41 miesięcy bez leczenia
Napisałam taki ładny żal-post , jest w wersjach roboczych, ale póki co tam zostanie, bo ile się można na chłopa żalić ;)
Dziś będzie o depresji, lęku, zmęczeniu, zaburzeniach afektywnych, stresie w przebiegu stwardnienia rozsianego.
Pierwsze zdanie Wam tylko przytoczę ;) ciąża mi ciąży.
Chciałam napisać słów kilka o depresji, bo to taka zmora, która wcale nie zaskakująco (bo naprawdę trudno się pogodzić z myślą, że kiedyś mogę nie widzieć, nie chodzić, mieć niesprawne ręce, dłonie, nogi, nie mieć kontroli nad własną fizjologią) często dotyka osoby chorujące na stwardnienie rozsiane. Zresztą nie tylko depresja, ale i zaburzenia lękowe, bo jak się nie lękać myśląc tylko o tym co w nawiasie.
Stres, czyli jest pierwszą startową, do poważniejszych i poważnych przypadłości i chorób współistniejących, jakby samo Sclerosis Multiplex nie brzmiało wystarczająco. Tu mamy z nim do czynienia przewlekle, jak się budzimy i kładziemy spać, a przecież prowadzimy też normalne życie, które w dzisiejszych czasach jest jakby dużo i za dużo też z nim powiązane.
Nie wiem, czy mówi się o tym wystarczająco głośno, wiem tylko, że i ja i część znajomych z SM ma kontakt z psychologiem, psychoterapeutą, czy psychiatrą.
Czasami się zastanawiam, czy czas sprzed 41 miesięcy nie był tak przykry, a leczenie tak nie efektywne, dlatego, że od prawie początku zmagałam się z problemami natury psychicznej... chociaż zawsze powtarzałam sobie, że po mnie jak po kaczce, że kto jak kto, ale u mnie się nic złego nie wydarzy, po czym każdego wieczoru kładąc się spać zastanawiałam się, czy rano będę chodzić i widzieć.
Tak z dodatkowych niespodzianek same leki na SM w ramach wymienianych skutków ubocznych jest depresja, obniżenie nastroju i stany lękowe ;)
U osób chorych na SM obserwuje się też zaburzenia afektywne dwubiegunowe, choć tu powodem nie musi być sama natura psychiczna, a i ta fizyczna, konkretne uszkodzenia neurologiczne. Oczywiście nie można tych zaburzeń porównywać z chorobą depresyjno - maniakalną, ChAD, cyklofrenią, bardziej znaną jako choroba dwubiegunowa afektywna. Przy stwardnieniu rozsianym mamy do czynienia z niekontrolowanymi, krótkimi napadami płaczu bądź śmiechu.
Troszkę to jak w ciąży ;) w której to normalne, np. obecnie nie dość, że zdecydowałam się na oglądanie, bo mi w telewizji puścili , to jeszcze przepłakałam prawie całe Dirty Dancing (ludzie na świecie, czy tam jest po co płakać ☻?)
Jest jeszcze przewlekła męczliwość, to dotyczy wszystkich chorych, a jeśli pojawi się kozak, co go nie dotyczy, to jest to ten szczęśliwiec jeden na milion i niech mu tak będzie na każdym etapie choroby. Piszę o tym, bo człowiek zmęczony ma obniżony nastrój, który jednak nie musi być jeszcze zaburzeniem depresyjnym.
Nawiązując do dzisiejszej pogody, chorym z SM odradza się przegrzewanie, czy to w dzień jak dziś, czy też gorącą kąpielą.
U mnie ciąża ciąży, więc mi się wydaje, że czy skwar, czy ulewa, to w tym roku nie ma to znaczenia.
Za mało w ogóle się mówi o różnych dolegliwościach stałych i przejściowych, które mogą dotykać każdego z nas.
OdpowiedzUsuńNaszym partnerom tez nie jest lekko, poznałam drugą stronę medalu, gdy mąż chorował na nerki, a mama na raka...
Trzymaj się dziewczyno!
jotka
W takie upały to w ciąży jest trudno bardzo, nawet gdy nie ma innych dolegliwości (dwoje dzieci urodziłam latem).
OdpowiedzUsuńDzielna z Ciebie kobieta. Moc serdeczności.
Ściskam mocno, Kochana i ślę moc dobrych myśli.
OdpowiedzUsuńAleksandra Błękitny Zamek