 - 43 to w tym momencie robimy dodatkowe okrążenie:
zaczynamy jak zawsze od trzech oczek łańcuszka, następnie
w kolejne oczko podstawy (poprzedniego rzędu) robimy 2 słupki nawijane,
w następne oczko podstawy robimy jeden słupek nawijany, w kolejne dwa słupki nawijane
i tak na przemiennie (1 słupek w jedno oczko, 2 słupki w jedno oczko )
jak zrobimy całe okrążenie zamykamy oczkiem ścisłym
i przechodzimy DALEJ :) dla obu rozmiarów 
6. zaczynamy trzema oczkami łańcuszka, a następnie wykonujemy jeden słupek nawijany w każde oczko podstawy i okrążenie zamykamy oczkiem ścisłym
7. analogicznie wykonujemy jeszcze około 3 okrążeni w wersji damskiej i 4 w wersji męskiej
 8. przymierzamy na stópkę i stopę i wyznaczamy "niezabudowaną" przestrzeń :) w przypadku moich damskich bucików jest to 9 oczek ( w męskich 10) opuszczonych. Nie robimy całego okrążenia, tylko zostawiamy nieprzerobiona część 9 - 10 oczek, odwracamy robótkę i...

9. wykonujemy słupki nawijane w kolejnych rzędach, rząd zawsze zaczynamy trzema oczkami łańcuszka
* (dla zainteresowanych) zapraszam do przeczytania, aktualizacji posta (na końcu wpisu) dotyczącej podwyższenia zapiętka (tylnej części bucika) 

10. wykonujemy tyle rzędów, żeby długość była odpowiednia dla naszej stopy...
lepiej żeby było ciut mniej niż trochę więcej :) bo włóczka się w praniu może rozciągnąć
tutaj było wykonanych 9 rzędów 
 11. zszywanie tyłu: papcia - kapcia "zszywamy" za pomocą szydełka. Robótkę przewracamy w na lewą stronę, szydełko po ostatnim rzędzie jest wciąż na swoim miejscu. Składamy i przykładamy połówki tyłu do siebie... 
 ... i odpowiednie, analogiczne oczka łączymy ze sobą (umieszczamy na szydełku oba oczka - z jednej i drugiej połówki i przez oba przeciągamy nitkę ), na końcu (na dole bucika) zakańczamy oczkiem ścisłym zamykającym


12. Papeć - kapeć może być gotowy

dla mężczyzny może i owszem, ale dla kobiety...:)

:) jeszcze nie:
 13. robimy ukobiecanie:
zaczynamy w dowolnie wybranym miejscu (u mnie był to tył bucika)
Wbijamy się w wybrane oczko na rancie bucika i wykonujemy 4 oczka łańcuszka
następnie wykonujemy 3 słupki nawijane w miejsce z którego wychodzi łańcuszek


kolejny krok to odmierzenie odległości mniej więcej 3 - 4 oczek/1-2 słupków i wykonanie półsłupka w wyznaczonym miejscu plus trzech oczek łańcuszka plus 3 słupków nawijanych w to samo miejsce.

znowu odmierzamy taką samą odległość i powtarzamy: słupek, 3 o.ł., 3 słupki i tak w około bucika



 14. gotowy papeć - kapeć

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

 * Edit: podwyższenie zapiętka 

Dostałam w komentarzu zapytanie o możliwości poradzenia sobie z zsuwającym się bucikiem.
Wprawdzie taka sytuacja nie musi dotyczyć wszystkich posiadaczek papci - kapci.
Może być uzależniona budową stopy i owszem, ale i grubością włóczki, czy ścisłością naszej robótki.

Zrobiłam szybki research, wśród osób, którym podarowałam takie buciki i (mam nadzieję, że nie, nie chcąc zrobić mi przykrości prawdy nie mówią :) ) nie zgłaszały one takich  zażaleń :)

Na prośbę Pani Kasi i na inne stópki, które wymagałyby podniesienia zapiętka
:) kilka porad / propozycji:

→Damski bucik w swojej budowie jest niższy od męskiego, dlatego też dekoracyjne wykończenie nie jest jedynie upiększeniem (polecam zrobić :) )

→ Możemy taki rancik zrobić ciaśniejszy (przyjmować większe odległości pomiędzy kolejnymi wachlarzykami ), będzie on wtedy jeszcze bardziej spełniał rolę "gumki"
→ Gumka:) możemy przewlec w rancie bucika (przed dekoracyjnym okrążeniem)
Gumę krawiecką okrągłą polecam. Do wyboru, do koloru. Ja do czapek nawet taką używam, jak jest potrzeba :)

