środa, 19 kwietnia 2023

108 miesięcy

 51 miesięcy 

Jednak miesięcy bez leczenia przybywa ;) ja nie dążę do szybkiego zakończenia, świat wokół też nie :)

Muszę się spieszyć, Antoni, jak to prawdziwy często gęsto, żeby nie napisać często zawsze, mężczyzna wstający, bywa niewyspany. Przyjął pozycję z kolanami pod brodą w wersji na brzuchu, wcześniej oznajmiając lwiątka rykiem, że coś jest na rzeczy, znaczy się budzić planuje...

Nie mając wiele czasu, wypiszę to co najważniejsze... jestem ciągle zmęczona, zmęczeniem niewytłumaczalnym zrozumiałymi miarami.

Z oczami było lepiej, a czym jaśniej, tym gorzej. To akurat niedziwne, tak mam o tej porze, bo tylko obserwuję to na dworze. 

Powyższe, to częstochowskim prawie rymem napisało się samo ;) Na świecie jest jaśniej, więcej słońca i od weekendu obserwuję nieogarnioną ilość mętów, znów chodzę ze spuszczoną głową, albo badawczo przyglądam się ludziom, co by móc sąsiadów rozpoznać. Nie wiem...ale tak przypuszczam i może prze-stronuje mój dziennik choroby, żeby się upewnić, czy tak nie jest każdego roku przez pół roku, wiosną i latem...

Poza tym to co wydarzyło się w ostatnich dniach listopada wciąż pokutuje, o ile z oczami, poza sezonowymi mętami jest lepiej, to globus histericus mnie nie opuszcza...

5 komentarzy:

  1. Och, globusy potrafią uprzykrzać życie skutecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, niewyspane dzieci bywają absorbujące. Dużo zdrowia i sił życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dawaj się globusom i dzieciom. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  4. It will get better! when they grow up a bit more anyway.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście ♥