Budyń domowy, daktylowy
Pokazywałam Wam przepis na smarowidło z daktyli. A dziś Wam pokażę, jak nie zmarnować wody, której użyliśmy w przepisie :)
Powtórka z masła
10 daktyli (miałam:) ) wrzątkiem♥ zalałam i na kwadrans zostawiłam. Wodę wylałam, daktyle zblendowałam, masło (1 czubatą łyżeczkę) dodałam i dalej miksowałam.
Na miseczkę przełożyłam, do lodówki włożyłam...a po czasie niedługim chleb posmarowałam :)
Pysznie i słodko :)
No to tak brzmi masło, a do dzisiejszego przepisu, potrzebujemy wody♥. Już masło takie, wiele razy robiłam i tym razem miałam wodę daktylową, po zalaniu 150g daktyli (którego to masła użyłam do przepisu na rustykalną tartę ►[KLIK] )
Jeżeli wody daktylowej nie macie 500ml, to ilość uzupełniamy mlekiem :) Napisze Wam tylko, że jeszcze mi się nie wydarzyło, żeby było mało :)
Ponadto potrzebujemy 2 łyżki czubate mąki ziemniaczanej, 2 żółtka i łyżeczkę masła.
Jeżeli wody daktylowej nie macie 500ml, to ilość uzupełniamy mlekiem :) Napisze Wam tylko, że jeszcze mi się nie wydarzyło, żeby było mało :)
Ponadto potrzebujemy 2 łyżki czubate mąki ziemniaczanej, 2 żółtka i łyżeczkę masła.
A! I owoce :) żeby było owocowo :) i letnio.
Wodę z moczenia daktyli zagotowujemy, odlewając wcześniej pół szklanki. Wodę odlaną miksujemy z mąką i żółtkami.
Do gotującej się wody wkładamy masło, a gdy ta zacznie się gotować wlewamy mieszankę z wody, mąk i żółtek. Mieszając energicznie, czekamy, aż się zagotuje, ściągamy z ognia. Budyń początkowo może wydawać się bardzo, gęsty, ale to tylko chwilowe :)
Gotowy możemy zjeść klasycznie na ciepło, ja jednak wolę wersję daktylową schłodzoną :)
Jak przestygnie przekładam do pucharków część, potem warstwa truskawek, następnie dopełniam budyniem i truskawki dekoracyjnie na górze :)
Pucharki lądują w lodówce:) Mąż zjadł wczoraj...bo wczoraj robiłam, ja dzisiaj...Czy będzie się chłodził godzinę, czy prawie 24 i tak będzie pyszny :)
Do gotującej się wody wkładamy masło, a gdy ta zacznie się gotować wlewamy mieszankę z wody, mąk i żółtek. Mieszając energicznie, czekamy, aż się zagotuje, ściągamy z ognia. Budyń początkowo może wydawać się bardzo, gęsty, ale to tylko chwilowe :)
Gotowy możemy zjeść klasycznie na ciepło, ja jednak wolę wersję daktylową schłodzoną :)
Jak przestygnie przekładam do pucharków część, potem warstwa truskawek, następnie dopełniam budyniem i truskawki dekoracyjnie na górze :)
Pucharki lądują w lodówce:) Mąż zjadł wczoraj...bo wczoraj robiłam, ja dzisiaj...Czy będzie się chłodził godzinę, czy prawie 24 i tak będzie pyszny :)
Pysznie brzmi i pysznie wygląda. Gdyby mnie ktoś zrobił taki budyń! Ale to niestety ja rządzę u nas w kuchni;-)
OdpowiedzUsuń"niestety ja rządzę" :) to trzeba tak zarządzić, żeby ktoś dla Cibie zrobił budyń w zarządzanej przez Ciebie kuchni :)
Usuń