Babcia, wnuczka, pogodynka
Dziś historia akurat zabawna i o darowaniu win ;) mowy być nie może ;)
Mąż wyszedł do pracy, godzina taka była, że w większość miejsc bym nie odważyła się zadzwonić...ale babcia o tej porze wiedziałam, że jest już po co najmniej pierwszym śniadaniu, z pewnością różaniec już za nią, a co najistotniejsze i przed śniadaniem i przed różańcem na pewno zrobiła już pierwszy obchód po działce:)
Bo wiecie, słońce świeci, w szklarence upał, nawet w kwietniu i nawet przed słońcem na wyższych wysokościach - więc trzeba otworzyć
Pomidory wsadzone wczoraj, to odpowiedzialny i troszczący opiekunogrodnik się martwi, spać nie może - więc trzeba sprawdzić
Wiedziałam to ;) przed telefonem więc dzwonić mogłam...
Zadzwoniłam nie z samej miłości, a i okazji, babcia ma dzisiaj urodziny :)
I teraz po tym długim wstępie...zakończenie ;)
Życzenia złożone, wraz z babcią ubolewamy nad pogodą, bo nie pada, bo sucho, bo nie rośnie, bo pożary...a babcia na koniec dodaje: i ta pogodynka Rektor się nazywa, zapamiętałam, no bo takie łatwe nazwisko, ciągle tylko, że ma smutne wieści, że będzie padało, że będzie ochłodzenie, że parasole, że deszcz i że bardzo jej przykro, że ma takie złe wiadomości. No niepoważna, wszyscy oglądają te prognozy z nadzieją na deszcz, a ona, że źle...ciekawe co będzie jadła, jak nic nie urośnie :)
I teraz finał...Pani pogodynka nazywa się Dziekan ;) czy Wam jak mi nie wydaje się to urocze ;)?
Babcia wspominała jeszcze o tym, że druga pogodynka dobrą pogodę deszczową zapowiada ;) i tu nazwisko zapamiętane perfekcyjnie
Mam dla Was jeszcze na koniec i osłodę 2 przepisy babcine w wersji babcinej i ciut zmodyfikowanej mojej:
Stefanka - pyszne ciasto, które babcia piekła na wszystkie ważne i mniej ważne okazje i święta...teraz częściej ja :)
Ciasto jabłkowe z galaretką i kremem - przypuszczam, że niejednej i niejednemu z Was zostały jeszcze jabłka w słoikach na zimę do szarlotki ;)
Mąż wyszedł do pracy, godzina taka była, że w większość miejsc bym nie odważyła się zadzwonić...ale babcia o tej porze wiedziałam, że jest już po co najmniej pierwszym śniadaniu, z pewnością różaniec już za nią, a co najistotniejsze i przed śniadaniem i przed różańcem na pewno zrobiła już pierwszy obchód po działce:)
Bo wiecie, słońce świeci, w szklarence upał, nawet w kwietniu i nawet przed słońcem na wyższych wysokościach - więc trzeba otworzyć
Pomidory wsadzone wczoraj, to odpowiedzialny i troszczący opiekunogrodnik się martwi, spać nie może - więc trzeba sprawdzić
Wiedziałam to ;) przed telefonem więc dzwonić mogłam...
Zadzwoniłam nie z samej miłości, a i okazji, babcia ma dzisiaj urodziny :)
I teraz po tym długim wstępie...zakończenie ;)
Życzenia złożone, wraz z babcią ubolewamy nad pogodą, bo nie pada, bo sucho, bo nie rośnie, bo pożary...a babcia na koniec dodaje: i ta pogodynka Rektor się nazywa, zapamiętałam, no bo takie łatwe nazwisko, ciągle tylko, że ma smutne wieści, że będzie padało, że będzie ochłodzenie, że parasole, że deszcz i że bardzo jej przykro, że ma takie złe wiadomości. No niepoważna, wszyscy oglądają te prognozy z nadzieją na deszcz, a ona, że źle...ciekawe co będzie jadła, jak nic nie urośnie :)
I teraz finał...Pani pogodynka nazywa się Dziekan ;) czy Wam jak mi nie wydaje się to urocze ;)?
Babcia wspominała jeszcze o tym, że druga pogodynka dobrą pogodę deszczową zapowiada ;) i tu nazwisko zapamiętane perfekcyjnie
Mam dla Was jeszcze na koniec i osłodę 2 przepisy babcine w wersji babcinej i ciut zmodyfikowanej mojej:
Stefanka - pyszne ciasto, które babcia piekła na wszystkie ważne i mniej ważne okazje i święta...teraz częściej ja :)
Ciasto jabłkowe z galaretką i kremem - przypuszczam, że niejednej i niejednemu z Was zostały jeszcze jabłka w słoikach na zimę do szarlotki ;)
Urocze :)
OdpowiedzUsuńFajniue mieć Babcię na ziemi jeszcze ;) Moje już dawno w niebie.
To moja ostatnia tu...a jak przeczytałam Twój komentarz, to pomyślałam,że miałam szczęście mieszkać z prababcią przez rok, w prawie całkiem dorosłym życiu :)
UsuńSuper babcia, nie można jej nie lubić!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie można ;)
UsuńŚwietna anegdotka ;)
OdpowiedzUsuńZnam to ciasto Stefanię, pyszne.
Absolutnie pyszne ;)
UsuńBrawo Babcia:-)
OdpowiedzUsuńWspaniała babcia. Już ją polubiłam jak swoją
OdpowiedzUsuńNie da się jej nie lubić ;)
UsuńDobra zamiana. Z awansem. A recenzja pracy Pani Pogodynki wyjątkowo trafna.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNajlepsze życzenia dla Babci! :)
OdpowiedzUsuńW imieniu babci dziękuję ;)
UsuńCiesz się, że masz kochaną Babcię. Wszystkiego dobrego dla Niej.:)
OdpowiedzUsuńDrugie ciasto wygląda obłędnie!
Moc pozdrowień.
Każdego jednego dnia od...zawsze ;) się cieszę ;)
UsuńJest obłędne ;) pod warunkiem, że się lawendę lubi ;)
Ja już bez Babci jestem i sama pewnie zostanę szybciej, niż później :D ale idę do stefanki z linku, bo coś mnie męczy na słodkie okrutnie
OdpowiedzUsuńmęczy na słodkie...jakie to okrutnie prawdziwe ...mnie tak permanentnie od ...zawsze ;)
UsuńPozdrowienia dla Ciebie no i dla babci cudnej:):
OdpowiedzUsuńDziękujemy;)
Usuń