środa, 5 kwietnia 2017

Urlop - narty - Włochy i SM

Tyrol Południowy ☼ Südtirol ♥ Alto Adige

Co by Wam się klimat zobrazował (osłuchał :/)



Choć nie wiem, czy da się, przy tak regionalnie, osobliwej muzyce czytać :) Pisać, nie!




Tyrol 


 Z geografii wiemy (brawo dla s. Fabioli :)), że jest to część Alp Wschodnich, która pomieści po trosze, w stereotypowym spojrzeniu, absolutnie odmiennych, otwartych Włochów i (wciąż stereotypowo) skrupulatnych Austriaków :)


Tyrol Południowy



 ...to taka kraina, której pojąć nie mogę. Jesteśmy we Włoszech, podobno:) a "typowego" włoskiego "szaleństwa" nie uświadczysz, włoskiego języka nie usłyszysz.

Mieszkaniec, nie zrozumiałby zapewne moich rozterek w ogóle - przecież On jest przede wszystkim Tyrolczykiem.
Człowiekiem miotanym w historii, pomiędzy Rzymianami, a Habsburgami, Mussolinim i Hitlerem, a marzącym tylko o własnym świętym spokoju.

Obecnie Prowincja Bolzano, to region dwóch języków urzędowych i o ile włoski jest włoski, to niemiecki jest...niezrozumiały:) (dialekt tyrolski, czy ladyński)

Narty po sezonie


Drugi raz na narty po sezonie (w sezonie w Polsce jeździmy mało, żeby nie napisać niestety sporadycznie :)) pojechaliśmy do Włoch.

Narciarstwo zdecydowanie inne od tego krajowego. Człowiek chcąc wykorzystać pogodę i miejsce, zwozi się i wwozi od prawie rana, do popołudnia (większość wyciągów zamykanych jest o godzinie 16:30)

Levante (Welschofen)







Taka miejscowość we włoskich Dolomitach, w której się zatrzymaliśmy.













Drugi rok w tym samym miejscu :) I o ile w czasie letnich wojaży do takiej sytuacji nie dopuszczamy, to teraz...jak miejsce jest dobre, a właścicielka, absolutnie akceptuje naszego ogromnego pieska, to po co wybrzydzać, czy szukać innego idealnego miejsca:)







W samej miejscowości jest jeden ośrodek narciarski (z gondolą), a w zasadzie jego początek. Całość - Carezza Ski - obejmuje obie miejscowości (Carezza i Nova Levante)

Miejscowość, okazała się też dobrą bazą wypadową do innych ośrodków, co w tym roku stać się musiało, ze względu na koniec sezonu w ww. obiekcie :)

Najczęściej jeździliśmy do Obereggen - miejscowość oddalona o 13 km od Levante.

siedzę sobie na śnieżku :)


Jest to ośrodek większy od poprzedniego - obejmuje trzy miejscowości Obereggen - Pampeago - Predazzo

 Najwyższy punkt 2400 m n.p.m. i takie widoki :






Mieliśmy też dzień na Marmoladzie - 3343 m n.p.m. :)



I o ile widoków nikt nam nie odbierze...


to nogi odebrało :)


Jeżeli uważałam, że w Polsce są muldy - to po tym co przeszliśmy zjeżdżając do parkingu - nigdy więcej uważać nie będę :)

Za złe nikt nikomu nic nie ma - jest ciepło, jest słońce, jest wiosna - jest księżycowy krajobraz w dole stoku :)


W ostatnie popołudnie, gdy narty były już w drodze do Polski - zrobiliśmy sobie wycieczkę krajoznawczą, wraz ze spacerkiem z wymownym hasłem na ustach "Idioten w górach".

Chcieliśmy zobaczyć jeden z ośrodków narciarskich, myśląc o przyszłym roku i troszkę psa pomęczyć :) spacerem. Taki piękny chodniczek, z prawie kocich łbów piął się wśród krokusów, ku wydawało się bardzo nieodległej skale na szczycie:)

W pewnym momencie prawie wybrukowana ścieżka się skończyła i nie przypuszczałam, że to krzesełko  :) o czymś mogło mówić, czy przed czymś ostrzegać :)


wygodne niezwykle :)



To nie była specjalnie trudna wycieczka...


Corno Bianco - Weisshorn 2316 m n.p.m.


...gdyby nie to, że wszyscy mieliśmy...mniej więcej tenisówki...





 ...Idioten w górach :)




A na sam koniec...jak marzyliśmy z bratem o jedzeniu i już nie chodzeniu, mąż mój chciał do zamku i do zamku. I tak nas zazamkował tym zamkiem :), że pojechaliśmy...zamek wprawdzie okazał się sanktuarium...



ale był jak z bajki. Ja miałam pierwsze skojarzenie z przeogromnym dworem, braciszek mój jednak od razu odkrył w nim zamek ze Shreka, jak mnie pamieć nie myli :)








Dziękuję Kochający☺♥


Jak  znoszę niemały wysiłek przy SM?


