Tydzień usypiania o trzeciej am :) z godzinnym odchyleniem...
Od dwóch dni lepiej, koło dwunastej, pierwszej już jestem tak nieprzytomna, że nawet gładko wpadam w objęcia Morfeusza...Ale piąta zero zero niezmiennie jest godzinną mojej pobudki:(
Od dwóch dni lepiej, koło dwunastej, pierwszej już jestem tak nieprzytomna, że nawet gładko wpadam w objęcia Morfeusza...Ale piąta zero zero niezmiennie jest godzinną mojej pobudki:(
W dzień mam więcej, znacznie więcej energii...
Dla odmiany nawet nie spuchłam...
...Ale jestem jak zombi;) ze fizycznie to nie dziwne, ale w głowie też mam więcej energii...co pociąga za sobą niezliczoną ilość przedziwnych przemyśleń...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że jesteście ♥