→ Możemy też zmniejszyć niezabudowaną przestrzeń (punkt 8 w opisie)

→ I porada najważniejsza :) podwyższenie zapiętka

Zrobimy to w bardzo prosty sposób, dodając słupki w wybranych rzędach (podczas tworzenia długości balerinki)

Zmiany wprowadzimy w trzech ostatnich rzędach naszej robótki.
Jeżeli nasz bucik będzie miał 9 rzędów, tak jak ten w opisie, to będziemy dodawać słupki w 7 i 8 rzędzie.

Zaczynamy rząd 7 trzema oczkami łańcuszka, a następnie w oczko, z którego wychodzą te trzy oczka  łańcuszka robimy dodatkowo słupek (mamy teraz jakby dwa słupki w jedno oczko - podobnie wykonywaliśmy w punkcie 4, naszego tutorialu)
Kolejne słupki tego rzędu wykonujemy klasycznie, w każdy słupek poprzedniego rzędu robimy słupek. W ostatnim oczku tego rzędu, poza klasycznym słupkiem wykonujemy dodatkowy jeden słupek (i mamy dwa słupki w ostatnim wolnym oczku)

Rząd 7 - ma teraz dwa słupki, więcej niż miał w oryginalnym wzorze (po jednym dodatkowym słupku, z każdego skraju rzędu)

Rząd 8 wykonujemy identycznie jak rząd 7.
Zaczynamy trzema oczkami łańcuszka plus dodatkowy słupek, w miejsce, z którego zaczęliśmy ten łańcuszek. (mamy teraz dwa słupki, zrobione w jednym słupku z pary słupków poprzedniego rzędu)
Kontynuujemy słupki na całej długości. Na końcu, w pierwszym słupku pary słupków poprzedniego rzędu wykonujemy klasycznie słupek, a w drugim dwa słupki. W taki sposób znowu poszerzyliśmy nasza robótkę o 2 słupki.

W sumie w dwóch rzędach powiększyliśmy robótkę o 4 słupki.

Rząd 9 przerabiamy bez dodawania słupków.

Całość zszywamy szydełkiem jak w opisie
i mamy podniesiony zapiętek









:)


czwartek, 17 lipca 2014

INTERFERON I PODRÓŻE...

...jeździmy z mężem, od pierwszych małżeńskich wakacji na południe Europy, to jest taki czas, który musi być, kiedy na dwa tygodnie pamiętamy tylko o sobie i tylko dla siebie odcinamy się od domu, pracy, obowiązków wszelkich :)

...jak w styczniu diagnoza się zaczęła stawiać, jak w marcu się już postawiła, a jak już się człowiek oswoił, to się zrobił czas naszych corocznych wyjazdów...
...wiedziałam, że muszę mieć jakąś podstawę, jakieś zapewnienie, żebym mogła ze spokojnym sumieniem jechać :)
...zapewnienie było: trzeba żyć normalnie, na co musiałam oznajmić pielęgniarce i lekarce, ze moje normalnie to pochłanianie bałkańskich promieni słonecznych, w większej ilości niż mój mąż (ale ten w wigwamie* się "opala" :) ), ale mniejszej niż tak zwane człowieki patelnie :)
...zalecenie: pod parasolem, dużo w wodzie się chłodzić, starać się nie nagrzewać i ... jechać normalnie :)

 *nie używamy parasola, tylko coś jak namiot trójkątny bez jednej ściany :) , a w zasadzie jest to wiatrochron :)

Pojechaliśmy, znaczy wcześniej lodówkę samochodowa zakupiliśmy co by się interferon nie ugotował :)
Wyjeżdżając z Krakowa nie mieliśmy planu dokąd :)
 Dylemat był, bo chcieliśmy jechać niezbyt bardzo daleko, na Istrię na przykład, tylko ze wszystkie prognozy w tym czasie pokazywały pogodę podłą, nie tylko na północy, ale w całej Chorwacji...
Wszystkie drogi prowadza do...tu pasuje napisać nie "do", tylko "z" :) Budapesztu, właśnie tam musiała być podjęta decyzja, w którą stronę :)
Ja marzyłam tylko o słońcu, więc tak jak rok temu i jeszcze rok wcześniej nasze koła skierowały się w stronę Bośni i Hercegowiny, aby następnie przemknąć przez Czarnogórę i wylądować w Albanii, którą pokochałam w zeszłym roku...
Przypuszczam, że podświadomie wiedzieliśmy, ze tam dojedziemy i równie podświadomie martwiliśmy się, że nagle wszystko zrobiło się daleko i męcząco :))

