środa, 18 lutego 2015

SZYDEŁKOWA TORBA / KOSZ Z... domowego zpagetti :)

Zpagetti domowe... czyli pocięte t-shirty, bluzki i bluzeczki :)

Osobistych nie cięłam :) ociupinkę mężowych... na zdjęciach nie widać, bo dno tworzą :)


poza mężowymi, użyłam czyściwa bawełnianego :) to nic innego jak właśnie te bluzki bluzeczki, często przecięte na pół i sprzedawane w ciężkich pakach na grube kilogramy :)
ja z takiej paki mogłam wybrać, to i wybrałam niebieskie i pochodne :) kolory...

i tak:

...brałam te bluzki i cięłam na paski, około 2 cm szerokości (jak się taki pasek bawełniany rozciągnie, to i tak będzie cieńszy... co u mnie akurat dobre nie było, ale o tym później ;> )

...początkowo paski zszywałam ze sobą... nawet maszynę pierwszego dnia wyjęłam :)

...w kolejnych dniach paski wiązałam... na jak najmniejszy węzełeczek :)

...w następnych cięłam jak najdłuższe paski :) miałam kawałek bluzki zaczynałam od brzegu ciąć pasek, jak dochodziłam do końca materiału zakręcałam i cięłam dalej i... jak mi dobrze szło to udawało się cały kawałek bluzki w jeden ślimako - pasek uciąć :)

ten ostatni sposób polecam najbardziej...

rady:

jak już wycięłam 1,5 kg pasków, to mi się zbyt cienkie wydały, dlatego do robótki łączyłam je po cztery...wniosek... kroić grubsze niż 2 cm paski można :)



koszyk / torbę robiłam na podstawie prostokąta
zaczęłam od łańcuszka - 10 oczek
obrabiałam łańcuszek dookoła, na rogach dodając dodatkowy półsłupek
całość jest wykonana z półsłupków
jedynie ostatnie okrążenie oczkami rakowymi




a rączki znów półsłupkami


 I teraz chwila prawdy... nigdy więcej domowego zpagetti... bo chodzi o to, że torbę zrobiłam w dwa wieczory, ale wycinanie pasków... trwało nawet nie dwa tygodnie, trwało dwa miesiące :) w międzyczasie dwa razy kupowałam nożyczki, bo te bardzo szybko się tępiły ;/

taka zabawa... dla wytrwałych... cierpliwych... samozapartych :))

PS. NIGDY WIĘCEJ :) WŁASNEGO ZPAGETTI :) ALE, NIGDY NIE MÓW NIGDY WIĘCEJ :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteście ♥