wtorek, 24 marca 2020

71 miesiąc #zostańwdomu

Koronawirus 



Nie wiem dlaczego mnie stresuje...pewnie dlatego, że skąd nie usłyszę i gdzie nie przeczytam jak mantrę powtarza się, że najbardziej na ciężką chorobę po zarażeniu koronawirusem narażone są osoby starsze i przewlekle chore...więc się martwię...nie tyle o siebie ile o tych starszych, których kocham mniej lub bardziej ♥ ☻

Potem sobie myślę, że w zeszłym roku na grypę w Polsce zmarło ponad 150 osób, w tym roku, w przeciągu 2,5 miesiąca blisko 50, a co roku prawie 200 000 Polaków umiera w konsekwencji chorób serca i naczyń.

Wracając do przewlekłych chorób ;)

Stwardnienie rozsiane jest chorobą autoagresywną..oznacza to, że nie wystarcza organizmowi walki z czynnikami chorobotwórczymi, on poddaje pod wątpliwość istnienie własnych ...moich ☺ tkanek również. Przy chorobie autoimmunologicznej jakim jest stwardnienie rozsiane mechanizm ten dotyka mieliny - osłonki włókien nerwowych.

Ale to nie to jest tym najważniejszym, co chciałam napisać :) Istotnym jest "leczenie" SM.

Dawno dawno temu w rozmowie z kimś kompetentnym, na moje: działaniem tych leków jest obniżenie odporności (leki immunosupresyjne), usłyszałam odpowiedź: ...(niepewność) obecne leki raczej modulują (leki immunomodulujące)...
Rozmowa się zakończyła...dziś wróciłam do niej myślami :) Lek, o którym rozmawiałyśmy (fumaran dimetylu) brałam przez rok...i tak jest to lek immunomodulujący. Ale wszystkie inne - ostatnio pół roku kortykosteroidów i wcześniej 4 lata interferonów były to leki immunosupresyjne.
Czym różni się immunosupresja od immunomodulacji...tym że te pierwsze tylko osłabiają działanie układu odpornościowego, a drugie mają sprawić, że proporcja będzie idealna, pobudzają układ odpornościowy, a w razie konieczności i zahamują jego potencjał.

Jak przypomnę sobie te pierwsze lata, to...było śmiesznie czasem...albo strasznie...każda najmniejsza oznaka kataru, czy kaszlu u osób z którymi kontakt miałam ja, bądź osoby, z którymi przebywałam, owocował moim nie najmniejszym, od razu bólem gardła :)

Czy we mnie są jeszcze uszczerbki jakieś w związku z kortykosteroidami ...z pewnością...a czy największym, czy najmniejszym moim teraz problemem jest to, że nie jestem obecnie w leczeniu...nie mam pojęcia :)

To jaki był ten miesiąc...spokojny ...ratuję się melisą i tym podobnymi i niepodobnymi też ;) specyfikami ...i stresujący...

Zostańmy w domu :)

8 komentarzy:

  1. Uściski ślę. I moc serdeczności z chwila modlitwy. Tyle mogę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę przetrwać ten trudny czas! Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  3. No ciężko jest. Moje choroby są nazywane elegancko "współistniejące", i jakby co moje leki zdaje się smakuja wirusowi i pozwalają mu sie szybciej namnażać, a bez nich ...hm... wiadomo. DO melisy jeszcze nie doszłam, ale już blisko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bądź dobrej myśli, bo stres obniża odporność, Musi być dobrze!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteście ♥