sobota, 18 stycznia 2020

Eklerki z kremem bezowym

Ptysie z kremem bezowym ;) ?



W kształcie, ani ptys, ani ekler...może sakiewki z kremem bezowym ;) Tak czy siak, smakuje jak ptyś, ekler, sakiewka, czy inny rulon. Zapraszam

Ciasto parzone do ptysiów, eklerów


140 g masła
szklanka wody
szklanka z czubkiem mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
4 jajka

Masło z wodą zagotowujemy, wrzucamy na raz, wcześniej przesianą, z proszkiem do pieczenia mąkę. Palnik wyłączamy, albo zmniejszamy płomień i energicznie mieszając łyżką, zaparzamy dopóki ciasto nie zacznie tworzyć zwartej masy.

Zostawiamy do wystudzenia, a następnie łączymy z jakami, miksując i wrzucając jajka pojedynczo...kolejne po wmiksowaniu poprzedniego ;)

Pieczenie

Potrzebujemy blachy piekarnikowej wyłożonej papierem do pieczenia, oraz worka cukierniczego. Nie robimy ptysiów, czy eklerów, tylko sakiewki, więc nasze "ptysie" muszą być niewysokie i dość duże. Za pomocą końcówki z największą dziurą ;) wyciskamy w odstępach na blasze ciasne ślimaki - 6 na blasze - i pamiętajcie o odstępach :)

Pieczemy w 200 stopniach Celsjusza 20 minut

W sumie upieczemy 2 blachy - 12 ptysiów

Krem bezowy do ptysiów 


3 białka
150 g cukru
70 ml wody
ekstrakt z wanilii - 2 łyżki 
woda z kwiatów pomarańczy - bardzo opcjonalnie ;) 1 łyżka 

Zacznijmy od pomarańczy...cóż... zamówiłam i przyszła i pachnie pięknie ... kwiatowo... odnoszę jednak wrażenie, że w naszych kuchniach może się zbyt bardzo kojarzyć z... kosmetykami. Po otwarciu butelki zapach jest piorunujący, uwierzyłam, że podczas obróbki cieplnej traci na intensywności...może traci...bo mąż zjadł już 3 różne przysmaki i on ze swoim wrażliwym podniebieniem ;) nic nie grymasił...ja tam wodę z kwiatów gorzkiej pomarańczy czuję ;) 

Białka ubijamy na sztywno. Z cukru, wody i ekstraktu gotujemy syrop (gotowy jest, jak osiągnie temperaturę 115 stopni) i taki małym strumieniem wlewamy, ciągle miksując do białek...miksujemy dopóki krem bezowy nie będzie zimny...chłodny...letni przynajmniej ;)

Sakiewki z ciasta parzonego z kremem bezowym


Nasze upieczone zimne ciastka musimy delikatnie zgiąć i trzymając takie w jednej dłoni drugą szprycujemy krem do naszej "sakiewki", do zgięcia...dużo kremu ;) Krem łatwo "skleja" nasze eklerki, ptysie, sakiewki ;)

Słodkiego weekendu ;)

10 komentarzy:

  1. Chyba wolę z kremem budyniowym czy coś podobnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ja, moja mama , siostra mamy czyli ciocia ...zdecydowanie bezowy:) Mąż budyniowy niby...A i zjadł i dokładkę wziął:)

      Usuń
  2. Ja tez chyba wole inny krem, ale i tak nic z tego, usiłuję od miesiąca zrzucić pewne nadmiary, a to takie rzeczy wyklucza :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawie jak ja ;) dlatego...tylko podjadałam krem robiąc :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Oj tak :) I aż niejedna porcja musiała powstać:)

      Usuń

Dziękuję, że jesteście ♥