poniedziałek, 14 marca 2022

94 i 95 miesiąc

38 miesięcy bez leczenia

Naszło mnie na podsumowanie kolejnego miesiąca, bo się akurat podle czuję ;)

Jak się okazało nawet dwóch miesięcy...

Znów wpatruję się w ludzi jak kretyn, dopóki się o mnie nie potkną, czy ja o nich, czy też ja ich moim wózkiem, znaczy Antosia. Jeżeli tak nie, to jak sroka w gnat w podłogę, czyli w rączkę wózka, żeby się właśnie tak ludziom nie przyglądać. 

To jest zmęczenie (coś co w gratisie do SMu się dostaje podobno, a duże zmęczenie u mnie powoduje pogorszenie wzroku, tak jak u koleżanek niektórych na przykład pogorszenie chodu.

Wprawdzie są tacy, co mi wmawiają cóż ja mam do roboty...dzieckiem się zająć, posprzątać, ugotować, pozmywać, uprać, uprasować, poodkurzać... przecież mąż wraca wieczorem, to ci pomoże.. No cóż nie zaobserwowałam (w sensie domowym, bo zabawy w pozycji horyzontalnej praktykują ;) ) ale niech będzie...

Namarudziłam, bo marudzę albo krzyczę jak zmęczona jestem... po co ponarzekałam, bo przez zmęczenie źle widzę, to fizyczne (które i tak udźwignę), ale jest jeszcze inne, może groźniejsze...psychiczne zmęczenie. Bo ile można żyć na kartonach... ktoś powie, że ile trzeba, albo, że powoli wszystko zrobicie... aj ale jak wszystko idzie jak krew z nosa i niby pół-koniec ;) widać, przy takim prawie końcu bije już serce domu - kuchnia...więc czegóż więcej chcieć...

Powyższe czytam, osobiście rozumiem, wierzę, że i Wam się uda... To był styczeń zaległy, bo jakby się napisał, ale nie opublikował :)

Marzec, jest jeszcze gorszy, a to co dzieję się na świecie i to wcale niedalekim jeszcze bardziej obciąża psychikę. I dla odmiany w tym miesiącu z taką łatwością nie napisałabym, że fizyczne zmęczenie udźwignę... bo wątpię, czy rzeczywiście jestem ze stali.

Piszę powyższe, bo jak już wspominałam kiedyś to mój medyczny wylewnik ;) i już nieraz mi posłużył, więc kontynuuje, chociaż przed oczami mam osoby, które nie zdecydowały się uciekać z własnych domów... 

3 komentarze:

  1. Och, jak ja lubię takich, co to lekceważą czyjeś doznania!
    Każdy ma inną wytrzymałość, sama pamiętam swoje zmęczenie macierzyństwem, a u Ciebie jeszcze SM.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz prawo do zmęczenia i słabszych dni, jak wszyscy. To takie naturalne uczucia.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo sił.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje dziecię liczy sobie 37 lat, a męczy mnie bardziej niż wtedy gdy był mały. Rozumiem Twoje zmęczenie i fizyczne i psychiczne, bo sama od 3 lat tkwie w takim stanie i jest coraz gorzej. Rozumiem, że rodzina(poza mężem) nie może Ci pomóc z tymi kartonami, by szybciej poszło, szkoda bo w towarzystwie i robota szybciej idzie i lżejszą się wydaje. Powiedz sobie, że mieszkanie jest dla Ciebie , nie Ty dla mieszkania i kiedy dziecko odpoczywa, to rób to też. Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki, by znalazły się jakieś "krasnoludki', które ulżą Ci w kłopotach.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście ♥