piątek, 22 marca 2019

59 miesięcy

Kolejny miesiąc ze sterydami

i następny bez leków na stwardnienie rozsiane




Sterydoterapii ciąg dalszy, skutków ubocznych też☻
Bez leków na SM i bez zmian?


Czy za mną już wystarczająco długi i dostatecznie odpowiedni czas, bez przyjmowania leków, żebym mogła napisać, że na tym etapie nie ma znaczenia, czy je biorę, czy nie...czuję się tak samo, żyje tak samo. To moja jest opinia i moje wrażenia, ale się okazuje, że inni mi bliscy widzą to...troszkę inaczej☺ Według mamy mojej osobistej na przykład mam więcej siły, jestem mniej zmęczona, ale co najważniejsze...łatwiej poruszyć mój awanturniczy mini pierwiastek ☺

Tak naprawdę nie da się ocenić, jak jest bez leków, bo o ile ich nie ma, to są inne (sterydy), które chronią mnie przed ewentualnym rzutem, a przecież leki na SM po coś odłożyłam, więc czy można się dziwić, ze zestresowana, kłótliwa JA czasem się ujawni;)

Ponadto, te ratujące wzrok i chroniące przed rzutem sterydy doprowadzają każdego dnia do szału, a przynajmniej napięcia☺, więc taki pierwiastek troszkę ujawniać się musi.

Dziś miało być o witaminie b9, kwasie foliowym, ale to jednak nie dziś jeszcze.

O witrektomii może słówko, bo słówko wiem...

Jeszcze miesiąc sterydoterapii z pewnością, bo są prześwity, bo moment na operację musi być najdogodniejszy i "niech Pani jeszcze miesiąc wytrzyma"

Ale, po kolei. Jak to najodpowiedniejszy moment? Sama nie rozumiem, ale mam lekarza, któremu ufam i to wystarczyć musi. Mniej więcej chodzi o to, że, moja okulistka usuwając zaćmę chciałaby również pozbyć się owych mętów i to jest to słówko o witrektomii. Dodatkowo, jednak zapalenie w oku jest, więc stan do operacji, nie może być tak całkiem z marszu i jakby to napisać...na żywioł ♥

Czemu witrektomia, skoro, ja z mętami, wstępnie małymi, potem coraz większymi żyję od 2015 roku... Mniej więcej po to, że po zoperowanej zaćmie będę widzieć, jak nie dane mi było nigdy, bo jak wiecie, w okularach się urodziłam:) I podobno nie byłabym w stanie w miarę rozsądnie z nimi (mętami) funkcjonować...

A co ja na to? Przez rok prawie nie widziałam tym okiem, znaczy jak bohaterowie "Miasta ślepców" widziałam mleko i...tyle. Teraz od grudnia (bo wtedy pojechałam do szpitala na operacje zaćmy ;)), odkąd biorę sterydy mleko oszukane :) takie, wodą rozcieńczone...

I co to znaczy dla mnie...po pierwsze to, co było, jak zaczynałam przygodę z mętami - czytanie z zamkniętym, tym właśnie okiem, a po drugie możliwość przyglądania się moim nieodłącznym mętom, będącym gdzieś tam za rozcieńczonym wodą mlekiem...i wiecie co, jest ich bardzo dużo...

Taki optymistyczny akcent na koniec, kontrolę mam przed samiusieńkimi świętami i coś tak już bardzo czuję, ze zaraz po nich, po czterech miesiącach sterydowego terroru...przyjdzie nieuniknione ;)

Dobrego weekendu ♥

12 komentarzy:

  1. Tak sobie myślę, że chyba lepiej że by już to przyszło i żebyś już mogła pożegnać się z zaćmą (i mętami najlepiej definitywnie). Zyczę Ci z całego serca, żeby to się nie przeciągneło ani o pół dnia dłużej niż najbardziej optymistyczna wersja terminu :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę :)///a poza tym, ja nie mam czasu na takie chocki klocki ;)

      Usuń
  2. Myślę identycznie, jak moja poprzedniczka.
    Życzę Ci wszystkiego dobrego.
    Rozumiem Cię, czekane jest okropne. Też czekam na kilka ważnych badań, wyniki mimo operacji mam złe...
    Ach to zdrowie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najprzedziwniej oczekiwać czegoś, czego się nie chce, a co wydarzyć się musi, a nie chce się tylko ze strachu...:)

      Usuń
  3. Już niecały miesiąc został. Sił dużo życzę i uśmiechy przesyłam :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze chyba oczekiwanie jest najgorsze...
    Siostrzenica koleżanki ma teraz ostry rzut choroby i jest przerażona, bo długo choroba była w uśpieniu.
    Podziwiam Cię za dzielne trwanie i dzielenie się z nami spostrzeżeniami:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroby mają tą podłość, że pozwalają zapomnieć o sobie, żeby niespodziewanie wrócić i uderzyć ze zdwojoną siłą :(
      A dzielenie się jest, chyba poza próbą uporządkowania lat z chorobą, terapią moją własną ;)

      Usuń
  5. Bądź dzielna Basiu. Człowiek musi wytrzymać wiele. Idzie wiosna, wszystko będzie się jawić w piękniejszych barwach. Zapisuję Cię w swoim sercu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Nawet sukienkę chce się ubrać w kwaity patrząc na niebieski niebo ;)

      Usuń
  6. Trzymam kciuki, aby wszystko poszło jak najbardziej po Twojej myśli. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście ♥