piątek, 30 kwietnia 2021

84 miesiąc

27 miesięcy bez leczenia 



Coś czuję, że dopóki się siebie nie nauczymy ;) tak może być nagminnie, czyli podsumowanie miesiąca, ostatniego jego dnia ☻

Dziś będzie o miesiącu, o małym wielkim człowieku i znieczuleniu do cesarskiego cięcia kobiety ze stwardnieniem rozsianym.

Antoni Jan, urodził się dwa tygodnie temu, w szpitalu przy krakowskim, nowohuckim znaczy, kombinacie. O miejscu mogłabym osobny wpis poczynić, ale po cóż wracać wspomnieniami do miejsca, które się trochę inne okazało niż się zapowiadało i wśród znajomych opowiadało ;)

Antosia odwiedziła babcia i opowiedziała mi jak z jej perspektywy wyglądał mój poród i jak bardzo zaktywizował całą moją wtajemniczoną rodzinę...a, że najbardziej oczekujące były głównie Panie, to możecie sobie tylko wyobrazić skalę napięcia i emocji, ponad którymi był mój mąż, oaza spokoju oczekująca pierworodnego i bardzo wyczekiwanego syna ;) Jako, że tu Panie zaglądają prawie wyłącznie, to nietrudno Wam będzie sobie wyobrazić jak działa wspomniana oaza na rozemocjonowane trzy pokolenia Pań oczekujących...po kilku godzinach już na jakiekolwiek wieści :)

Rozemocjonowane dziewczęta wiedziały, że miałam urodzić przez cesarskie cięcie, wszyscy byliśmy przekonani, że będzie w znieczuleniu ogólnym, co i się wydarzyło, więc każdy doliczał do czasu oczekiwania moje przebudzenie, ale i każdy miał informację ode mnie o tym, że w południe powinno być po wszystkim. Czemu? Bo wspomniane na początku znajome, rodzące kilka lat wcześniej tak właśnie błyskawicznie miały :) 

A u nas moment przed południem Antoś się dopiero urodził...czy umiecie sobie wyobrazić, że tego dnia i nie tylko tego, przeprowadzono 21 planowych cięć cesarskich? Ja wprawdzie nie znam żadnej dziewczyny, która w tym czasie wybrałaby ten szpital na poród, a kilka ich było, no ale pielęgniarki komentowały panujące zwyczaje sugerując winę ciężarnych ;) "no jak wszystkie wybieracie ten szpital"

Dobra meritum...o 14:25 napisałam do męża, że leże na sali pooperacyjnej, wtedy dopiero zaczęłam się budzić, o maleństwie nie miałam żadnych wiadomości... tylko jedną "jakby z dzieckiem było coś źle, to ktoś by do pani przyszedł" ... tak to trochę jak w czasach dawnych, na przykład tych, w których sama się rodziłam :/ Czy słyszeliście, żeby dziś dziecko nawet jak najszybciej po CC nie było z mamą :( Póki co to odchorowujemy, Antek był od małego, cały szpital i długo po, tylko na mleku modyfikowanym i piersi, z której nawet kropla mleka się objawić nie chciała...a poza tym niech Cię wyciągną z brzucha mamy i nie masz pojęcia co się stało i dlaczego dzieje Ci się krzywda i nawet głosu mamy, czy jej zapachu nie ma...a przecież był, dzień w dzień, co dzień przez 9 miesięcy :(

Około 17:30 przewieziono mnie na salę, a o 18 przyniesiono dziecko...11 godzin, tyle to trwało, bo w szpitalu miałam być na 07:00 :(

 Okrutne , przede wszystkim dla maleństwa 😢

Wśród trzech pokoleń była moja mama, której późnym popołudniem tata zaproponował, żeby z psem poszła...wyobrażacie sobie drogie Panie jak zareagować musiała ;) Bo panowie zwyczajnie nie rozumieją, że my często wolimy się ponakręcać i bardziej pozamartwiać, niż zamknąć szufladę oczekiwania i otworzyć tą ze spacerem ☻ czy innym sposobem na oderwanie się ;)

Znieczulenie do cesarskiego cięcia kobiet ze stwardnieniem rozsianym

Jeśli pamiętacie moje wątpliwości co do znieczulenia przy operacji zaćmy to... nikogo dziwić nie może,  ze nalegałam na narkozę :) ale podpierałam się do jeszcze niedawna aktualnymi zaleceniami, o nie stosowaniu znieczulenia podpajenczynówkowego u osób, tu kobiet ze stwardnieniem rozsianym. 
Powtórzę to, co powtarzam często...ta choroba to pole do popisu dla nie wiem kogo, ale wróżbitów chyba. Poglądy na każdą sferę życia osób chorych zmieniają się z chwili na chwilę... Pamiętam czasy, jak raczej sugerowano pacjentom... nic nierobienie, zwane też nieprzemęczaniem się... teraz pacjentom wysiłek się proponuje. Pamiętam czasy, gdzie poród siłami natury był prawie, że niedopuszczalny... dziś jest zalecany... Najnowsze czasy, które pamiętam mówiły o znieczuleniu ogólnym do większych operacji, czym bez wątpienia cesarskie cięcie jest...dziś "sugeruje się znieczulenie bez narkozy". Wcześniejsza wersja proponowała narkozę między innymi ze względów psychologicznych, ponieważ znieczulenie podpajęczynówkowe, czasowy niedowład dolnej części ciała, w bardzo obrazowy sposób przenieść może chorego do wspomnień podobnego rzutu, bądź po prostu wyobrażeń o takim przebiegu choroby. 
A jeszcze jedna ciekawostka z cyklu "pamiętam czasy"... no to pamiętam, jak osobom ze stwardnieniem rozsianym nie rekomendowano zdecydowanie szczepień sezonowych na grypę, a tu niespodzianka, szczepienia na covid, już jak najbardziej tak ☺

Dobranoc:)

5 komentarzy:

  1. No brak mi słów...przede wszystkim gratulacje, po drugie ulga, że już po i zawód, że jednak w dziedzinie porody niewiele się u nas zmieniło.
    Dużo, dużo zdrowia, ciepła rodzinnego i cierpliwości:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, przede wszystkim moc gratulacji. Dużo zdrowia dla maleństwa i dla Ciebie. Wszystkiego dobrego.
    Co do reszty, szkoda słów...
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu, gratulacje najserdeczniejsze. Dużo sił i zdrowia i tego co potrzeba. Ściskam najserdeczniej, Antosia całuję w piętę)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, serdeczne gratulacje, niech Antoś ślicznie rośnie i daje wiele radości swoim Rodzicom. Dobrze, że niemiłe chwile już za Wami, teraz już samych pięknych Wam życzę. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję Ci z całego serca. Niech się Antoś zdrowo chowa. Pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście ♥