Krótka opowieść o śliwce i serniku z tą śliwki właśnie
Jest lato, a mój mąż uwielbia śliwki...śliwa w jego rodzinnym przydomowym ogrodzie...po pierwsze jest jedna, a po drugie czasem odpoczywa, także owoców było niewystarczająco, żeby już nie pisać, że nie było :) ich wcale.
Mąż mój uwielbia śliwki to już wiemy, więc okazje, aby się ich do domu nasprowadzać, jakoś tak same mu się przytrafiają...pierwsza...wczesnośliwkowa skrzynia śliwek była urocza ;) Poza kompotami powstał na przykład tort ;)
Druga chyba jeszcze większa skrzynia późniejszych śliwek była...urocza, chociaż nie przypominam sobie czy z niej już robiłam powidła.
Trzecia skrzynia śliwek była...oczywiście, że urocza ;) ale nad nią pracował już głównie mąż...znaczy powiedzmy ;)
Ostatnia partia... u mnie osobiście spowodowała jakby śliwkowy wstręt, choć zapewne pomogła moja do nich od zawsze nie miłość :) Mąż całą zimę jadł śliwki pił śliwki, śliwki w pierogach, śliwki w ciastach, śliwki z naleśnikami i wiecie co...boję się, że któregoś dnia mój mąż przyjdzie ze skrzynką śliwek....uroczo :)
Wracając do trzeciej skrzynki (która nie była trzecia, bo mi się tak śliwki mnożyły, że on chyba przynosił je w co najmniej dwupakach :)
Znowu przejdźmy do tej powiedzmy ostatniej...wymyśliłam jak zamknę ją w słoikach, żeby było szybko, łatwo i do każdego możliwego wykorzystania zimą. Część śliwek przekrojonych na połówki piekłam w piekarniku, następnie mąż przekładał do słoików i pasteryzowaliśmy. Inną część, żeby w tym samym czasie pozbyć się większej ilości owoców ;) parzyłam, dusiłam, prażyłam, nie wiem jak to nazwać na wszystkich dużych palnikach w dużych garnkach...parę minut, aż puściły sok i znów mąż pakował i pasteryzowaliśmy.
I teraz powstał sernik...sernik śliwkowy z tych właśnie śliwek, których mam jeszcze, w słoikach licząc, miliony chyba ;)
Sernik śliwkowy... ze śliwkowym musem...
...urodzinowy, a śliwki ze słoika ;)
250g śliwek takich zmiksowałam z 80 g jogurtu naturalnego, następnie z 550 g wielokrotnie zmielonego twarogu i około 2 łyżek inuliny. Na końcu jeszcze żelatyna. 2 łyżki rozpuściłam w około pół szklanki gorącej wody, jak przestygła wymieszałam rózgą z 2 łyżkami masy serowej i potem przelałam z powrotem do sera i znów zmiksowałam. Wszystko robiłam w Thermomixie i podobny przepis z żywymi ☺ owocami już Wam pokazywałam, więc jeżeli nie macie śliwkolubów, co śliwki hurtowo sprowadzają do domu i brak Wam takich oto słoików możecie klasycznie z owocami z krzaka :) drzewa znaczy sernik zrobić
Mus śliwkowy
500ml słoik takich śliwek zmiksowałam z galaretką pomarańczową rozpuszczoną w 1 szklance wody gorącejSpód jest pieczony, kruchy.
Zagniatamy ulubione kruche ciasto, wylepiamy nim tortownicę , nakłuwamy widelcem i rozsmarowujemy po wierzchu takie śliwki ;) albo dowolny dżem :)
Pieczemy około 20 minut w 175 stopniach.
Ciasto studzimy i wylewamy na niego masę serową. Umieszczamy całość w lodówce, jak ser będzie zwarty wylewamy na niego delikatnie tężejący mus śliwkowy. Wkładamy do lodówki i czekamy ...najlepiej noc ;)
Smacznego ;)
Historia śliwkowego sernika pasjonująca 😆
OdpowiedzUsuńHistoria śliwkowego sernika pasjonująca 😆
OdpowiedzUsuńA przynajmniej ...urocza :)
UsuńNo Ty to potrafisz torturować człowieka...a ja tu tylko z herbatnikiem do kawy!
OdpowiedzUsuńA tylko zachęcić zawsze chcę;)
Usuń