...od poprzedniego miesiąca zmieniło się...wiele
...ja pilnuje tylko odpowiedniej godziny i dnia, a cała reszta w rękach mojego męża...
był taki dzień, kiedy jakieś bąble strzykawki nie chciały opuścić, jak już się ich pozbyłam, zastrzyk był tak (jakby to napisać łagodnie)...nieprzyjemny, że oznajmiłam całemu światu (w zasadzie tylko mąż z kotem byli na podorędziu), że już więcej tego nie zrobię...
mój drugi połówek przytomnie wziął mnie pod włos, czyli zaczął mi żabkować, a w dniu kolejnego zastrzyku, przygotował lek...a potem to już tak zostało, często gęsto nawet zastrzyk wykonuje...
ze spraw innych, to w nocy po zastrzyku wciąż za specjalnie nie śpię, budzę się między 01:00, a 04:00 i ...leżakuje...
ale za to w dzień po zastrzyku czuje się dobrze...normalnie znaczy :)
paracetamolu już nie biorę, z małymi wyjątkami, kiedy wiem, że spać mi dane szybko nie będzie...
co by przespać grypo-godzinę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że jesteście ♥