Czas chyba przejść do meritum: interferon

Pierwszy zastrzyk zagraniczny w Bośni, w motelu, w którym na noc się zatrzymaliśmy, warunki sprzyjające dla zastrzyku :) dla po zastrzyku chyba mniej... bo już bez paracetamolu i objawy grypopodobne mnie zbudziły :) ale zimno udało się pokonać zakokonowaniem się :)

Kolejne zastrzyki przez cały pobyt bardzo spokojnie, bez dodatkowych nieprzyjemności :) poza jednym wieczorem, nocą, kiedy to kibicowałam Portugalii :( chyba długo i grypa zdążyła przyjść, zanim ja poszłam spać :)

Z innych spraw, moje ciało niezbyt jest przychylne zastrzykom, w zasadzie to najwcześniejsze ślady po kłuciach mogę pokazać :/ (w zasadzie to głównie na nogach) dlatego miejsca po zastrzyku na plaży były atakowane kremem z ooogromnym filtrem, a poza tym starałam się nie zapominać chronić ich dodatkowo chustą :)

Najważniejsze to to, że ja pochłaniacz bałkańskich promieni...byłam absolutnie zdyscyplinowana:) jeżeli chciałam plackiem poleżeć to po południu :)

W warunkach podróżniczych zastrzyk był tylko raz, w drodze powrotnej do domu, na chorwackiej autostradzie, w samochodzie :)

Najważniejsza z mojego punktu widzenia w podróży z interferonem jest... lodówka (nie tylko) samochodowa :)
Przed wyjazdem mąż mój tłumaczył mi, jak bardzo potrzebujemy kupić taką lodówkę, która ma dodatkowy kabel, do normalnego domowego gniazdka (nie będę tu pisać, ze jest on elektrykiem, bo wtedy pewnie musiałabym użyć jakiś innych dodatkowych słów, poza: "kabel" i "gniazdko" :) )
Ja wówczas niespecjalnie przekonana, że nam się przyda taka wersja lodówki, zwracam honor mojej zapobiegliwej drugiej połówce...:)

Lodówka chodziła praktycznie przez calusieńki urlop... :) w samochodzie wiadomo, bo gorąco, w Albanii wiadomo...bo gorąco :)
Taka samochodowa oziębiarka, może zmniejszyć temperaturę do 10 - 15 st. C poniżej temperatury otoczenia, co oznacza, ze w sytuacji nawet najpodlejszych upałów w naszej lodóweczce nie powinniśmy przekroczyć zalecanej temperatury przetrzymywania intereferonu :)

Tutaj powinno pojawić się pytanie, a co z lodówką "stacjonarną"... otóż zapytałam się mojej pielęgniarki i dowiedziałam się, żeby wynieść leki do najzimniejszego pomieszczenia w domu, ale nie przechowywać ich w lodówce :(
...no i dlatego mamy lodówkę rozsądnie oziębiającą, tylko...jeszcze nie wiem dlaczego musieliśmy kupić taką, która poza dodatkowym kablem :) ma również funkcję grzania :))

TRZECI MIESIĄC Z INTERFERONEM...

...od poprzedniego miesiąca zmieniło się...wiele
...ja pilnuje tylko odpowiedniej godziny i dnia, a cała reszta w rękach mojego męża...
był taki dzień, kiedy jakieś bąble strzykawki nie chciały opuścić, jak już się ich pozbyłam, zastrzyk był tak (jakby to napisać łagodnie)...nieprzyjemny, że oznajmiłam całemu światu (w zasadzie tylko mąż z kotem byli na podorędziu), że już więcej tego nie zrobię...
mój drugi połówek przytomnie wziął mnie pod włos, czyli zaczął mi żabkować, a w dniu kolejnego zastrzyku, przygotował lek...a potem to już tak zostało, często gęsto nawet zastrzyk wykonuje...

ze spraw innych, to w nocy po zastrzyku wciąż za specjalnie nie śpię, budzę się między 01:00, a 04:00 i ...leżakuje...
ale za to w dzień po zastrzyku czuje się dobrze...normalnie znaczy :)
paracetamolu już nie biorę, z małymi wyjątkami, kiedy wiem, że spać mi dane szybko nie będzie...
co by przespać grypo-godzinę :)