poniedziałek, 5 lutego 2018

Czemu muszę płacić...

...za używanie języka polskiego w Polsce?


Cała historia byłaby przydługą opowieścią o moich rachunkach ;) , dlatego przedstawię Wam jeden maleńki punkcik, mojego półgodzinnego posiedzenia w salonie jednego z czołowych operatorów telefonii komórkowej. 

Na moje pytanie, dlaczego za nielimitowane SMSy mam naliczone w rachunku kilka dobrych złotych, Pan zapytał "A używa Pani polskich znaków?"
Okazało się, że moje przywiązanie do języka polskiego z ą, ę, ć, ś, ó,ł i innymi dź, to jest "fanaberia" i "nikt już tak nie pisze", na co odezwał się drugi Pan "znaczy ludzie nie zwracają uwagi", widząc, że chce przez dzielący mnie z kolegą stół złamać mu nos.

Bo wiecie, jak się okazało używając polskich znaków, szybciej wykorzystujemy limit 160 znaków, a wtedy nie piszemy 3, 4, czy 9 nielimitowanych SMSów, tylko MMS.

Panowie łagodząc sytuację próbowali mi (starszej Pani) wytłumaczyć, że jak chce korzystać z polskich znaków muszę sobie What's upa założyć (i tu Pan zaczął powątpiewając, że rozumiem bacznie mi się przyglądać), a najlepiej korzystać z Messengera. 

Panowie byli moimi rówieśnikami, chociaż, o gimnazjum może się otarli. Zapomniałam zapytać o jakie dys-zaświadczenie mamusia podczas ich edukacji zdołała się postarać, oraz jakie planują dla swoich dzieci!

Wkurza mnie ten świat, denerwuje mnie dzisiejsza szkoła i doprowadzają do szału rodzice uczniów. Mogłam to napisać, ponieważ nie jestem nauczycielką, ale w rodzinie i wśród znajomych, belfrów♥ mnóstwo i z ich opowieści można by potężną kryminalną, dramatyczną....jeżeli humor to czarny, a rodzinności zero, powieść napisać.

Troszkę się zagalopowałam...mam kota na szczęście ;) więc przyszedł wlazł mi w nos, rozsiadł się na kolanach i mruczy, to znak, że więcej pisać nie powinnam :)

Tylko się pożegnam ☺♥


Ze tak skresle dla odbiorcow moich ladnych pare slow. Niech sniegu poproszy, niech slonce swieci, mroz zlapie lagodnie, zebysmy wciaz mogli wierzyc, ze mlodziez ulepi balwana, a my obrzucimy meza sniezkami, albo  mezowie, zony wrzuca w zaspe. Jak jest maly mroz, to blota nie ma, jak jest slonce to jest radosc, a jak jest snieg, to w sobote i niedziele pojdziemy na narty albo lyzwy ;)

Sympatycznego tygodnia Wam życzę ;)  

6 komentarzy:

  1. Strasznie dziwne to, co piszesz. Nie, chyba nie bedę wnikać w moje rachunki....

    A ludzie są baaaardzo różni...

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym nie wnikała...bo są to takie sumy, że ostatecznie człowiek nie zwraca na nie uwagi, ale że u mnie nagle niespodziewanie co chwilę coś się doliczało, to poszłam i się dowiedziałam :/

      Usuń
  2. Dałbym głowę, że przy SMS-ach dłuższych niż 160 znaków telefon je automatycznie dzieli na mniejsze SMS-y i wysyła osobno, a u odbiorcy są one składane z powrotem zusammen do kupy.

    I bym teraz, kurdę, nie miał głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam :/ więc pisałam elaboraty...a telefon pokazywał, że 3, czy 5 smsów moja opowieść zajęła.
      Oboje byśmy nie mieli ;)

      Usuń
  3. A to ci historia. Normalnie strzał w kolano. Aż się boję pomyśleć co zostanie z naszego języka za kilkadziesiąt lat...
    Boję się również, zweryfikować swoje rachunki po tym newsie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stety albo niestety, są to niespecjalnie duże sumy (przynajmniej u mnie)...i niestety niewielu z nas w ogóle zwraca na to uwagę...:/
      Też się boję :/

      Usuń

Dziękuję, że jesteście ♥