Crema catalana
Zapraszam na crema catalana...taki idealnie karnawałowy deser ;)
Krem kataloński
500 ml mleka
skórka z pomarańczy
skórka z cytryny
laska cynamonu
4 żółtka
1/4 szklanki cukru
cukier waniliowy
łyżka czubata mąki ziemniaczanej...w Hiszpanii raczej na pewno byłaby tu skrobia kukurydziana ;)
Zaczynamy od zagotowania mleka z cynamonem, i skórkami z cytrusów. Ja moje skórki ścieram na tarce (same, żółte i pomarańczowe części☺)...chociaż częściej w internecie spotykać można przepisy ze skórką, którą uważnie odkrajmy (obieraczką do warzyw zapewne...też bez białych części) w większych - dużych kawałkach - po co? Po to, żeby można ją było łatwiej usunąć wraz z cynamonem po ugotowaniu mleka :)
Bez względu na Wasz pomysł...pamiętajcie: bez białych części i że w kuchni macie sitko, które z pewnością z łatwością pozbędzie się wszelkich skórek ;)
Mleko gotujemy, wyłączamy i zostawiamy na jakiś czas, żeby bardziej przeszło zapachem cytrusów i cynamonu, a my w miedzy czasie ucieramy żółtka z cukrem na kogel mogel.
Mleka nie gotujemy całego...zostawiamy około 1/4 szklanki, w której musimy rozmieszać naszą mąkę...jeżeli z jakiś względów by się Wam zapomniało ;) to można ją w tak małej ilości wody rozmieszać - co jak się okazuje jest tradycyjnym sposobem podczas wykonywania kremu katalońskiego ;) ...a do łyżki mąki można dorobić większy czubek :)
Do żółtek z cukrem utartych, dolewamy mąkę rozmieszaną w płynie, miksowania nie przerywamy i dolewamy na początek "kilka łyżek" wciąż ciepłego mleka...
[z mleka wyciągamy dodatki, jeżeli są w formie dużej ;) były]
Z tym ciepłym mlekiem jest tak, że dla wygody i bezpieczeństwa ;) , małym strumieniem (wciąż miksując) możemy do żółtek przelać całe mleko, a następnie przelać wszystko z powrotem do garnka, gdzie będziemy je gotować do zgęstnienia...
Można też, jedynie częścią mleka zahartować żółtka i taki płyn wlać do znów gotującego się mleka...następnie intensywnie mieszać i gotować, aż krem zrobi się gęsty.
Gotowy krem przelewamy do kokilek...albo jednego dużego naczynia jak u mnie ;) ...schładzamy...a przed podaniem obsypujemy cukrem, który za pomocą palnika karmelizujemy...
Smacznego ;)
Pychotka, uwielbiam takie desery☺
OdpowiedzUsuń:) Ja lubię , ale moja druga budyniowa połowa też uwielbia ;)
UsuńJadłam podobny krem w październiku, fajny był, nie mogłam się przebić przez karmel, ale warto było:-)
OdpowiedzUsuńU mnie przebić się trudno nie było, gdyż ponieważ po pierwsze skończył się kryształ i był tylko puder:) po drugie...palnik sobie przypomniał że w sumie mógłby nie działać do końca:)
UsuńBrzmi rewelacyjnie...
OdpowiedzUsuń😁
UsuńZrobię, na pewno zrobię bo brzmi apetycznie.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno!
Zrób zrób:)
Usuń