Dobrze.
Pamiętam czasy, kiedy raczej osobie mającej SM zalecano wysiłek ...żaden:)

Było to związane z przekonaniem, że "chory nie powinien się przegrzewać" czytaj: niech siedzi, się nie rusza i lepiej żeby nawet deszcz na wszelki wypadek mu nie padał.

A co jest zmorą ogromnej rzeszy chorych? Mięśnie, spastyka i sytuacja, gdy krok jest ciężko postawić i na nogach ustać.

Chyba już nie tylko teoretycznie :) bardziej logicznym wydaje się zachować sprawne mięśnie, silne mięśnie, wyćwiczone mięśnie jak najdłuższej. Aby nie próbować zaczynać ich budowy w momencie, kiedy najbardziej będziemy ich potrzebować.

Łatwo mi się to pisze*, bo nie mam takich problemów. Poza podłym wzrokiem nic mi nie dolega...no chyba że zawroty głowy i od czasu do czasu niemożność utrzymania całkowitego pionu :)

Łatwo się pisze to raz, ale fakt, że do sportu niestety jestem nastawiona jak do wojny - absolutna pacyfistka - to mięśni brak...a przynajmniej nie tyle ile mogłoby być :)

*w ogóle mi się łatwo nie pisze! Mam takie męty w jednym oku, że głowę mam jakieś 30 cm od monitora - jak piszę, bo jak czytam co napisałam to 20 chyba ;P 

Zaczyna się wiosna, ciepło, więc jest postanowienie! Rozhuśtałam trochę organizm tygodniowym narciarstwem, więc bardzo nie chciałabym utracić chęci do zwiększonego wysiłku :) Szkoda, że siostry nie ma, bo w każdej najwolniejszej :) chwili na rolki ze mną bym ją brała...albo Ona mnie :* ♥

Wiosna, chyba w każdym budzi uśpioną chęć na większą aktywność:) ?

Ja jestem za rowerem i rolkami...a Wam co się, ewentualnie :) marzy?

:-)








13 komentarzy:

  1. Mi się marzą ciągłe spacery :) Piękne miejsce pokazałaś dzięki, bo ja nie mam zbytnio czasu na podróże to chociaż popatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ♥ i proszę patrzeć i patrzeć:)
      Też spacerami nie wzgardzę...a często, jak już męża na taki wyciągnę,to się okazuje, że i za rogiem można znaleźć piękne miejsca...które dostrzegamy właśnie wtedy, idąc dla relaksu, a nie idąc do pracy, czy sklepu :)

      Usuń
  2. Ach, włoskie nartostrady, Marmolada... rozmarzyłam się :)
    Rower. Miałam przerwę, mam postanowienie wrócić do jeżdżenia. Na razie katar mnie wstrzymuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) też się wciąż rozmarzam, na to świeże wspomnienie :) Chociaż...Marmolada dała popalić :)
      Postanowienie "wrócić do jeżdżenia" jest piękne ♥ ...moje przeważnie brzmi "od jutra" :( :)

      Usuń
  3. A ja Marmoladę bardzo miło wspominam. To był dla mnie ogromny wyczyn (jedyna kobieta pośród pięciu facetów). Z zaskoczeniem stwierdziłam, że nie pozostawałam za bardzo w tyle. No dobra, to była grupa dżentelmenów, bardzo opiekuńczych :)
    W kwestii roweru na razie nawet nie udaję, że od jutra. Realny termin, to od po świętach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje grono, to tylko :) trzech dżentelmenów i ja:)
      I Marmolada...na górze cudownie i też miło wspominam:) ...ale na dole...
      Ten koniec marca i sezonu, był jednak zbyt...upalny:) dla śniegu na trasie:)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Pięknie :)
      I to piszę ja...stwór raczej plażowy :)

      Usuń
  5. Warto :)
    Rodzicielka moja na nartach nie jeździ, a wyjazdy do Włoch takie rodzinne mamy. Jak się jej pytam, czy spróbować by nie chciała, mówi, że nie, bo jej wystarczają widoki :) i z psem po górach wędrówki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale tam jest przecudnie! Na narty bym się nie wybrała - to nie moja bajka. Ale na trekking pisałabym się w ciemno! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znalazłabyś absolutnie wspólny język z moja mamą :)

      Usuń
  7. Uwielbiam góry <3 Jeśli miałabym tylko taką możliwość przeprowadziłabym się gdzieś na sam szczyt. Całe szczęście, że już nie długo ruszam na stok do Szwajcarii. Sklep snowboardowy już przeszłam chyba ze 3 razu wszystko kupione, spakowane i gotowe do drogi. Nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie z tym szczytem, ale jedynie zimą (choć zależy jakie góry) i zdecydowanie jednak z dwoma deskami :)

      Usuń

Dziękuję, że jesteście ♥