czwartek, 1 marca 2018

Czekając na zimę...

...wiosnę?


Gdzie byłam i co robiłam, jak mnie nie było :)
Od grudnia wyglądałam zimy, jak mam nadzieję i wielu z Was jednak ;) Nie było. Tyleż czasu czekałam na śnieg. Nie było. A potem wydarzył się mały, mój, osobisty cud ;) Przyszła i przyszedł;)

Do niedźwiedzia mi niezmiernie daleko, zimy nie przesypiam...chyba, że jest w wydaniu jesiennym, to z rozkoszą zakopałabym się na całą.

Ale od początku:)
Wszyscy mieli ferie, więc i czas na moje przyszedł.
Kierunek Beskidy...autobus Lajkonik. Spodziewałam się, że ten ostatni raczej do rozpaczy mnie doprowadzi, ale jak miłe było moje zaskoczenie, gdy się okazało, że w publicznym środku transportu szydełkowanie przychodzi łatwiej ;), niż w tym osobistym :)


Po dotarciu na miejsce jeszcze cudowniej :) Zima


Jako, że miałam wolne od wszystkiego, zajęłam się tym, co sprawia mi najwięcej frajdy, żeby się jeszcze bardziej zregenerować :)

I tak powstała między innymi pomarańczowa czapka:) 

Historia rażąco pomarańczowej :) 


Moja mama jest fascynująca 😂
Przyszła ze sklepu wręczyła mi #motekwłóczki w kolorze #rażącypomarańcz 😉 i rzekła: Zrób mi czapkę, łatwiej mnie znajdziecie jakbym z psem długo nie wracała...
A kto mamę zna wie, że na takie wyprawy najbardziej upodobała sobie najbardziej odległe zakątki najbardziej czarnych lasów...


Gdy czapka była gotowa poszłyśmy ją wypróbować :)
Jak ją wykonać, kurs krok po kroku tutaj :)
#wdrodze do ciemnego lasu 😉 









Czapka mimo, że z dość cienkiej włóczki, sprawdziła się, nawet w siarczysty mróz, ale tylko dlatego, że było jej dwie ;)

A taką wersję,już robiliśmy ;) → Zapraszam






Dla siebie też zrobiłam, kolorystycznie ceglastą z grubaśnej włóczki ;)


To jest najcieplejsza i najwygodniejsza czapka, jaką kiedykolwiek miałam :)
Uwagi:
Moją czapkę zamknęłam w sposób pokazany na filmiku, a maminą, tak jak się zamyka czapkę smerfetkę → [KLIK]

Zima przez 9 dni była przecudna,


 spacery z psem ładujące baterie w niesamowity sposób.


Codziennie słońce i mróz...mi naprawdę brakowało prawdziwej zimy ♥

I na koniec to, co zaczęłam w autobusie ;)
Cudna chusta, Secret Paths, na ukoronowanie wyjazdu :)


Dla chętnych wzór tutaj [KLIK]

Teraz już jestem i postaram się wrócić do systematyczności ;)

ps. filiżankę kupić musiałam ;)

15 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że szydełkowanie to ciekawy sposób na zabicie czasu w czasie podróży. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy i jeszcze pamiątka jakaś zostać może ;)

      Usuń
  2. Cudne! Zarówno kolorki, jak i wzory. Tej zimy to Ci zazdroszczę. Mnie wybitnie jej w tym roku zabrakło podczas ferii i cały czas to odczuwam.
    ps. bo jakże to wracać skądś bez filiżanki. Jest absolutnie konieczna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajne. Pomarańczowy to kolor, który najchętniej oglądam na kimś innym, ale te czapki bardzo mi się podobają. Jak i przezorność Mamy. I chusta śliczna.
    Filiżankę rozumiem doskonale aczkolwiek (niestety!)powstrzymuję się z całych sił przed zakupami tego typu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się właśnie (niestety 😂) nie powstrzymuje ;)

      Usuń
  4. Ciekawe, gdzie ja byłam, że nie spotkałam takiej pięknej, mroźnej zimy. We Wrocławiu posucha, już chyba takiej bieli przez najbliższe miesiące nie zobaczę :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, czy Ty wiesz, że ja w ogóle nie mogę otworzyć Twojej strony i to już czas dłuższy i nic, a nic nie wiem, co u małej Basi :)

      Usuń
    2. A zima faktycznie mi się udała :) w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze się znalazłam :) , bo w Krakowie też nie doświadczałam :/

      Usuń
  5. Basieńko, kiedy byłam w szpitalu, padł nam serwer w domu i mój blog niestety się ulotnił. Mam nadzieję, że coś uda mi się odzyskać, mąż obiecał, ze dzisiaj przysiądzie i coś zadziała. Basiunia jest cudna, już ma skończony miesiąc, Rubenek strasznie zazdrosny, rozdwajam się jak mogę najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja bardzo wierzę w Twojego męża, bo każdego słówka Twego szkoda :(
      Jesteś tak cudowną mamą, że w taki Tobie znany sposób, jak zawsze, nie dość, że się rozdwoisz, to jeszcze roztroisz (że trzy, a nie, że się zepsujesz) i wszytko ze wszystkimi :) pogodzisz.
      Całuję Was, Basię najbardziej i męża też, co by się wystarał i uratował :)

      Usuń
  6. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście ♥