Taka niedzielna opowieść o szydełkowaniu i szydełkowych ludkach
Jako, że od ponad dwóch lat, poruszając się po mieście korzystam jedynie z komunikacji miejskiej...no, chyba, że mnie mąż ewentualnie gdzieś dostarczy...to obserwuję, wcale nie małą, liczbę Pań, z narzędziami, z którymi do samolotu by wpuszczone nie zostały i są to właśnie druty, jeden bądź dwa, raz widziałam panią z igłą i muliną, a raz z makramą, więc teoretycznie bez nazrzędzenia zbrodni...nie mity nie będą o tym, czy rękodzieło jest groźne...
Szydełko jest dla babci
Babcie wzroku nie maja tak sokolego, jak młodsze dziewiarki. Statystyczna babcia szydełkowa pojęła sztukę we wczesnych latach dziecięcych, ewentualnie młodzieńczych. Jest dziewiarką od dziesiątek lat.
Jeśli po drugiej stronie siedzą i czytają dziewczyny szydełkujące, średnia wieku 35 - też będziemy babciami z szydełkiem :)
Jeżeli nie jesteś babcią, a szydełkujesz...spodziewasz się dziecka :)
Spotkały mnie takie gratulacje...dawno to było, a ja w żadnym calu nie przypominałam wówczas ciężarnej, nawet super bardzo początkowo ciężarnej kobiety :)
Znam wiele teraz już mam i ani jedna nie zapałała miłością do rękodzieła z racji swego stanu, ale każda ma coś szydełkowego i każdej dziecko też ;)
Szydełko w ręce trzeba mieć wcześniej niż długopis
Ja w wieku 24 lat nauczyłam się ...szydełkować
Ewentualnie, można nauczyć się szydełkować ...od babci
Szydełkowanie to sport zimowy
Nie w dzisiejszych czasach :)
Kiedyś Panie, niektóre, faktycznie "przetrzymywały" zimy szydełkując, a z pierwszymi wiosennymi promieniami słońca odrzucały je chętnie, albo chętniej niż dzisiaj. Odnoszę wrażenie, że dzisiejszym dziewiarką i lato i zima może dać wiele radości, z, jak i bez szydełka, a mama z dzieckiem w wózku, albo na placu zabaw, siedząca na ławce z szydełkiem, w miejskim parku, nie specjalnie dziś dziwi...
Kiedyś Panie, niektóre, faktycznie "przetrzymywały" zimy szydełkując, a z pierwszymi wiosennymi promieniami słońca odrzucały je chętnie, albo chętniej niż dzisiaj. Odnoszę wrażenie, że dzisiejszym dziewiarką i lato i zima może dać wiele radości, z, jak i bez szydełka, a mama z dzieckiem w wózku, albo na placu zabaw, siedząca na ławce z szydełkiem, w miejskim parku, nie specjalnie dziś dziwi...
Najbardziej podły mit - szydełkowanie jest tanie
...a jak dodać w tym miejscu mit o sprzedaży rękodzieła...
Sprzedać rękodzieło to bułka z masłem
Tak, pod warunkiem, że będziemy dawać, nie sprzedawać. Bo jak wycenić ręcznie robione prace, to temat niejednej wirtualnej dyskusji...
Najczęściej dziewiarki zaczynają liczyć czas zrobienia chociażby tej chusty, od wybrania projektu, zakupu włóczek, właściwej pracy (z ewentualnymi poprawkami), wykańczania, blokowania, ewentualnego przygotowania zdjęć, jeżeli jeszcze nie mamy kupca, a sprzedaż ma być internetowa. Jakby do tego doliczyć jeszcze wizytę na poczcie i koszt biletu, czy benzyny ;)
Taka chusta bez materiałów kosztować może 300 złotych brutto...licząc za godzinę pracy dziewiarki najniższą godzinową stawkę... i nie wiadomo dlaczego potencjalny klient w najlepszym wypadku odwraca wzrok ;)
Nie wolno szydełkować w czasie ciąży ☺ - mój ulubiony
No dobra, takie coś nie nadaje się na mit...to przesąd - zabobon jest :)
Pamiętam pierwszą ciążę przyjaciółki i poglądy babci i mamy jej męża na temat jej prowadzenia się w tym błogosławionym stanie. Z premedytacją używam wyrażenia "stan błogosławiony", ponieważ Panie pochwalały, wszelkie nie błogosławione ciążowe procedury.
Wszystkie pewniki, w które wierzyły Panie, podobnie jak to dotyczące szydełkowania mają mieć wpływ na pępowinę, która z pewnością owinie się wokół dziecka.
Dobrej niedzieli ;)
Wszystkie pewniki, w które wierzyły Panie, podobnie jak to dotyczące szydełkowania mają mieć wpływ na pępowinę, która z pewnością owinie się wokół dziecka.
Dobrej niedzieli ;)
Ale fajna opowieść! A jeszcze fajniejsze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNie jestem babcią, nie mam dzieci, nauczyłam się szydełkować praktycznie sama (mama pokazała mi tylko łańcuszek i półsłupek) gdzieś w połowie podstawówki (długo przed dobą internetu), szydełkuję cały rok, trochę pieniędzy na to idzie (ale nie mam innych nałogów, no może poza czekoladą ;), rozdaję, a nie sprzedaję.
OdpowiedzUsuńI tak właśnie rozprawiłam się ze wszystkimi mitami (zabobonu w to nie wliczam ;)
I mit mitem został ;)
UsuńWyszły z tego niezłe anegdoty. Każdy chciałby kupić jak najtaniej, a sprzedać jak najdrożej, rękodzieło nigdy nie było w cenie, wiem coś o tym...
OdpowiedzUsuńGdy jedna z koleżanek zaczęła robić sweterek na szydełku, mąż zasunął jej tekst - jeszcze taka stara nie jesteś by tak siedzieć i dłubać...
Próbuje sobie przypomnieć, czy mój mi coś w ten deseń hak zaczynałam;) ...ale nie raczej ;)
UsuńJedna z moich córek odkryła w sobie szydełkową pasję - ja tylko delikatnie wcześniej zachęcałam, ale daleka byłam od wymagać typu "musisz umieć bo każda kobieta..." - dojrzała do tego sama. I co więcej od razu nauczyła się czytać te wszystkie skomplikowane opisy D.
OdpowiedzUsuńNiemniej jako to się te różne koszmarne stereotypy trzymają mocno...
Czytam o córce, a widzę męża, który w szkole podstawowej krzyżykami haftował...na lekcjach:) I to mi się rozkoszny wydaje , bo ja gwoździe przybijałam itp steteotyppwo męskie zadania na ZPT wykonywałam:)
UsuńW sumie nie umiem szydełkować. Ale post z chęcią przeczytałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z chęcią;)
UsuńSzydełkowanie to dar i uczy cierpliwości.
OdpowiedzUsuńMoja Córcia lubiła a ja wolałam robótki na drutach.:)
Rewelacyjny post.:)
Ja bym chciała wykrzesać...czas czy siły czy coś...na druty :)
UsuńSzydełkowanie zawsze kojarzy mi się z babciami, ale tak czy inaczej jest to sztuka, która zarówno odpręża, jak i pozwala stworzyć unikalne rzeczy. Fajny artykuł!
OdpowiedzUsuń