czwartek, 12 września 2019

65 miesiąc

Drugi miesiąc bez sterydów


65 miesięcy temu ostatecznie potwierdzono, że mam stwardnienie rozsiane i wtedy też po raz pierwszy zrobiłam sobie zastrzyk z interferonu rozpoczynając "leczenie"...iniekcji w moim życiu zapewne jeszcze wiele, ale póki co jestem wolna...i trwaj chwilo jak najdłużej :)


Bez sterydów czuję się tak jak w zeszłym miesiącu, czyli...bez szczegółów, ogólnie...dobrze :) Dłużej, bo dziewięć miesięcy ;) jestem bez Tecfidery i czuję się...wyśmienicie :) Na myśl samą mam mdłości i nie mam nastroju na powrót ... zupełnie. Wprawdzie to wciąż odległy, mam nadzieję czas...ale z pewnością nastąpi.

Żywiołowość, której w zeszłym miesiącu mi zdecydowanie brakowało, w tym jakby się częściej pojawia...znawcy ;) stwierdziliby by, że to dzięki tej okropnej pogodzie, która nastąpiła ;) Ja piszę okropnej, pomimo, że dla większości SM-owców tą podłą jest ta upalna, gorąca, słoneczna :) dzięki której ja żyje i ładuje akumulatory ;)

W Polsce bliżej jesieni niż lata, ale ja mam jeszcze nadzieje z lata skorzystać w ramach jakoś tak późnego w tym roku urlopu ;) A może to po prostu myśl o wakacjach, gorącym słońcu, słonym morzu, starych zabytkach i dalekich widokach mnie tak  sympatycznie nastraja ;)

Dobrego dnia ;)

8 komentarzy:

  1. Niech będzie jak najlepiej... A jesienne wakacje są super...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze październik lubi zaskoczyć ciepłą aurą i pięknym słońcem, więc uszy do góry:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak gdzieś ktoś coś...I słyszałam że bardzo ma zaskoczyć ciepło w tym roku;)

      Usuń
  3. No to kochana życzę Ci jak najwięcej słońca tego na niebiesiach i w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co to się boję, że mi to wakacyjne za chmury się schowa ;)

      Usuń

Dziękuję, że jesteście ♥