czwartek, 15 lutego 2018

46 miesięcy leczenia


3 miesiąc z Tecfiderą


O przyzwyczajeniu, objawach i ziołach...

Żadnych skutków ubocznych zbliżonych, do tych zeszłomiesięcznych ...w ogóle żadnych skutków :)

Prawdopodobnie organizm mój, potrzebował właśnie tyle czasu, żeby się zaaklimatyzować do życia z nowym  trucicielem :/

Kolejny miesiąc nie przyniósł nic gorszego...to się chwali ;) Ale jakby spojrzeć z drugiej strony...nic lepszego też nie przyniósł ;) ...się nie chwali ;)

Co mi dokucza wciąż, to oczy (nadzieję mam, że przynajmniej bez zmian, choć są dni, w których widzę, że widzę gorzej) i kręgosłup (zdecydowanie coraz bardziej), oraz spastyczność (rano od pasa w dół (nogi) i w górę (ręce), popołudniu...w górę).

Historię oczu znacie...od 46 miesięcy. Kręgosłup bolał mnie od kołyski, a teraz jest po prostu wciąż gorzej. A spastyka...od lat, tylko teraz intensywniej ( w szczególności poranki ).
→ wiecie jak/kiedy człowiek robi sobie największą krzywdę...nieświadomie, jak się do bólu przyzwyczaja :/

Stwardnienie rozsiane i zioła

 

Teraz coś dla zainteresowanych alternatywnym wspomaganiem się w chorobie.
Od miesiąca piję zioła dedykowane osobom ze stwardnieniem rozsianym. Dobierają je siostry Dominikanki:

Biała Niżna 90
33-331 Stróże
 18 445-05-81
 dom.biała@gmail.com


O zakonnicach dowiedziałam się od wujka, który terapie ziołowe (NIE NA SM!) bardzo sobie chwalił i powiedział, żebym skontaktowała się z s. Bożeną, która na pewno będzie miała mi coś do zaproponowania ;)
Było to kilka lat temu (4 miesiące po rozpoczęciu leczenia interferonem), a mi nie było po drodze, ani do Białej, ani do telefonu :/

Ja osobiście  z żadną siostrą  się nie widziałam, a zioła przywiózł mi...ktoś ;) kto chyba uznał, że w ten sposób przyczyni się do mojego lepszego samopoczucia, albo po prostu coś dla mnie zrobi.

 Nie wiem, co dokładnie miały / mają spowodować zioła, nie wiem, czy już zaczynają działać w jakikolwiek sposób, czy jeszcze zbyt wcześnie...
Dam Wam znać w kolejnych miesiącach...czy cokolwiek się ujawniło, albo wydarzyło ;)

ps, mi zioła straszne nie są, zdecydowanie od zawsze wolę wybrać zioła niż chemię, poza tą nieszczęsną bohaterką nagłówka i gdy mnie głowa boli...też ;>

A jak to u Was jest zioła, czy tabletki, zioła i tabletki, czy może w ogóle jakieś alternatywne metody radzenia sobie z chorobami, bólami...:)

:* ♥

4 komentarze:

  1. Zmartwiłaś mnie szczerze, nie powinny sie ludziom przydarzać takie choroby.
    Ja mam to szczęście, że nie nękają mnie takie różne (odpukać), poza migrenami i jelitem, ale nauczyłam sie z tym żyć i staram sie brać jak najmniej leków.
    Na migrenę brałam kiedyś zioła od ojców Bonifratrów, ale przestały działać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzę, że każdy z nas nie dostaje nic więcej niż unieść może...chociaż jak patrzę na moją ciocię, która też ma SM i jest w stanie złym...to nie potrafię siebie w takiej sytuacji zobaczyć :/

    A co do migreny.Moja mama ma i zawsze jak wie, że się zbliża mówi "a może tym razem się uda bez tabletek" i nigdy się nie udaje :/
    cisza grobowa, rolety zasłonięte...ja na ból głowy zwykły ludzki w ogóle odporna nie jestem...więc taki migrenowy jest nie do wyobrażenia jak dla mnie...
    A ziół nie używała nigdy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic z tego nie wynika...��

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakony od wieków zajmują się ziołolecznictwem. To dlatego warto stosować produkty zakonne. Tego typu mieszanki znane są z bardzo dużej skuteczności w działaniu.
    http://e-zielarnia.eu/produkty-zakonne/produkty-o-grzegorza-sroki

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście ♥