Uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa...
https://bit.ly/2MZDDww Muzeum Krakowa |
Sam Lajkonik i pochód z konikiem włóczków jest symbolem zwycięstwa dobra nad złem, pamiątką pokonania Tatarów...
Włóczkowie, flisacy zajmujący się spławianiem drewna, brzasku pewnego uderzyli na rozespany jeszcze obóz tatarski. Wróg szans nie miał w przemyślnym ataku włóczków, jak i mieszczan, w owych czasach podobnie atakujących obozujących w podkrakowskich, sobie nieznanych wsiach i lasach, Tatarów.
Jeden z bohaterów napaści, po zwycięstwie przyodział się w strój tatarskiego dowódcy i na niewielkim tatarskim koniku, wjechał do miasta, gdzie z radością ogłaszał radosne wieści ze Zwierzyńca (dziś krakowskiej dzielnicy, wówczas podkrakowskiej wioski).
Jedna z powtarzanych legend mówi, że walecznością krakowscy włóczkowie wykazali się własnie w święto Bożego Ciała, kiedy to Tatarzy najechali podkrakowski Zwierzyniec właśnie podczas uroczystej procesji.
Lajkonik został w krakowskiej historii. Każdego roku wyrusza wraz ze swoim orszakiem (który tworzą tatarzy, flisacy i muzykanci - Mlaskoci) ze Zwierzyńca...po drodze zagląda do przydrożnych (kiedyś moglibyśmy napisać podrzędnych) restauracji, sklepów, czy na bazar, gdzie sowicie częstowany jadłem dociera do włodarza miasta, u którego za haracz i wino, ewentualnie ;) w pokoju i bez grabieży po wykonaniu lajkonikowego tańca, wznosząc toast za pomyślność mieszkańców i miasta wraca na Zwierzyniec.
Z ważnych ciekawostek. Lajkonikowa tradycja pięć lat temu została wpisana na listę krajową niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
A co konik włóczków ma wspólnego z dzisiejszym świętem, poza drugą wspomnianą legendą :) ? Pochód Lajkonika dawniej odbywał się w tym dniu, w takim momencie, aby orszak Lajkonika wkroczył na Rynek Krakowski, po zakończeniu uroczystości kościelnych i procesji, a dziś odbywa się w oktawie Bożego Ciała.
Legenda i tradycja Lajkonika barwna i ciekawa.
OdpowiedzUsuńDziś pojechaliśmy na wycieczkę, staliśmy w upale pół godziny, bo ruchliwą szosą szła procesja, jakby nie mogli wokół kościoła...policja wstrzymała ruch i korek miał chyba dwa kilometry. Objazdu nie było.
Piękna legenda. :)
OdpowiedzUsuńLubiłam kiedyś chodzić na procesję.
W tym roku podziwiałam ją w Lanckoronie.
Pozdrawiam Cię ciepło!