58... ostatni miesiąc bez leczenia
Po latach za oknem wciąż tętent koni ♡
Szpital jest na jednym ze szlaków zaczarowanych dorożek 😉
Od moich zapowiedzi o powrocie do leczenia minął rok prawie:)
Jestem tu, wedle zaleceń re-diagnozowana, żeby móc wrócić do leczenia... najpewniej lek będzie inny, a póki co leżę na szpitalnym łóżku i czekam na jutro:)
W tym 114 i 115 miesiącu niestety wydarzyło się zbyt dużo. Dwa rzuty, jeden na oko drugi na nogę i ręce. Niestety bez całkowitego powrotu do stanu sprzed.
Chociaż... sił mam już wiecej ... a może odpuściłam sobie część obowiązków, a może po prostu mój luby je ode mnie przejął ♡
Wspominałam Wam o kuracji pewnej... cóż, efekty jakby odwrotne, czy też bez byłoby jeszcze gorzej ?
Iwona Iwona chciała szczegółów, kiedyś napiszę, pamiętam:)
Basiu, ściskam, sił życzę i postaram się pamiętać...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Basiu. Ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuń