Moja przygoda ze Zbigniewem Wodeckim ♥
Mieliśmy z mężem ogromny ślubny, a w zasadzie weselny dylemat...pierwszy taniec :)
Miało być klasycznie, wolno i...szybko:)...w sensie długości tańca, czyli i utworu :)
Poszliśmy do profesjonalisty, a Pani na to: walc angielski, Zbigniew Wodecki "Oczarowanie"
Pomysłów na pierwszy taniec miałam milion pięćset...ale jednak nie wszystko co się lubi da się wytańczyć :) Znaczy, da się pewnie wszystko, ale :)
Wzięło mnie na wspomnienia, bo w tej chwili w Kościele Mariackim kończy się pogrzeb Pana Wodeckiego.
Nigdy nie znajdowałam wspólnego języka z Panem Zbigniewem, ale wiązało się to raczej z moja nieznajomością tej postaci. Wiadomo, ze na Mai się wychowywałam, a większość jak nie wszystkie utwory znałam, jeżeli nie z tytułu to z tekstu, a juz na pewno melodii :)
Człowiek po prostu do pewnych spraw musi dorosnąć...
Była to postać fenomenalna...on się cieszył dając ludziom muzykę. Jest on wśród tych artystów, o których już kiedyś pisałam...każdy zna przynajmniej jeden utwór artystów "dawnej szkoły muzycznej", tym samym mogąc nie znać żadnego z tych obecnie na topie :)
Poza tym skrzypce, trąbka, fortepian - artysta
To był niesamowity człowiek, artysta. cały czas czynny zawodowo, cały czas na fali, cały czas koncertujący. Smutne, że tacy ludzie odchodzą.
OdpowiedzUsuńSmutne :(
UsuńOstatnio takie myśli miałam, o pewnym aktorze, którego uwielbiam♥ Pewnie przez pochodzenie :) a tak naprawdę role, które uwielbiam :) Myśląc o nim zastanawiałam się, czy TACY artyści mogą zostać zastąpieni...czy zostaną zapomniani...czy teraz są artyści przez T...czy to przyzwyczajenie po prostu, zawsze byli, zawsze grali i grali:)...może tak samo będę myśleć kiedyś, o ludziach sztuki mojego pokolenia :)