Tyrol Południowy ☼ Südtirol ♥ Alto Adige
Co by Wam się klimat zobrazował (osłuchał :/)Choć nie wiem, czy da się, przy tak regionalnie, osobliwej muzyce czytać :) Pisać, nie!
Tyrol
Tyrol Południowy
...to taka kraina, której pojąć nie mogę. Jesteśmy we Włoszech, podobno:) a "typowego" włoskiego "szaleństwa" nie uświadczysz, włoskiego języka nie usłyszysz.
Mieszkaniec, nie zrozumiałby zapewne moich rozterek w ogóle - przecież On jest przede wszystkim Tyrolczykiem.
Człowiekiem miotanym w historii, pomiędzy Rzymianami, a Habsburgami, Mussolinim i Hitlerem, a marzącym tylko o własnym świętym spokoju.
Obecnie Prowincja Bolzano, to region dwóch języków urzędowych i o ile włoski jest włoski, to niemiecki jest...niezrozumiały:) (dialekt tyrolski, czy ladyński)
Narty po sezonie
Drugi raz na narty po sezonie (w sezonie w Polsce jeździmy mało, żeby nie napisać niestety sporadycznie :)) pojechaliśmy do Włoch.
Narciarstwo zdecydowanie inne od tego krajowego. Człowiek chcąc wykorzystać pogodę i miejsce, zwozi się i wwozi od prawie rana, do popołudnia (większość wyciągów zamykanych jest o godzinie 16:30)
Levante (Welschofen)
Taka miejscowość we włoskich Dolomitach, w której się zatrzymaliśmy.
Drugi rok w tym samym miejscu :) I o ile w czasie letnich wojaży do takiej sytuacji nie dopuszczamy, to teraz...jak miejsce jest dobre, a właścicielka, absolutnie akceptuje naszego ogromnego pieska, to po co wybrzydzać, czy szukać innego idealnego miejsca:)
Miejscowość, okazała się też dobrą bazą wypadową do innych ośrodków, co w tym roku stać się musiało, ze względu na koniec sezonu w ww. obiekcie :)
Najczęściej jeździliśmy do Obereggen - miejscowość oddalona o 13 km od Levante.
siedzę sobie na śnieżku :) |
Jest to ośrodek większy od poprzedniego - obejmuje trzy miejscowości Obereggen - Pampeago - Predazzo
Mieliśmy też dzień na Marmoladzie - 3343 m n.p.m. :)
I o ile widoków nikt nam nie odbierze...
to nogi odebrało :)
Jeżeli uważałam, że w Polsce są muldy - to po tym co przeszliśmy zjeżdżając do parkingu - nigdy więcej uważać nie będę :)
Za złe nikt nikomu nic nie ma - jest ciepło, jest słońce, jest wiosna - jest księżycowy krajobraz w dole stoku :)
W ostatnie popołudnie, gdy narty były już w drodze do Polski - zrobiliśmy sobie wycieczkę krajoznawczą, wraz ze spacerkiem z wymownym hasłem na ustach "Idioten w górach".
Chcieliśmy zobaczyć jeden z ośrodków narciarskich, myśląc o przyszłym roku i troszkę psa pomęczyć :) spacerem. Taki piękny chodniczek, z prawie kocich łbów piął się wśród krokusów, ku wydawało się bardzo nieodległej skale na szczycie:)
W pewnym momencie prawie wybrukowana ścieżka się skończyła i nie przypuszczałam, że to krzesełko :) o czymś mogło mówić, czy przed czymś ostrzegać :)
wygodne niezwykle :) |
To nie była specjalnie trudna wycieczka...
Corno Bianco - Weisshorn 2316 m n.p.m.
...gdyby nie to, że wszyscy mieliśmy...mniej więcej tenisówki...
A na sam koniec...jak marzyliśmy z bratem o jedzeniu i już nie chodzeniu, mąż mój chciał do zamku i do zamku. I tak nas zazamkował tym zamkiem :), że pojechaliśmy...zamek wprawdzie okazał się sanktuarium...
ale był jak z bajki. Ja miałam pierwsze skojarzenie z przeogromnym dworem, braciszek mój jednak od razu odkrył w nim zamek ze Shreka, jak mnie pamieć nie myli :)
Dziękuję Kochający☺♥
Jak znoszę niemały wysiłek przy SM?
Dobrze.
Pamiętam czasy, kiedy raczej osobie mającej SM zalecano wysiłek ...żaden:)
Było to związane z przekonaniem, że "chory nie powinien się przegrzewać" czytaj: niech siedzi, się nie rusza i lepiej żeby nawet deszcz na wszelki wypadek mu nie padał.
