..czyli jak pies robił torbę (koszyk znaczy)...
...i jak wykorzystać pamiątkową narzutę...
Jakieś 23 lata temu, przy okazji Pierwszej Komunii Św. dostałam wojłok (przynajmniej tak u nas w domu nazywało się taki koc/kapę/narzutę)
Mój był najpiękniejszy.. miał takie żywe, nieczęsto spotykane w tych kocach zielenie i pomarańcze :)
Na ówczesne zimy był idealny:)
Bez mojej wiedzy i pod moją nieobecność wojłok przywłaszczył pies...
wytarmosił i wstępnie spruł w kilka chwil..
i zrobić ogromną torbę/kosz/worek
na zdjęciu nie wygląda, ale jest dość sztywny, leży sobie teraz przy biurku na podłodze załadowany "rzeczami chwilowo nieużywanymi"
nie pozostało nic innego jak dokończyć prucie, a przynajmniej uratować jak najwięcej cennych, pamiątkowych "nitek"...:)
i zrobić ogromną torbę/kosz/worek
na zdjęciu nie wygląda, ale jest dość sztywny, leży sobie teraz przy biurku na podłodze załadowany "rzeczami chwilowo nieużywanymi"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że jesteście ♥