A co jest zmorą ogromnej rzeszy chorych? Mięśnie, spastyka i sytuacja, gdy krok jest ciężko postawić i na nogach ustać.
Chyba już nie tylko teoretycznie :) bardziej logicznym wydaje się zachować sprawne mięśnie, silne mięśnie, wyćwiczone mięśnie jak najdłuższej. Aby nie próbować zaczynać ich budowy w momencie, kiedy najbardziej będziemy ich potrzebować.
Łatwo mi się to pisze*, bo nie mam takich problemów. Poza podłym wzrokiem nic mi nie dolega...no chyba że zawroty głowy i od czasu do czasu niemożność utrzymania całkowitego pionu :)
Łatwo się pisze to raz, ale fakt, że do sportu niestety jestem nastawiona jak do wojny - absolutna pacyfistka - to mięśni brak...a przynajmniej nie tyle ile mogłoby być :)
*w ogóle mi się łatwo nie pisze! Mam takie męty w jednym oku, że głowę mam jakieś 30 cm od monitora - jak piszę, bo jak czytam co napisałam to 20 chyba ;P
Zaczyna się wiosna, ciepło, więc jest postanowienie! Rozhuśtałam trochę organizm tygodniowym narciarstwem, więc bardzo nie chciałabym utracić chęci do zwiększonego wysiłku :) Szkoda, że siostry nie ma, bo w każdej najwolniejszej :) chwili na rolki ze mną bym ją brała...albo Ona mnie :* ♥
Wiosna, chyba w każdym budzi uśpioną chęć na większą aktywność:) ?
Ja jestem za rowerem i rolkami...a Wam co się, ewentualnie :) marzy?
Mi się marzą ciągłe spacery :) Piękne miejsce pokazałaś dzięki, bo ja nie mam zbytnio czasu na podróże to chociaż popatrzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuje ♥ i proszę patrzeć i patrzeć:)
UsuńTeż spacerami nie wzgardzę...a często, jak już męża na taki wyciągnę,to się okazuje, że i za rogiem można znaleźć piękne miejsca...które dostrzegamy właśnie wtedy, idąc dla relaksu, a nie idąc do pracy, czy sklepu :)
Ach, włoskie nartostrady, Marmolada... rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńRower. Miałam przerwę, mam postanowienie wrócić do jeżdżenia. Na razie katar mnie wstrzymuje.
:) też się wciąż rozmarzam, na to świeże wspomnienie :) Chociaż...Marmolada dała popalić :)
UsuńPostanowienie "wrócić do jeżdżenia" jest piękne ♥ ...moje przeważnie brzmi "od jutra" :( :)
A ja Marmoladę bardzo miło wspominam. To był dla mnie ogromny wyczyn (jedyna kobieta pośród pięciu facetów). Z zaskoczeniem stwierdziłam, że nie pozostawałam za bardzo w tyle. No dobra, to była grupa dżentelmenów, bardzo opiekuńczych :)
OdpowiedzUsuńW kwestii roweru na razie nawet nie udaję, że od jutra. Realny termin, to od po świętach :)
Moje grono, to tylko :) trzech dżentelmenów i ja:)
UsuńI Marmolada...na górze cudownie i też miło wspominam:) ...ale na dole...
Ten koniec marca i sezonu, był jednak zbyt...upalny:) dla śniegu na trasie:)
Pięknie tam! :)
OdpowiedzUsuńPięknie :)
UsuńI to piszę ja...stwór raczej plażowy :)
Warto :)
OdpowiedzUsuńRodzicielka moja na nartach nie jeździ, a wyjazdy do Włoch takie rodzinne mamy. Jak się jej pytam, czy spróbować by nie chciała, mówi, że nie, bo jej wystarczają widoki :) i z psem po górach wędrówki :)
Ale tam jest przecudnie! Na narty bym się nie wybrała - to nie moja bajka. Ale na trekking pisałabym się w ciemno! :)
OdpowiedzUsuńI znalazłabyś absolutnie wspólny język z moja mamą :)
UsuńUwielbiam góry <3 Jeśli miałabym tylko taką możliwość przeprowadziłabym się gdzieś na sam szczyt. Całe szczęście, że już nie długo ruszam na stok do Szwajcarii. Sklep snowboardowy już przeszłam chyba ze 3 razu wszystko kupione, spakowane i gotowe do drogi. Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńJa podobnie z tym szczytem, ale jedynie zimą (choć zależy jakie góry) i zdecydowanie jednak z dwoma deskami :)
Usuń